Dla Hazukiego sobota była idealnym dniem, aby znowu spotkać się z Yukiko. Doskonale wiedział o tym, że dziewczyna w ten dzień zawsze śpi nieco dłużej, więc stwierdził, że wykorzysta to, aby ją zaskoczyć. Pociągiem przyjechał na stację, a następnie poszedł prosto do jej domu. Bez problemu został wpuszczony przez jej mamę do środka, od razu kierując się do właściwego pokoju. Nie pukał tylko po cichu uchylił drzwi i wszedł do środka. Jak zawsze urocza, śpiąca sylwetka, przytulająca do siebie pluszowego pingwina była niesamowicie rozczulająca.
-Yukiś... -chłopak pogłaskał jej policzek, przysiadając na łóżku. Otonashi poczuła jego dłoń na swojej twarzy, ale jak zawsze nie chciała dać znać o tym, że się obudziła.
-Jeszcze nie... -mruknęła przeciągle, ale blondyn jedynie się zaśmiał. Obiema rękami próbował zabrać jej pluszaka, co poskutkowało. -Nagisa, zostaw...
-Moja księżniczka się obudziła. -Yukiko uśmiechnęła się na swoje przezwisko, a następnie przeciągle ziewnęła. Otworzyła oczy, aby móc spojrzeć na Hazukiego. -Jak się spało pingwinku?
-Cudownie. I wiesz co? Gdyby nie Ty, to byłoby jeszcze lepiej.
-Nie mów, że się nie cieszysz, że tu jestem. -położył się obok dziewczyny, znacznie do niej przybliżając. Ta popatrzyła na chwilę w jego oczy, aby następnie wtulić się w jego tors. -Uznam to jako potwierdzenie.
-Bo się cieszę, że jesteś. Tylko czemu tak wcześnie? -spytała, podnosząc nieco głowę.
-Bo chcę, żebyś od samego rana spojrzała na coś ładnego. -zaśmiał się, mając na myśli samego siebie. -Z resztą nie jest wcale tak wcześnie moja droga, bo jest prawie dwunasta. -te słowa jakoś zmotywowały Yukiko, aby w końcu podnieść się do siadu.
-Oj no już. -mruknęła, wstając z łóżka. Od razu podeszła do szafy, otworzyła ją, po czym zaczęła przeglądać zawartość. Była coraz bardziej zirytowana, nie mogąc się jednocześnie na nic zdecydować. -Wiesz co mnie w Tobie wkurza? -odwróciła się, aby na niego spojrzeć.
-Co takiego?
-To, że nie ważne jak bardzo niepasujące do siebie ubrania weźmiesz, i tak wyglądasz dobrze. -mruknęła z niezadowolenia. Nagisa zaśmiał się na komplement.
-Pamiętaj że najpiękniejszym ubraniem jest uśmiech, Yuki-chan. -uśmiechnął się do niej najładniej, jak tylko potrafił.
-Kto Ci takich bzdur naopowiadał? -prychnęła w jego stronę, wracając do oglądania półek. Blondyn zdziwił się tym pytaniem.
-Przecież Ty. -odpowiedział bez zastanowienia. Otonashi uświadomiła sobie w tym momencie, że faktycznie jest to prawda. Nie chcąc marnować więcej cennego czasu, wciągnęła jasną koszulkę i różowe spodnie. Ruszyła dalej w stronę łazienki, z której wyszła po kilku minutach. -Jesteś śliczna. -musnął jej policzek, widząc ją z powrotem.
-Uczeszesz mnie? -uśmiechnęła się, z zaufaniem podając mu szczotkę. Hazuki jak zawsze był bardzo chętny do spełnienia jej prośby. Obowiązkowo wpiął w jej włosy różową kokardkę na spince od niego.
Po kilku minutach wyszli z domu i postanowili, że pójdą bardziej wgłąb miasta. Po raz kolejny zatrzymali się przed sklepem z zabawkami, przyglądając się witrynie. Otonashi była bardzo szczęśliwa, co dało się bez problemu zauważyć. Nagisa wpadł wtedy na pewien pomysł.
-Yuki-chan, zostań tu na chwilę. -poprosił, po czym wszedł do środka. Yukiko nawet nie miała czasu zapytać, w jakim celu się tam wybrał, dlatego cierpliwie na niego czekała. Kiedy zobaczyła, jak wychodzi i trzyma w rękach butelkę z płynem do baniek, uśmiechnęła się niczym radosne dziecko. -Zapach truskawkowy.
-Domyślam się. -chłopak po chwili odkręcił butelkę i zaczął od razu dmuchać, tworząc kolejne bańki. -Ale to jest urocze.
-Zawsze mi się to kojarzy z dzieciństwem. -zaśmiał się. Yukiko palcem zbijała kolejne bąbelki latające w powietrzu. -Patrz jaka duża! -karmazynowe oczy patrzyły na dużą, przezroczystą kulkę, a chłopak przybliżył się, aby zbić ją językiem. -Niedobre. -mruknął, czując w ustach gorzki smak.
-Bo to mydło, głupolu. -zabrała mu bańki z rąk, aby puszczać własne. Tym razem to Nagisa sprawiał, że pękały, śmiejąc się przy tym. -Idziemy do parku? -spytała, dostając jednocześnie potwierdzenie z jego strony.
Hazuki często kiedy przyjeżdżał do miasta, brał ze sobą mały kocyk. Często przydawał się podczas wyjść, kiedy chcieli po prostu usiąść razem w odosobnionym miejscu. Blondyn jednak nadal nie potrafił rozstać się z bańkami, które dawały mu zaskakująco dużo radości.
-Wyglądasz uroczo.
-Ty tak wyglądasz cały czas. -zaśmiał się, a dziewczyna próbowała się nie zarumienić.
-Nagisa... mogę mieć do Ciebie pytanie? -spytała nieco niepewnie.
-Jasne, pingwinku. O co chodzi? -zwrócił się do niej, zakręcając butelkę, aby płyn się nie wylał.
-Chciałabym wiedzieć, czy jest coś, co Ci się we mnie nie podoba... albo przeszkadza. -spojrzała wprost na niego, oczekując szczerej odpowiedzi. Blondyn tym razem bardzo mocno się zdziwił.
-Skąd Ty to wzięłaś? -był bardzo zaskoczony i nawet nie podejrzewał, że w jej głowie tworzą się takie myśli. Dlatego też nieco się zmartwił.
-No bo coraz więcej jest tych idealnych dziewczyn i myślę, czy nie za bardzo odbiegam od tego ideału. -wyjaśniła, podkurczając nogi do klatki piersiowej. Hazuki w pewnym sensie rozumiał, o co jej chodzi.
-Yukiś, posłuchaj mnie uważnie. Ja w tych ideałach nie wiedzę nic specjalnego. Wiesz dlaczego? -Otonashi pokiwała głową przecząco. -Bo ja już swój jedyny ideał znalazłem. I jesteś nim właśnie Ty. I nie wiem, co bym teraz robił, gdybym nie miał Ciebie. -przybliżył się, kładąc rękę na jej policzek. -I nie masz się zmieniać, dobrze? Zostań sobą, na jak długo tylko możesz. Bo w takiej Tobie się zakochałem, Yuki-chan. -brunetka wyglądała niczym dorodny burak, a Hazuki przez to ponownie zaczął się śmiać.
-Twoja szczerość jest niesamowita. -mruknęła, lekko się uśmiechając. Wierzyła mu w każde słowa, jakie wypowiedział.
-Nie mówiłbym tego wszystkiego, gdyby tak nie było. -musnął swoimi wargami jej rozgrzany policzek, po czym się odsunął. -Wiesz co? Nie mogę wyobrazić sobie Ciebie z makijażem. To by było dla mnie zbyt dziwne.
-Makijaż jest dla dorosłych panienek. Ja jestem dzieckiem. -wzięła buteleczkę z płynem do baniek i zaczęła dmuchać. Hazuki uznał, że jej stwierdzenie jest absolutną prawdą. Dla niego Yukiko nie wyglądała jak szesnastolatka, tylko jak młodsza, urocza dziewczynka ze śliczną twarzą, którą tak bardzo kochał. Żadna maska w postaci makijażu nie mogłaby podkreślić tej urody.
-Razem jesteśmy wiecznymi dziećmi, Yuki-chan. -uśmiechnął się, przytulając do siebie swój jedyny skarb. -Wiesz, co mi się przypomniało?
-Co takiego?
-Mam nową pomadkę. -Otonashi doskonale wiedziała, co w ich języku oznaczając te słowa. Po raz kolejny spaliła buraka na myśl o konieczności wspólnego pocałunku, zainicjowanego w ten sposób.
Ej dobra, muszę ograniczyć cukier xp
Chyba, że nie chcecie, żebym to robiła? ~
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...