Eternal Child: 28.

50 3 1
                                    

W końcu upragniony przez pewnego blondyna pierwszy sierpnia. Dzień, w którym usiłuje pokazać wszystkim, że jest i czuje się starszy? Zdecydowanie nie. Hazuki Nagisa absolutnie taki nie jest. Odkąd był dzieckiem zawsze lubił dzień swoich urodzi ze względu na otaczających go ludzi i miłość, którą otrzymuje. Tym razem wiedział, że będzie jeszcze bardziej wyjątkowo. 

... 

Jednak żeby ten dzień mógł się w ogóle zacząć, musiał się obudzić. Otworzył oczy przez nieco irytujące, wpadające przez okno promienie słońca. Sama pogoda podpowiadała mu, że ten dzień będzie bardzo udany. Rozejrzał się wokół siebie i zatrzymał swój wzrok na suficie. 

-Gdybym mógł się odmładzać, tak jak dorastam, to by było fajnie. -mruknął do siebie. Jeszcze nie bardzo przemawiał do niego fakt, że jest starszy. W sumie nie bardzo go to jakoś obchodziło, nadal czuł się sobą. Wziął do ręki telefon i pierwszą rzeczą, którą zobaczył była wiadomość. 

Od: Kochany Pingwinek ^^

Treść: Dzień dobry jubilatku~ Wszystkiego Najlepszego, dzisiaj będzie wspaniale, to Twój dzień !! <33

Uśmiech wstąpił na jego twarz natychmiastowo. Wiadomość od Yukiko bardzo go ucieszyła, ale wiedział, że to dopiero początek. Że do końca dnia zazna jeszcze bardzo dużo szczęścia i radości.  

Pierwszą połowę dnia spędził w domu ze swoją rodziną. Rodzice oraz siostra okazali mu bardzo dużo wsparcia, złożyli życzenia i dali prezent, którego zupełnie nie oczekiwał, czyli nowy obiektyw do lunety. Był niesamowicie szczęśliwy, kiedy miał świadomość, jak dobrze jego rodzina go zna i wie, co uwielbia. Spędzili miło czas na długim spacerze. Blondyn cały czas myślami był jednak w miejscu, do którego miał się niedługo udać. Pożegnał się z nimi, mówiąc jednak, że nie ma pojęcia o której wróci do domu. 

Wsiadł w pociąg, gotowy do drogi. Jedyne o czym wiedział, to to, że ma przyjść do klubu pływackiego, tak jak normalnie przychodziłby na trening. Na wszelki wypadek wziął ze sobą potrzebne rzeczy, domyślając się, że będzie pływać. 

Szedł spokojnie przed siebie, nie próbując się nawet niczego domyślać. Kiedy stał już przed bramą, próbował cokolwiek usłyszeć. Wszędzie jednak było cicho i głucho, dosłownie nic. Kiedy wszedł na właściwy teren, rozglądał się wokół siebie. Nad basenem też nie było żadnych oznak ich obecności. Pozostało mu jedynie pomieszczenie klubowe. Odwrócił się za siebie, gdzie na drzwiach był przyklejony spory napis, mówiący: "Tędy Pingwinie~. Chłopak uśmiechnął się natychmiastowo, a jego serce zabiło nieco szybciej.  

-Są kochani. -powiedział cicho, stanowczo chwytając za klamkę. Wziął oddech, otwierając powoli drzwi. 

-Raz, dwa, trzy! -powiedziała głośno dziewczyna w stronę pozostałych. 

-Sto lat, Sto lat, niech żyje, żyje nam... -cała grupa zaczęła śpiewać, a Nagisa był w wielkim szoku. Rozszerzył swoje oczy, a następnie zakrył sobie usta dłonią. Patrzył wpierw na wszystkich po kolei, zatrzymując się na Yukiko rozświetlonej przez blask wbitych w tort świeczek z szerokim uśmiechem. Podszedł do nich bliżej, czując, że ma już całe mokre oczy. -A kto?! Nagisa! - kiedy skończyli, blondyn był cały zapłakany, ale i szczęśliwy.   

-Wszystkiego najlepszego, skarbie. -Otonashi podeszła bliżej niego, chcąc aby zdmuchnął świeczki z tortu. -Pomyśl życzenie. -Hazuki otarł swój policzek i spojrzał na nią. Uśmiechnął się, po czym mocno dmuchnął, kiedy w tym samym momencie Makoto i Rei wystrzelili tuby z konfetti. Kolorowe, świecące kawałki były niemal wszędzie. Kiedy świeczki były już zgaszone, zaczęli głośno klaskać. 

-Jesteście naprawdę... Nie wiem, co powiedzieć... -wymamrotał, będąc nadal w euforii emocji, które mocno nim targały. 

-Urodziny ma się raz w roku. -powiedziała Yukiko, podając tort w stronę Gou. Hazuki widząc, że dziewczyna ma wolne ręce, rzucił się na jej szyję, mocno tuląc do siebie. 

-Dziękuję Wam wszystkim. Kocham was~ -powiedział całkowicie szczerze, przestając powoli łkać. 

-Chodźcie, dalej! -powiedziała menadżerka, ciągnąc ich obu za ręce. Hazuki rozejrzał się wokół. 

Wszędzie wokół balony, serpentyny, girlandy i mnóstwo jedzenia. Wszystko bardzo kolorowe, kojarzące się też nieco z dziecinnością. Chłopakowi ciężko było uwierzyć, że przyjaciele aż tak się dla niego postarali. Był im niesamowicie wdzięczny, wiedząc, że tak bardzo im na nim zależy. Stworzyli dla niego urodziny, jakich pragnął i jakie zapamięta na długi czas.

-Kiedy to wszystko przytachaliście? -spytał zdziwiony. 

-Wyobraź siebie, że od rana tu siedzimy. -odparł Makoto, siadając razem ze wszystkimi wokół niskiego stołu. 

-Powiem wam, że ten tort to też jest hit. -zaśmiał się, palcem zbierając z wierzchu ciasta trochę śmietany, a następnie ją zlizując. Yukiko spojrzała na niego z przymrużonymi oczyma. Chłopak odwrócił głowę i nie czekając na pozwolenie, pocałował czule w policzek. 

-Ten tort ewoluował jakieś trzy razy. Każdy miał inną wizję. -powiedział Rei, zaczynając ostrożnie kroić kawałki. 

-Ostatecznie i tak jest piękny. Aż mi go szkoda. -mruknął blondyn, podziwiając ostatnie chwile tego dzieła w całości. Był kolorowy i miał na sobie niemożliwie dużo dodatków z lukru i innych słodyczy. -Haru-chan, zrobiłeś zdjęcia, prawda? -zwrócił się w stronę przyjaciela. 

-Był to warunek, dzięki któremu nie musiałem śpiewać. Oczywiście, że zrobiłem. -powiedział beznamiętnie, odkładając aparat. 

-Chcę, żeby zostało nam jak najwięcej wspomnień z dzisiaj. -powiedział Nagisa, wbijając swój widelczyk w duży kawałek tortu, który następnie włożył sobie do ust. 

-Więc może ciasteczka z wróżbą? Moja mama je zrobiła. -zaproponował Tachibana, który wziął do ręki koszyczek z przysmakami. Każdy wziął jedną sztukę. -Yukiko? -spojrzał na brunetkę, która przełamała ciastko. Wyciągnęła z niego karteczkę i zaczęła czytać. 

-"Szczęście znajduje się tuż obok Ciebie. Jeśli go nie widzisz, nie słyszysz lub nie czujesz, powiedz, żeby dało o sobie znać." -zmarszczyła brwi. Blondyn przysunął się bliżej, ponownie całując ją w policzek. Ta spojrzała na niego. 

-Przecież Cię widzę i słyszę. -zaśmiała się. 

-Wiem, ale lubię dawać o sobie znać. -mrugnął do niej, wystawiając swój język. 

-Nagisa-kun, twoja karteczka? -spytał Rei, a zaciekawiona drużyna spojrzała na jubilata. Chłopak rozłożył papierek ze środka. 

-"Za szczęście uznawaj wszystko, co dobre, co Cię motywuje, co kochasz, co daje ci siłę i radość, czego za nic w świecie nie chcesz nikomu oddać. Pielęgnuj to i pamiętaj o tym codziennie." -przeczytał, spoglądając na wszystkich. 

-Głębokie jak studnia obok domu Haruki. -rzucił Rei dość poważnie. 

-Jestem już pewien. Wy jesteście moim szczęściem. Wszystko się zgadza. -powiedział szczerze i z uśmiechem. Był gotowy pokazać im, jak bardzo mu zależy na wszystkim, co w obecnej chwili miał. Łezka kręciła się w oku niektórych. -Naprawdę kocham tą drużynę, i Was, i wszystko, co dostaję każdego dnia. Dziękuję, że mogę być wśród tak niesamowitych osób.  

-Awww~... -cichy jęk wydostał się z ust niektórych. Stwierdzili wspólnie, że to idealny wręcz moment na grupowy, mocny uścisk, dający to piękne uczucie bliskości.  

Myślałam, że nie dam rady tego napisać dzisiaj :> Ale prawdą jest to, że nie lubię pisać nic na raty xp 

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz