20.

199 15 1
                                    

Wczesnym wieczorem Yukiko siedziała u siebie w pokoju. Chodziła w kółko, ciągle głowiąc się, co ma zrobić. Przeczytać, czy może zignorować denerwującą kartkę? Łapała się za głowę, jednak nie otwierała szuflady. Pomyślała, że jest już na tyle zirytowana, że jest tylko jedna osoba do której może się udać. Bo kto zrozumie rozterki nastolatki lepiej niż jej własna mama?

Zeszła po schodach, od razu kierując się do salonu. Zauważyła kobietę, siedzącą na kanapie z laptopem przed sobą. Jak zwykle biurowa robota- pomyślała. Stanęła w małej odległości i cichym, niepewnym głosem powiedziała

-Możemy porozmawiać? -zaczęła się bawić swoimi dłońmi ze stresu. Nie chciała przerywać jej pracy. Kobieta spojrzała na nią z uśmiecham, na co Yukiko w głębi duszy odetchnęła. 

-Jasne skarbie, siadaj. -poklepała ręką miejsce obok siebie, które dziewczyna zajęła. 

-Mam mały problem. 

-Słyszę po Twoim głosie. Mów o co chodzi. -zdjęła okulary i położyła je na ławę. 

-No więc... Jeżeli masz kogoś komu bardzo, ale to bardzo ufasz, to czy możesz tej osobie powierzyć swoje niepewności? -spojrzała, nadal trochę zawstydzona samą sobą. 

-Niepewności to znaczy? -spytała. 

-Koperta i list. -odparła krótko. 

-A osoba której bardzo, ale to bardzo ufasz? -dodała, przechodząc powoli do sedna tematu. 

-Nagisa. -zarumieniła się niemal natychmiastowo na wypowiedzenie tego imienia. Czemu to tak zadziałało? -spytała się w myślach, czując, jak robi jej się cieplej. 

-Już rozumiem. Słuchaj, jeżeli Nagisa jest Twoim przyjacielem, zrozumie wszystko, co chcesz mu przekazać. Od tego są przyjaciele, wspierają, pomagają, a jeśli trzeba to działają. Ale fundamentem tego wszystkiego musi być zaufanie. -uśmiechnęła się i położyła dłoń na jej ramieniu z matczyną troską. 

-Nie umiem sama się przełamać. Może w jego obecności by mi się udało? -swój beznamiętny wzrok wlepiła w podłogę. -Boję się też, że ten list zawiera coś, od czego mogę pęknąć. Wiesz o co mi chodzi, prawda? 

-Nagisa już widział, jak.. -zastopowała się na chwilę. -Płaczesz. I wtedy zareagował słusznie. Starał się, abyś przestała. A jeżeli on jest jedynym sposobem, aby udało Ci się otworzyć tą kopertę, to myślę, że warto spróbować. -uśmiechnęła się. Yukiko pokiwała głową.

-Dziękuję. Naprawdę mi pomogłaś. -przytuliła się do swojej jedynej na świecie mamy, uśmiechając się pod nosem. 

-Do mnie możesz przyjść ze wszystkim kochanie. -cieszyła się, że jej córka ufa również jej i tak otwarcie mówi jej o wszystkim, a także radzi w chwilowych dylematach. Nie wszystkie nastolatki są tak otwarte wobec własnych rodziców, a bardziej wobec rówieśników. Jednak Otonashi była przekonana, że to zawsze rodzice powinni pomagać swoim pociechom. 

...

Hazuki nie był zdziwiony faktem, że Yukiko nie jest łatwo samej go otworzyć. W końcu nie widziała ojca kilka lat. A kiedy już się pojawił, ze złości na niego nie dała mu dojść do słowa, czego jednak później nie żałowała.  

Siedzieli w pokoju dziewczyny. W ciszy. Zagłuszały ją jedynie niespokojne oddechy dziewczyny. Nagisa cały czas jej towarzyszył, był blisko. 

-Jesteś pewna? -tym razem to on trzymał kopertę. Otonashi pokiwała głową na tak, po czym została jej przekazana koperta z lekko rozdartym zamknięciem. 

-Ale jeśli się rozkleję to... 

-Nie zostawię Cię. -silił się na uśmiech. Pochwyciwszy ją w ręce, popatrzyła chwilę, a następnie otworzyła do końca, wyjmują zgiętą kartkę. Rozłożywszy ją, zaczęła czytać staranne pismo. Blondyn jedynie czekał na konkretną reakcję. 

Yukiko. 

Wtargnąłem do Twojego życia tak nagle. Szczerze, spodziewałem się takiej reakcji z twojej strony i mnie ona nie zdziwiła. Jedyne, co chciałbym ci tym listem przekazać, to to, że przepraszam.  Za to, że przez długi okres czasu nie mogłem patrzeć, jak się rozwijasz i rośniesz. Jesteś już całkiem dojrzała, a świat stoi przed Tobą otworem. Mam nadzieję, że dalej będziesz go poznawać. Zawsze jakaś cząstka Ciebie pozostanie ze mną. 

Do następnego. 

PS. Naprawdę piękne rysujesz. Nie zaprzestawaj, a daleko zajdziesz. -Tata. 

Łzy o dziwo nie cisnęły jej się do oczu. Jednak przeczytawszy ostatnie zdanie do jej serca wdarła się złość. Wcześniejsze słowa były tymi, które Otonashi przewidywała. Skoro zostały one potwierdzone, skupiła się na post scriptum. Nie odzywała się przez chwilę, co Nagisę zdezorientowało. 

-Yuki-chan? -ta jedynie zmarszczyła brwi. -Ej, co się dzieje? -spojrzał coraz bardziej zmartwiony. 

-No to jest chyba jakiś żart. -stwierdziła, wstając na nogi. Przecież mama mówiła, że tu nie wchodził. Skąd on ma wiedzieć, jak rysuję? -pomyślała. Trzymając kartę w ręce niemal zbiegła ze schodów. Blondyn podążył za nią. Wzrokiem odnalazła mamę, po czym podeszła nieco bliżej. -Mamo, mówiłaś, że nie wchodził do mojego pokoju! 

-Bo do niego nie wchodził. -stwierdziła nieco zaskoczona. 

-W takim razie skąd wie jak rysuję? 

-Przecież na ścianie wisi twój rysunek, który mi dałaś. -Dziewczynie w jednej chwili zrobiło się głupio. Faktycznie, na ścianie w ich salonie wisiał jej rysunek z czerwonymi różami. Mama brunetki uwielbiała te kwiaty, więc córka postanowiła jej sprezentować je dla niej na kartce. Powiedziała jej, że cieszy się z takiego prezentu dwa razy bardziej, ponieważ prawdziwa roślina w końcu by zwiędła. 

-Przepraszam, uniosłam się. Nie powinnam. -zrobiła skruszoną minę, a mama jedynie pogłaskała ją po ramieniu. 

-Co teraz chcesz zrobić? -nastolatka ciągle trzymała kartkę.

-Myślę, że sprawa zamknięta. -złożyła liścik w pół, tak jak wyjęła go z koperty, po czym rozdarła na pół, odkładając na ławę. Nagisa, przyglądający się wszystkiemu z małym szokiem. -Już po wszystkim. 

-Na pewno wszystko okej? -spytała. 

-Oczywiście. 

... 

Wrócili oboje do pokoju dziewczyny. Znowu pomiędzy nimi nastała cisza. Po chwili dla blondyna stała się nieco krępująca. 

-Jesteś pewna, że wszystko dobrze? -zwrócił się w jej kierunku. -Nie wyglądasz, jakbyś to przyjęła do siebie. Mogę ci jakoś pomóc, Yuki-chan? - przysunął się nieco bliżej. Miał wątpliwości, co to jej obecnego stanu. Ona natomiast wstała, sięgając po telefon, razem ze słuchawkami. 

-Po prostu bądź blisko. To mi wystarczy. -podała mu jedną ze słuchawek, a on rozumiejąc aluzję wetknął ją sobie do ucha i czekał. Chwilę później siedzieli koło siebie, słysząc melodię, połączonym z angielskim tekstem.  

Hey girl, open the walls,
Play with your dolls,
We'll be a perfect family...  

Trochę ciężko mi się pisało ten rozdział i wydaje mi się też jakiś średni :/

Ale "Dollhouse" zawsze pomaga <33 Polecam przesłuchać ~.^

Chyba muszę nieco przyspieszyć tępo... 



They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz