33.

177 12 0
                                    

Yukiko już następnego dnia była obecna w szkole. Rano tylko dostała od swojej mamy małe kazanie na temat tego, że ma uważać na swoją rękę. Prawie przestała ją boleć, jedynie podczas bardziej gwałtownego zginania nadgarstka. Cieszyła się, że niedługo znowu zobaczy drużynę pływacką, z którą się bardzo zżyła, ale jeszcze bardziej się cieszyła na zobaczenie się ze swoim chłopakiem. Dla dziewczyny ciągle te słowa brzmiały nieco obco, ale postanowiła się nie denerwować. 

Przy obiedzie poprzedniego dnia w domu dziewczyny, na którym chłopak został, panowała miła atmosfera. Mama dziewczyny w prawdzie o niczym nie wiedziała, gdyż Otonashi prosiła go, aby na razie zostało to między nimi. Hazuki musiał przyznać, że kobieta bardzo dobrze gotuje, dlatego na koniec pochwalił jej posiłek. Rozmawiali trochę o szkole, a trochę o urodzinach dziewczyny. Momentami stawała się wręcz rumiana, ale nie dała po sobie nic poznać. Również blondyn starał się nie wychylać w tą stronę, w którą nie powinien, ponieważ był pod "przysięgą".

...

Yukiko chodziła między korytarzami Iwatobi, kierując się w stronę sali historycznej. Kiedy była niedaleko niej, spojrzała przez okno na wchodzących do budynku uczniów. Jasnowłosej, niskiej istotki jeszcze nigdzie dzisiaj nie widziała, przez co była lekko zmartwiona, ale nie chciała się od razu załamywać. Pamiętała, jak poprzedniego dnia Nagisa się ucieszył, że dziewczyna jutro już będzie w szkole. Stała tyłem do lekko uchylonych drzwi sali. Nie zauważyła nawet, kiedy ktoś z niej wybiegł. Poczuła, jak pewien osobnik niemal rzuca się na nią i przytula od tyłu za szyję, prawie wywracając na ziemię. 

-Ohayo, Yuki-chan! -wykrzyczał radośnie i wetknął swój nosek w jej włosy. 

-Nagisa, spokojnie. Widzieliśmy się kilkanaście godzin temu. -zaśmiała się, a blondyn w tym momencie puścił ją z objęć. 

-To długo, dla mnie to bardzo długo. -stanął przed nią. -Jak ręka? -spytał z troską. 

-Jest coraz lepiej, dziękuję. -mimowolnie spojrzała na kończynę. Będąc pod salą historyczną, z której wybiegł Hazuki, coś ją tknęło. -Po co byłeś u nauczyciela przed lekcją? -zapytała. Pływak nie chciał nic ukrywać.

-Wiesz, chciałem się zapytać czy mógłbym jakoś poprawić oceny, zrobić projekt, czy coś takiego. -westchnął, lekko zmieniając wyraz twarzy. Brunetka pobladła. 

-Masz jakieś problemy z nauką? Mogę Ci zawsze pomóc, jeśli chcesz. Wystarczy, że powiesz. -chwyciła go za ramię, chcąc pocieszyć, a także dać znać, że jeśli potrzebuje pomocy, ona zawsze jest w pobliżu.

-Dziękuję, ale to ja się rozleniwiłem, więc teraz muszę się spiąć i to naprawić. -silił się na uśmiech, jednak nie było to takie łatwe. Chciał sobie dać ze wszystkim radę sam, chciał udowodnić sobie, że jeśli chce, to potrafi. 

-Jeśli tylko będziesz miał jakiś problem, masz do mnie przyjść, okej? I nie chcę, abyś przeze mnie zaniedbywał naukę. -wystawiła w jego kierunku mały palec. Przypomniała sobie, jak zrobiła tak na ich wspólnym biwaku, ale wtedy to ona musiała coś obiecać. Martwiła się o Nagisę, nie chciała, aby z powodu takiej zmiany coś zmieniło się na gorsze w jego ocenach.

-Obiecuję, pingwinku. -przymrużył oczy i pokazał ząbki. Kiedy ich ręce od siebie "odeszły", chłopak chwilę patrzył w czekoladowe tęczówki. Były niesamowicie wyraźne, pełne głębi. Obijało się w nich wiele. Dzieliła ich naprawdę niewielka odległość. W pewnym momencie Otonashi się speszyła i odwróciła wzrok. Sama nie wiedziała, dlaczego tak się stało, mogłaby wręcz nazwać ten ruch bezwarunkowym. Niestety tą piękną scenę musiał przerwać dzwonek, wołający każdego z nich na pierwszą lekcję. 

-Ehh... -westchnęła. 

-To do później. -cmoknął ją szybko w policzek i mocno do siebie przyciągnął, obejmując chudymi ramionami. Chwila ta nie trwała długo, ale była przyjemna. Yukiko odwzajemniła gest, obejmując go w pasie. Kilka sekund później dwójka, musiała się rozdzielić. Uśmiechnęli się do siebie, a on pomachał jeszcze na odchodne, znikając z oczu. Ona chwyciła się jeszcze za policzek w miejscu, gdzie blondyn ją pocałował. Takie małe gesty ją rozczulały. Weszła do klasy obok, zajmując swoje samotne, znajdujące się na końcu klasy miejsce. Zaczęła się rozpakowywać, układając wszystko ma ławce. Nie miała pojęcia o tym, że ktoś widział całe zaistniałe przed chwilą zdarzenie. 

-No proszę, któż by pomyślał, że Otonashi kiedykolwiek będzie adorowana przez jakiegoś chłopaka. No, to na co go wyrwałaś? -Hamada stała nad siedzącą dziewczyną z założonymi rękami. 

-Odczep się już, co? Przestaje mnie to ruszać. -kłamała. W rzeczywistości te słowa bardzo bolały. Jednak pod żadnym pozorem nie da sobie wmówić, że są prawdziwe. Nie chciała. 

-Jest głupi, że poleciał na kogoś takiego. W sumie to oboje jesteście siebie warci. Zobaczymy, jak szybko się mu znudzi taki przy głupawy dzieciak. -zaśmiała się szyderczo, prychając jednocześnie. 

-Hamada, zapraszam na swoje miejsce. Jest już lekcja. -jej wybawcą stał się nauczyciel od historii, który właśnie wszedł. Blondynka posłała jej ostatnie nienawistne spojrzenia, po czym wykonała pocenie. Otonashi znowu chciała się płakać, jednak postanowiła się powstrzymać przy takiej ilości osób. Gdyby była tylko z Nagisą, prawdopodobnie jej policzki już byłyby całkowicie mokre. Przy nim nie bała się ronić łez. On te łzy rozumiał, a także to skąd się brały. Postanowiła zająć swoje myśli podręcznikiem, leżącym przed nią. 

...

Lekcje oczywiście dłużyły się w nieskończoność, jak to zawsze. Dziewczyna bardzo szybko opuściła salę, kierując się na niższe piętro. Dość szybko odnalazła jasną głowę wśród garstki uczniów. Przywitała się z nim ponownie i została przytulona. Blondyn zaproponował, aby wyszli na boisko. Usiedli pod drzewem, lekko chowając się w jego cieniu. 

-Gdzie reszta drużyny? -zapytała. 

-Sam chciałbym wiedzieć. Szwendają się gdzieś i nigdzie nie można ich zobaczyć. -wzruszył ramionami. -Na pewno na przerwie obiadowej dorwiemy ich na dachu. -dodał. Kiedy brunetka wspomniała o drużynie, zaczęła się zastanawiać, czy pływacy wiedzą o tej relacji. Nie żeby jej to przeszkadzało, ale chciała mieć pewność, żeby nie było między nimi jakiś nieporozumień. 

-Nagisa? 

-Tak Yuki-chan? -spojrzał w jej stronę.   

-Czy... reszta wie, że... -druga połowa była cięższa do wypowiedzenia. -jesteśmy razem? -spojrzała w karmazynowe oczy, które błyszczały. 

Już 30 sierpnia ;;; Mam ochotę być Yukiko i płakać..... T-T 

I dostać od Nagisy maskotkę na smutki *-* 

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz