Eternal Child: 30.

51 5 1
                                    

Minęło kilka kolejnych dni. Wszyscy wykorzystywali ostatnie tygodnie swoich wakacji z tą myślą, że niedługo trzeba będzie wracać do szkoły. Ale czy warto się tym aż tak przejmować? Oczyścicie, że nie. A na pewno nie warto, będąc Nagisą Hazukim. Yukiko już teraz potrafiła sobie wyobrazić jego marudzenie i narzekania przy powrocie do szkolnej rzeczywistości. 

Menadżerka Iwatobi po raz kolejny postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Pomimo swojego roztrzepania, była całkiem dobra w sprawach organizacyjnych. Po dokładnych ustaleniach w swoim planie zwołała całą drużynę w klubie, chcąc przekazać im ważną informację. Była bardzo podekscytowana, co dało się też wyczuć po niektórych członkach. 

-O co chodzi, Gou-san? -Rei wraz z innymi wpatrywali się w dziewczynę. 

-Więc. Stwierdziłam, że skoro już mamy tą głupią końcówkę lata, możemy pozwolić sobie na ostatni wypad. -powiedziała. 

-Wspólny wyjazd? Wycieczka? Dokąd?! -Nagisa podniósł się z siedzenia. Zawsze bardzo ekscytował się takimi informacjami i nie mógł zachowywać się spokojnie. 

-Z pomogą Pani Amakaty i jej znajomych za ciężką pracę na treningach wynagrodzą nas wyjazdem na pobliską wyspę. -powiedziała, ponosząc w górę zaciśnięta w pięść rękę. -Noclegi i jadło już jest zapewnione, a jeśli chodzi o termin... 

-Przepraszam, że przerwę, ale kto za to wszystko zapłaci? -spytał Makoto, przerywając dziewczynie. 

-No jak to kto? A wy myślicie, że czemu co trzy tygodnie przynosicie pieniądze na składki? -spytała dość ironiczne. 

-Jakie składki? -blondyn zmarszczył brwi, nie mając po części pojęcia, o czym mowa. 

-Ty też je płacisz, Nagisa. -zaśmiała się Yukiko, a chłopak spojrzał na nią niezrozumiale. 

-Jak to? Kiedy? -próbował sobie cokolwiek o tym uzmysłowić, jednak nic nie przychodziło mu do głowy. -Nie przypominam sobie.  

-To, że nie dajesz ich Gou osobiście, nie znaczy, że ich nie płacisz. -z pomocą palców pstryknęła delikatnie w jego płatek ucha. -Co ty byś beze mnie zrobił... 

-To bolało. -mruknął, chwytając się za ucho. 

-Wracając. Wyjazd ma służyć całkowitemu odpoczynkowi, chociaż znając niektórych z was... -urwała, patrząc wprost na Harukę, znając jego zapęd do pływania. -Tak, czy inaczej, macie się wyluzować i nie przejmować niczym. A teraz chciałabym znać waszą opinię. 

-Nie no, wszystko fajnie, pięknie ale jak my się tam odstaniemy? -spytał Rei, krzyżując ręce. 

-Nasz kochany Goro zgodził się zawieźć nas swoją łódką. I jeszcze kilka mrożonek nam zostawi. -odpowiedziała. 

-Wiedzę, że masz wszystko dobrze rozplanowane... -mruknął pod nosem okularnik. 

-Oczywiście. Pani Amakata będzie naszym opiekunem. Czyli rozumiem, że wszyscy są zgodni? -spytała, oczekując od wszystkich wspólnej, twierdzącej odpowiedzi.

-HAI! -żachnęli chórem, do którego Haru jednak się nie przyłączył. Wiadoma natomiast  była jego odpowiedź i nie musiał jej wcale potwierdzać na cały głos. 

...

Dzień przed samym wyjazdem Hazuki nieugięcie prosił Yukiko o pozwolenie pomocy w pakowaniu się. Dziewczyna stwierdziła, że świetnie poradzi sobie sama, więc Hazuki uznał, że będzie siedział na łóżku i ją obserwował. Dziewczyna nosiła i składała do torby kolejne swoje rzeczy, zajmując się przy tym rozmową z chłopakiem.   

-Już nie mogę się doczekać, Yuki-chan. -powtórzył po raz kolejny tego dnia. -Będziemy pływać w morzu i budować zamki z piasku!  

-Znając ciebie, będziesz pewnie próbował zakopać Rei'a... -spojrzała na niego znacząco, a Nagisa się zaśmiał.   

-Może... -przewrócił oczyma, nie chcąc do końca zdradzać swoich zamiarów. -Patrząc na to jak się pakujesz, mam wątpliwości, czy zmieszczę się w swoją walizkę. -powiedział, drapiąc się po głowie. 

-To może nie bierz tylu głupot. -powiedziała. 

-Yukiś, jak ja mógłbym na taką podróż nie zabrać dmuchanego pączka i materaca w kształcie pizzy? -spytał z przejętym głosem, jakby te dwie rzeczy były niezwykle dla niego istotne. Bo faktycznie były. -To są rzeczy niezbędne. 

-Co ty jeszcze trzymasz w tym swoim pokoju? -spytała, marszcząc brwi. Była przekonana, że to raczej nie żart. 

-To akurat trzymam w garażu. W pokoju trzymam inne rzeczy do dmuchania. -dopowiedział, uśmiechając się. 

-Na przykład? -odwróciła się do niego.  

-Rękawki do pływania z pingwinami. -odparł, przypominając sobie, jak dużo wspomnień ma z nimi związanych. -Dostałem je od rodziców, kiedy uczyłem się pływać. A teraz są na mnie za małe. -w ostatnim wypowiedzianym przez niego zdaniu dało się usłyszeć nutkę smutku. Zobaczył, że dziewczyna siada obok niego. 

-Są dla ciebie wspaniałą pamiątką. -powiedziała z uśmiechem, całując go w policzek. Następnie przytuliła się do niego mocno. 

-To prawda. -mruknął, odwzajemniając gest. -Yuki-chan? 

-Tak? 

-Kiedy nauczyłaś się pływać? -spojrzał jej w oczy, odsuwając się powoli. Sam nie wiedział dlaczego odpowiedź na to pytanie była dla niego tak bardzo interesująca. Jakoś sam z siebie chciał się tego dowiedzieć. 

-To było, kiedy miałam jakieś osiem lat. Wtedy rodzice w wakacje zabrali mnie nad morze. Mój tata wtedy stwierdził, że chce nauczyć mnie pływania. I tym sposobem to pokochałam. -powiedziała ze szczerością, a chłopak na chwilę zamilkł. Szczerze się tego nie spodziewał. Było mu nieco przykro, słysząc tę historię.  

-Nie wiedziałem, że to twój tata się do tego przyczynił. -spuścił głowę, przypominając sobie oczywisty fakt nieobecności tego mężczyzny w życiu Otonashi.  

-Nagisa, spójrz na mnie. -poprosiła, z chłopak delikatnie uniósł swoją twarz. -Nie boli mnie to, że zapytałeś o coś związanego z moim tatą. Fakt, żyje gdzie indziej, ale nadal mam coś, co mi po nim zostało. -w tej chwili spojrzeli obydwoje na niebiesko-biały domek, stojący w rogu pokoju. 

-I tak mi jakoś głupio. -mruknął, jakby nie mogąc od siebie odgonić tej myśli. Yukiko lekko westchnęła, po czym przytknęła go niego swoje wargi. Nie trafiła co prawda w usta, ale w jeden z ich kącików. Blondyn lekko rozszerzył swoje oczy na ten gest. Kiedy dziewczyna się odsunęła, miała na twarzy radosny uśmiech. 

-Nie przejmuj się, bo nic złego nie zrobiłeś. Okey? -spojrzała na niego. 

-W porządku. -odparł, a brunetka ponownie go przytuliła. 

Po małych, uroczych pieszczotach chłopak musiał jednak wracać do domu. W końcu i jego czekało długie i ciężkie pakowanie. Dziewczyna życzyła mu powodzenia i dobrych snów na tą noc. Zasypiając w swoim łóżku z ulubionym pluszakiem, którego zabranie ze sobą było sprawą oczywistą, rozmyślała o całej podróży. Cieszyła się niezmiernie, mając nadzieję, że będzie to niezapomniany czas z przyjaciółmi i osobą, którą bardzo mocno kocha. 

Teraz czeka mnie troszku planowania pozostałych 20 (chyba) rozdziałów =^.^=  

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz