Siedzieli zbliżeni do siebie jeszcze kilkanaście minut. Cisza, będąca pomiędzy ich dwójką nikomu nie przeszkadzała. Nagisa czuł, jak w jego objęciach przyjaciółka się uspokaja. Kołysanie pomagało jej ukoić złe myśli. Kiedy usłyszała, że może płakać ile tylko chce, zrozumiała, że chłopak pozwala jej się wyżalać w ten sposób. On natomiast poczuł się odpowiedzialny za to, aby poprawić jej się zły humor. Uścisk nie mógł jednak trwać wiecznie. Do pokoju weszła mama Yukiko.
-Już lepiej? -natychmiast, kiedy zobaczyła jej twarz odsunęła się od Hazukiego.
-Chyba tak. -podniosła wzrok, a razem z nim jeszcze różową od łez twarz. -Wciąż tam jest? -nie chodziło o to, że dziewczyna bała się ojca. Nie mogła po prostu patrzeć na twarz człowieka, który zrobił coś takiego w jej życiu. Odszedł do innych ludzi, podczas, kiedy pierwszych już miał przy sobie i zostać z nimi.
-Prosił, abym ci to dała. Wyrzucił wszystko z siebie na papier. -podała w jej stronę białą kopertę z napisem "Przeczytaj, jeśli dasz radę". Otonashi popatrzyła niemrawo, po czym wyciągnęła rękę, zabierając kopertę z matczynych rąk i przeczytała napis.
-Nie jestem teraz niczego pewna. - zawiesiła głowę, ciągle wpatrując się w czarne znaki.
-Otworzysz go? -zapytała.
-Jeśli się przełamię to otworzę. A jeśli nie, to schowasz go, a ja poczekam, dobrze? -na tą prośbę kobieta pokiwała głową. -Mamo, on nie był w moim pokoju. Prawda? -nie chciała dać prawa wstępu komuś, kto to prawo stracił już dawno temu.
-Spokojnie, nie było go tutaj. Zaraz wychodzi. Na pewno nie chcesz mu nic powiedzieć? -spojrzała zmartwiona.
-Powiedz mu, że bez powodu nie ma się tu pokazywać. A przynajmniej, kiedy jestem w domu. -odparła smutno.
-Rozumiem. -już miała się kierować w stronę wyjścia, ale zanim przekroczyła próg, odwróciła się. -Nagisa, możesz zostać, ile tylko chcesz. Mogę Cię potem spokojnie odwieść. -blondyn od razu się uśmiechnął na te słowa. Był szczęśliwy, że może spędzić czas z ważną dla niego osobą. -Dobry z Ciebie przyjaciel. -rozpromienił się jeszcze bardziej.
-Dziękuję Pani bardzo! -wstał i lekko się ukłonił. Kobieta zniknęła za drzwiami. -Chyba jeszcze trochę Ci potowarzyszę, Yuki-chan. Zgadzasz się? -uśmiechnął się.
-Oczywiście. -podeszła do biurka, a list schowała do szuflady. Zauważyła, że rysunek z pingwinem z poprzedniego dnia ciągle jest tu obecny. Praktycznie skończony. Myślała, czy pokazać go Nagisie, ale lekko się zawahała, przez co nie mówiła nic przed kilka sekund. Chłopak to zauważył i podszedł do niej, chcąc coś podejrzeć. Zajrzał jej przez ramię, po czym zaniemówił. Wiedział też, że to dobry moment do zmiany tematu.
-Kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć? -wziął do ręki kartkę z narysowanym zwierzęciem, tak aby jej nie zniszczyć. Zaczął się wpatrywać coraz intensywniej.
-A... To... wiesz, zapomniałam. -spojrzała nieśmiało.
-Yuki-chan... akurat o tym powinienem wiedzieć, zanim jeszcze zaczęłaś. -mówił nieco pretensjonalnie. Przypomniawszy sobie jednak, że dziewczyna nie lubi się chwalić przed nikim, zaczął rozumieć. -Jak długo to robiłaś? -dopytał.
-Tak długo, aby powstało cokolwiek zdolnego, aby na to patrzeć. -wzruszyła ramionami.
-Ach tak? Ja bym to Twoje "cokolwiek" mógłbym dać do muzeum i powiedzieć "Ej, ludzie! To zrobiła ta tutaj!". -zaczął machać ręką i coraz bardziej energicznie mówić. Uwielbiała patrzeć na jego z lekka dziecinne zachowanie, rozczulało ją ono.
-Już nie przesadzaj. -spojrzała w bok lekko zarumieniona.
-Kiedy wcale nie przesadzam. Yuki-chan... Nie widziałem nikogo tak zdolnego jak Ty. -Ujął delikatnie jej dłoń, na co zadrżała. Ilustrowała tylko uważnie jego twarz. Miała niesamowicie przyjazny wyraz. Cały czas się uśmiechał, jakby ten uśmiech miał już z nim zostać na zawsze. Yukiko bardzo tego chciała. Chciała na niego patrzeć. -Harusiek oczywiście też jest zdolny, ale w nieco innej dziedzinie. -zaśmiał się.
-Każdy jest w czymś dobry. Ty na przykład jesteś dobrym przyjacielem. -od razu na swoje słowa zarumieniła się, a wzrokiem próbowała uciec w bok.
-Tylko dobrym? -przymrużył oczy.
-Cudownym, najlepszym na jakiego trafiłam. -odważyła się lekko poczochrać jego włosy. Jasne loczki były niesamowicie miękkie, a dotykanie ich przyjemne.
...
Przez jakiś czas siedzieli w pokoju dziewczyny. Wygłupiali się, śmiali, byli ze sobą. Jakby poprzedni temat, dotyczący niemiłego spotkania Yukiko z ojcem, wyparował. Jednak ona nie zapomniała o liście przez niego zostawionym. Mimo, że chciała, nie mogła. Oglądali stare rysunki Otonashi, na co na początku nie chciała się zgodzić. Pomimo, że nie były tak dobre, jak współczesne, Hazuki twierdził, że są piękne. Słuchali muzyki z białych słuchawek, które brunetka podzieliła na pół. Od czasu do czasu nucili pod nosem, ale ledwo słyszalnie. W między czasie jedli ciastka i popijali ciepłe mleko. Cicho się zaśmiali, kiedy w uszach słyszeli "Milk and Cookies". Blondyn całkiem szybko wczuwał się w nowe rytmy. Im dłużej słuchał muzyki proponowanej przez dziewczynę, tym miał wrażenie, że lepiej ją poznaje. Nim się spostrzegli, zegar wskazywał wpół do dziesiątej wieczorem. Chłopak oczywiście wcześniej napisał do rodziców, że będzie później, ale takiego stracenia poczucia czasu się nie spodziewał.
-Twoi rodzice pewnie się martwią. -do pokoju weszła mama dziewczyny. -Chyba czas się zbierać. Jedziesz z nami? -skierowała pytanie do córki. Obydwoje wyjęli słuchawki z uszu i rzucili ukradkowe spojrzenia. Odpowiedź była oczywista.
...
Siedząc już w samochodzie miła atmosfera nie opuszczała ich nawet na chwilę. Rozmowa z mamą brunetki nie była ani trochę stresująca. Była ona wyrozumiałą, przyjaźnie nastawianą kobietą. Hazuki wskazał jej swój adres, a Yukiko zapamiętała go od razu. Była kiedyś w tych okolicach. Po jakimś czasie byli już na miejscu.
-Bardzo dziękuję. Jakoś się odwdzięczę. -otworzył powoli drzwi. -Dobranoc, Yuki-chan. -Otonashi, pomimo już już została tak nazwana w towarzystwie swojej rodzicielki, lekko się speszyła.
-Nie musisz. To mój obowiązek. -uśmiechnęła się. On natomiast wysiadł, posyłając w stronę Yukiko ostanie spojrzenie. Następnie patrzył, jak matka z córka odjeżdżają w swoją stronę. Odwracając się w stronę domu zauważył swoją starszą siostrę z lekko naburmuszoną miną.
-Gdzieś ty był tak długo? -spytała zirytowana. Pomimo jego wieku, ciągle miała go za nieodpowiedzialnego.
-Nie przesadzaj, rodzice wiedzą. Poza tym jutro jest niedziela, więc nie musisz mieć pretensji. -przepchnął się przez nią w progu, po czym dostał po głowie.
-E młody, uważaj. Jestem za ciebie odpowiedzialna. -zamknęła drzwi, po czym zaczęła gonić brata, aby się nauczył się szacunku do starszych.
Lolol, zastanawiam się teraz co zrobić tym listem. Może spróbuję go sobie rozpisać na brudno ^.^
Dobijemy do końca lipca 300 wyświetleń? Wierzę w Was :*
Ps. Kto kocha pingwiny, zostawia gwiazdkę <333
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...