Zaledwie kilka dni po nocowaniu byli gotowi na kolejną przygodę. Stawili się na odpowiedniej stacji kolejowej, skąd pociąg miał zawieźć ich do centrum. Do głównego punktu dzisiejszego dnia mieli jeszcze bardzo dużo czasu, jednak rozkład jazdy nakazywał im stawiać się wcześniej, co poniekąd było małym utrapieniem.
-Ciekawe czemu do centrum jedzie tylko jeden pociąg, ale z powrotem to już kilka. -mruknął nieco zirytowany Nagisa, patrząc na zegarek.
-No słuchaj, życie. -odparła Yukiko, siedząca obok niego na ławce. Rozejrzała się wokół siebie, gdzie było sporo osób, również oczekujących na transport. -Dużo dzisiaj ludzi.
-Spokojnie, nie zgubimy się. Będę Cię pilnował jak własnych słodyczy. -zaśmiał się do dziewczyny, po czym usłyszał, że nadjeżdża ich pociąg. -Chodźmy, Yuki-chan. -złapał ją za rękę, po czym oboje weszli do środka. W miarę szybko uporali się z kupieniem biletu, po czym zaczęli szukać wolnego miejsca. Z tym był jednak mały problem, gdyż zobaczyli tylko jedno wolne siedzenie.
-To... co teraz? -spytała brunetka, spoglądając na niego.
-Pójdziemy na kompromis. -odparł chłopak, po czym usiadł na miejscu. Po chwili poklepał swoje uda. -Siadaj, Yukiś. -dziewczyna rozszerzyła oczy w zdziwieniu.
-Na pewno? -chłopak nie prosząc już dalej chwycił jej rękę, zmuszając tym samym, aby Otonashi usiadła na jego kolanach i objął ją w pasie.
-Wygodnie? -zaśmiał się.
-Tak. -na tę odpowiedź dostała od blondyna lekki pocałunek w policzek. Zaczęła się bawić swoimi dłońmi, czując na sobie wzrok innych pasażerów, którzy ich obserwują lub i może nawet szepczą coś pod nosem. Po jakimś czasie postanowiła się tym aż tak nie przejmować i po prostu cieszyć jazdą. Zajęła się rozmową z blondynem, który cały czas przytulał ją do siebie.
Kiedy wysiedli, zaczęli się kierować wzdłuż ulicy. Mieli przynajmniej kilka godzin do wystawy, którą mieli dzisiaj zobaczyć. Nagisa od razu próbował wywęszyć różne zapachy, które siłą rzeczy zaprowadzą ich do miejsca, gdzie mogą coś zjeść.
-Yukiś, jestem głodny.
-Już? Tak szybko? -spytała z uśmiechem. Godzina jeszcze nie była późna, ale Nagisa najwyraźniej był osobą, która potrzebuje uzupełniania jedzenia na okrągło.
-Nie jadłem śniadania. A przed nami widzę restaurację z potencjalnie bardzo dobrym ramenem. -standard; szczenięce, bordowe oczka, którym nie sposób jest odmówić przez słowa. Dziewczyna wiedziała, że zaprzeczanie nie ma sensu.
-Chodź, żarłoku Ty jeden. -powiedziała, po czym blondyn pociągnął ją za sobą w stronę rozmaitych zapachów.
Siedząc już na miejscach przy stoliku wśród uroczego wnętrza, zaczął się kolejny już dzisiaj dylemat. Opcji dań było naprawdę dużo, a Hazuki często i z wyborami miał niemały problem. Dlatego bardzo często brał za dużo i musiał się męczyć z przejedzeniem.
-Yukiś, weźmy ten największy! -wskazał palcem na pokaźnych wielkości porcję w karcie.
-Zjesz go sam? -spytała ze zdziwieniem. Odpowiedź mogła by wyglądać różnie.
-Zjem go z Tobą, oczywiście. -odparł, puszczając do niej oczko. Następnie wstał i odszedł od stolika aby złożyć zamówienie, zostawiając dziewczynę nieco zdezorientowaną. Nie myślała, że właśnie w ten sposób będzie to wyglądało, jednak z drugiej strony nie miała nic przeciwko. Po chwili chłopak wrócił na swoje miejsce.
Ich rozmowy po jakimś czasie znów zeszły na tematy treningów i zawodów. Przeczuwali, że w tym roku będzie zupełnie inaczej, niż w poprzednim. Przynajmniej chcieliby, żeby było. Zwłaszcza, że i tym razem spotkają starego przyjaciela, z którym odbudowanie relacji wydawało się potencjalnie niemożliwe. Nagisa cały czas był tym, który mocno wierzył w powodzenie całej drużyny i napędzał ją do działania.
W końcu ich posiłek został doniesiony przez kelnerkę, która życzyła im smacznego.
-Otwórz buzię, Yukiś~ -powiedział przesłodzonym tonem, chcąc dać Otonashi kurczaka ze swoich pałeczek. Dziewczyna już chciała go wziąć, ale Hazuki niespodziewanie cofnął rękę.
-Nagisa... -mruknęła zirytowana, a chłopak się zaśmiał. Dał jej jednak drugą szansę.
-Urocza, jak zawsze. Też bym tak zareagował. -skomentował, po czym pozwolił jej zjeść mięso. Kiedy je połknęła, miała duży uśmiech na ustach. Nagisę jak zawsze bardzo to rozczuliło. Karmili się nawzajem, dokańczając tym samym swój posiłek. Oboje szczęśliwi zapłacili, po czym upuścili lokal, idąc w dalszą "podróż".
-Yuki-chan, może wejdziemy? -spytał chłopak, kiedy stanęli przez wystawą sklepu obuwniczego.
-Czemu nie. -wzruszyła ramionami. Często chodzili razem po sklepach, zwłaszcza w wolnym czasie. Zazwyczaj jednak oglądali ubrania i szukali czegoś dla siebie. Tym razem zdecydowali się na buty. Nie byli pewni, czy coś kupią, ale przymierzyć zawsze można.
Chodzili między alejkami, oglądając różne modele. Uwagę obu z nich jednak najbardziej przykuwały te w kolorze różowym. Przez oczy Otonashi przewijały się również pary wysokich obcasów, z których miała wątpliwości, czy kiedykolwiek będzie korzystać. Zaczęła się zastanawiać, czy jest w tym coś dziwnego, kiedy nagle blondyn przybiegł do niej.
-Co sądzisz, Yuki-chan? -spytał z uśmiechem, pokazując jej parę różowych traperów z futerkiem.
-Przymierz je. -powiedziała, po czym poszła z nim na pufę. Blondyn usiadł i zaczął je zakładać.
-Zawiąż mi sznurówki~ -poprosił, a Otonashi wzięła głęboki oddech. Nagisa momentami naprawdę z usposobienia był przedszkolakiem. Schyliła się, zawiązując sznurowadła, domyślając się, że wygląda to jednocześnie całkiem uroczo, ale i dziwnie.
-Są śliczne. -odparła, a chłopak wstał, aby się w nich przejść. Yukiko domyślała się, że Hazukiemu naprawdę się one spodobały. -Kupujesz je?
-Dzisiaj raczej nie. Może kiedy indziej. -przez te słowa dziewczyna wpadła na pewien pomysł. Hazuki dał jej bardzo delikatny znak, że bardzo chciałby mieć te buty. Stwierdziła, że będzie je posiadał już całkiem niedługo, ale sam nawet się tego nie spodziewa.
-Bardzo Ci pasują. -uśmiechnęła się, a blondyn zaczął ściągać obuwie.
-Czy teraz ja mogę się pobawić w twojego stylistę? -zaśmiał się, odkładając pudełko z odpowiednim rozmiarem, który brunetka zapamiętała od razu, na półkę.
-Ile my mamy lat? -spytała ironicznie.
-Wystarczająco. -odparł, ciągnąc ją za sobą w poszukiwaniu kolejnych butów do przymierzania.
Ponownie spędzili dużo czasu razem. Każdy taki dzień był przez nich uważany za cudowny, w końcu każde z nich się poświęca, aby być szczęśliwym. Bliskość była czymś niezwykle istotnym, dlatego chcieli dać jej sobie jak najwięcej. Nie odstępowali się na krok, jakby bojąc się, że druga osoba się zgubi lub zniknie w tłumie, który dzisiaj był całkiem spory. W końcu przyszedł czas, kiedy wystawa miała się zacząć.
Tydzień temu byłam u famili w innym mieście i nie miałam już siły na pisanie, sr .-.
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...