Minęło kilka dni. Od czasu, kiedy Yukiko pierwszy raz rozmawiała z Nagisą tak właśnie spędzała swoje popołudnia po szkole. Czuła się w jego towarzystwie jak rozumiana, wspierana osoba. Mama przywykła do późniejszego wracania córki do domu, ale nie pytała o szczegóły. Zawsze, kiedy chciała to zrobić, przypominała sobie jej słowa. Że nie będzie tego przed nią ukrywać do końca życia. Natomiast chłopak, po zakończonym spotkaniu odprowadzał brunetkę pod sam dom. Następnie zawsze kierował się w stronę domu Nanase, gdzie przybywali jego przyjaciele i zdawał relacje. Makoto był zadowolony z jego postępów, ale też doradzał, jak tylko potrafił. Wiedział, że pływak potrafił mieć napady dziwnego zachowania.
...
Tym razem postanowili zasiąść na trawniku w przyjemnym cieniu, jakie dawało drzewo.
-Co nowego związanego z klubem? -zaczęła zrywać kępki trawy i bawiła się nimi, przekładając w rękach.
-Nadal nie możemy nikogo znaleźć. Jest trudniej niż myślałem. -oparł łokcie na kolanach i popatrzył zmartwiony. Dlaczego on musi mieć takie śliczne oczy, pomyślała.
-Nigdy na początku nie jest prosto. To w zasadzie dotyczy wszystkiego, tak jak na przykład mojego rysowania, ale to w sumie inna historia. -poklepała go wspierająco po ramieniu. -Zobaczysz, niedługo ktoś spadnie wam z nieba.- Hazuki zdjął ręce z kolan, po czym odchylił się do tyłu i położył na zielonym dywanie. Przymrużył oczy i zaczął rozmyślać.
-Yuki-chan...- powiedział już tak do niej kilkakrotnie, ale ta najwyraźniej jeszcze nie przyzwyczaiła się to takiego nazywania jej. Momentami przez to jej policzki były czerwone. Odwrócił głowę w jej stronę. -Jakie jest twoje marzenie? -popatrzyła przed siebie, lekko w dal. Raczej nie spodziewała się takiego pytanie, ale pomyślała, że jeśli chce utrzymać tę znajomość, musi mu mówić prawdę.
-Sam wiesz, poza tym całym spełnieniu się w aspekcie sztuki i innych nudnych rzeczach, o których mówią artyści, ja mam coś jeszcze. Chciałabym zawsze mieć w sobie cząstkę dziecka. Wiem, że dorastanie mnie nie ominie, jednak zawsze chcę mieć w sobie coś z małej dziewczynki, która była nieporadna i samodzielnie wiele nie zdziała, a dopiero z pomocą udało jej się tego dokonać. -po jej nieco długim wykładzie Hazuki podniósł się do pozycji siedzącej. Popatrzył obojętnie.
-Nawet nie wiesz, jak Cię rozumiem. Też nie chcę stać się dorosłym. Jeśli mam być szczery, to momentami ta myśl mnie przeraża. Nauczyłem się przez swoją poprzednią szkołę, że muszę wykorzystywać młodzieńcze życie najlepiej jak to możliwe. - jego energiczny głos nie jednemu by zaimponował.
-Twoja poprzednia szkoła dała ci kość? -odwróciła szybko wzrok. Nie pomyślała, że blondyn wcale nie chce o tym mówić.
-Zgadza się. W gimnazjum byłem pilnym uczniem, ale za tym szły konsekwencje. Nie miałem wtedy nic, co mógłbym nazwać rozrywką. Nauka wyszła na pierwszy plan, ale to wszystko mnie przytłaczało. To wcale nie było fajne. -spuścił głowę. Otonashi zrobiło się przykro.
-Przepraszam, że o to spytałam. Głupio mi teraz, mogłam się domyślać, że nie masz ochoty na takie tematy.
-Nie szkodzi. Też, kiedy spytałem Cię o rodziców poczułem się jak idiota. Ale dziękuję, że mnie wysłuchałaś, teraz to w zasadzie mi lepiej, kiedy ktoś o tym wie. -uśmiechnął się i to wcale nie sztucznie. To był prawdziwy, pozytywny uśmiech ulgi. Wtem zaczęła się zbliżać do nich osoba, której Yukiko za wszelką cenę nie chciała widzieć. Hamada jak zwykle wielce pewna siebie podeszła do nich.
-No kogo moje piękne oczy widzą? -spytała jakby do siebie.
-A kto ci kiedykolwiek powiedział, że piękne? Wiem, osoba ta musi mieć bardzo słabe gusta. -Uśmiechnął się zadziornie chłopak. Nie bał się odpowiadać w ten sposób, na komentarze, które nie mówiły nic dobrego.
-Nie za grzeczny jesteś? Tak samo jak ta twoja przylepa? Tak Otonashi, do ciebie mówię. -pochyliła się lekko w jej stronę, jednak ta nie chciała słuchać jej obelg. Wiedziała, że nawet słuchawki w tej sytuacji niewiele pomogą.
-To samo mógłbym o tobie powiedzieć. Nie masz co robić? Zostaw tę dziewczynę w spokoju! Nic ci przecież nie zrobiła. -Zaczął wytykać blondynce jej zachowanie.
-Jeszcze zobaczymy, kto będzie mądrzejszy. Nie wiesz, jaka ona potrafi być żałosna. -odeszła, wymachując włosami. Otonashi zmarszczyła brwi. Wyglądała jakby jej emocje zaraz miały opuścić jej ciało w postaci łez. Nie, Yukiko, tylko nie płacz. Nie przy nim. Nie teraz.
-Yuki-chan, wszystko okej? -objął ją jednym ramieniem. Dziewczyna zaskoczona wzdrygnęła się na ten gest. Odsunęłam kosmyki włosów, które w międzyczasie wpadły spadły jej na oczy.
-Jasne. -ukrywanie emocji szło jej całkiem sprawnie.- Dziękuję, to było całkiem imponujące. -spojrzała na niego, jak gdyby przed chwilą nic się nie stało.
-Nie możesz się przejmować takimi osobami. One nie mają wpływu na twoje życie. Nie są nic warci. -Yukiko ciągle będąca w objęciu chłopaka lekko się peszyła.
-Staram się, serio. Ale to nie zawsze jest proste. Jednak masz rację. -kiwnęła raz taktownie głową.
-W sumie wiem, jak możesz mi się odwdzięczyć za to. Nie widziałem jeszcze jak rysujesz. Nie wmówisz mi, że w tej chwili nic przy sobie nie masz. -Yukiko, jak typowej panikarze, zaczęły trząść się ręce. Tylko nie szkicownik. Nie mogę tego zrobić. Myśl...
-No masz mnie. Jednak mam lepszy pomysł. Kiedy parę dni temu mnie odprowadzałeś, mówiłam, że "wpuszczę Cię w mój bałagan". Może to kiedyś to właśnie dziś... -dziewczyna pomyślała, że nie ma innego wyboru. Pomyślała, że i tak nie będzie ciągle ukrywać miejsca, które jest dla niej ważne.
-Poważnie?! -wykrzyczał radośnie.
-Chyba wiem, że strasznie chcesz go zobaczyć. Czuj się wyróżniony, bo nie wszyscy mają tam prawo wstępu. -energicznie wstał ze swojego miejsca, podając dziewczynie rękę.
-Ruszajmy! Nie mogę się doczekać. -brunetka podała mu swoją dłoń, dając sobie pomóc wstać.
-Spokojnie. Mamy czas.
-Ja tam nie mam za wiele. -puścił jej dłoń i samodzielnie jako pierwszy zaczął iść w już dobrze znanym mu kierunku. Yukiko pokręciła jedynie głową i poszła w jego ślady, doganiając go.
Tym razem wstawiam w dzień, bo wróciłam dosyć późno i nie zdążyłam xpp
Przepraszam nocnych czytelników ^^ ~
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...