Szybko wrócili do domu, jak i równie szybko znaleźli się w kuchni. Blondyn od razu zajrzał do lodówki, z której po chwili wyciągnął okrągłą blaszkę z ciastem truskawkowym. Yukiko usiadła przy stole, obserwując go.
-Wygląda świetnie. -powiedziała, kiedy postawił blaszkę na stole. Nagisa uśmiechnął się i jeszcze na chwilę odwrócił.
-Jeszcze tylko bita śmietana. -znalazł białą puszkę, po czym zdjął jej wieczko. Podszedł znowu do ciasta, chcąc wycisnąć puszystą zawartość, jednak opakowanie w jakiś sposób mu to utrudniało. -Co jest? -spytał zirytowany, wstrząsając butelką, ustawiając jej górną cześć w swoją stronę.
-Może lepiej... -dziewczyna chciała go ostrzec, lecz było już nieco za późno. Hazukiemu udało się wystrzelić śmietaną prosto w twarz. -No właśnie...
-Aah, nic nie widzę!
-Oh, poczekaj. -podeszła do niego, palcem zbierając piankę z oczu i policzka. -Ale z Ciebie głupolek. -zaśmiała się, oblizując swoje palce. Nagisa w jednej chwili musnął jej nos, który już po chwili był biały. Uśmiechnął się chytrze. -Nagisa...
-No co? Teraz jesteś jeszcze słodsza. -odparł, a dziewczyna nikło się zarumieniła.
-Może użyjmy tej śmietany, tak jak to się powinno robić. -zaproponowała, oczyszczając swoją twarz od słodkości.
Wyczyścili się, a następnie udekorowali ciasto bitą śmietaną. Zabrali się za jedzenie i w mgnieniu oka zawartość ich talerzy zaczęła znikać. Chłopak od czasu do czasu karmił Yukiko, przez co ta słodko się uśmiechała. Rozmawiali praktycznie o wszystkim; o drużynie, ich postępach, także o ich dalszych planach. Kiedy ich talerzyki były zupełnie puste, blondyn odstawił je do zlewu.
-Yukiś, chodźmy porysować! -odparł z entuzjazmem, a Otonashi spojrzała na niego rozpromieniona. Oczywiście propozycja spodobała jej się od razu.
-Jak tak bardzo chcesz. -uśmiechnęła się, po czym chłopak chwycił ją za rękę, w pośpiechu ciągnąc do swojego pokoju. W krótkim czasie poszukał kartek i tego, bez czego rysowanie nie byłoby możliwe, czyli całego kompletu kredek.
-Nie wiedziałam, że masz tego tyle. -zaśmiała się, będąc pod wrażeniem ilości kolorowych ołówków.
-Pomyślałem, że obu nam się to przyda. -dosiadł się zaraz obok niej na swojej poduszce. Yukiko zaczęła się zastanawiać, co właściwie będzie robić. -Co rysujesz, Yuki-chan?
-Jeszcze nie wiem. -podparła swoją głowę na ręce. -A Ty?
-Pomyślałem, że skoro Ty już rysowałaś mnie, to ja teraz Ci się odwdzięczę tym samym. -uśmiechnął się, a Otonashi ponownie się zarumieniła.
-Ooo... -cichy jęk wydostał się z jej ust. -Jesteś naprawdę kochany. -przysunęła się do niego, aby złożyć na jego policzku szybki ale jak zawsze czuły pocałunek. Odsunęła się, patrząc w jego błyszczące oczy. -Na pewno będzie prześliczny.
-Postaram się dla Ciebie. -uśmiechnął się. Ostatni rysunek, który dostał od Otonashi, bardzo go wzruszył, dlatego dziś zdecydował się na pokazaniu swojej wdzięczności wobec niej. Wiedział, że w tej czynności nigdy nie będzie lepszy od dziewczyny, ale mimo wszystko chciał spróbować.
-Mam ochotę narysować coś związanego z morzem. -odparła cicho, nadal się zastanawiając.
-Może statek rybacki? -uśmiechnął się, rzucając propozycję. Yukiko jakby nagle doznała olśnienia.
-Dzięki za podpowiedź. -chwyciła ołówek, po czym oboje zaczęli swoje prace.
Nagisa praktycznie co chwilę prosił, aby Yukiko na niego spojrzała, by mógł dokładnie widzieć jej twarz. Dziewczyna cały czas chwaliła go, jak i doradzała w różnych kwestiach. Miała nadzieję, że blondynowi dzięki niej uda się czegoś nauczyć, aby robił coraz większe postępy, a ona mogła być z niego dumna. Stwierdziła wówczas, że spróbuje narysować Nagisę na statku, wyglądającego jak prawdziwy marynarz. Chłopak początkowo śmiał się, jednak po chwili stwierdził, że to bardzo oryginalny pomysł. Im dłużej siedzieli przy stoliku, tym więcej się śmiali, jednocześnie ciesząc swoim towarzystwem. Jednak po jakimś czasie oboje usłyszeli ciche burczenie brzucha.
-Ktoś tu jest głodny... -zaśmiał się Nagisa, wiedząc doskonale, czyj brzuch domaga się atencji.
-Troszkę...
-To może zamówimy pizzę? -zaproponował.
-Jaką? -dopytała z ciekawością.
-Jaką tylko chcesz. -uśmiechnął się Hazuki, biorąc do ręki swój telefon.
-Hawajską. -poprosiła ze słodkimi oczami.
-Kocham Cię. -mrugnął do niej jednym okiem, następnie wybierając numer do pizzerii, gdzie złożył zamówienie na dużą pizzę hawajską z podwójnym serem i ananasem a do tego dwoma sosami. Dziewczyna czuła się w tym momencie niezwykle uszczęśliwiona.
Wrócili do rysowania, cierpliwie czekając na moment, aż ich jedzenie zostanie dostarczone. Rysunki wyglądały coraz lepiej i coraz kompletniej. Brunetka była szczęśliwa patrząc, jak bardzo Hazuki się dla nie stara. Ona również starała się wyjść przy nim jak najlepiej, dlatego mocno się skupiała, pomimo doskwierającego jej uczucia głodu, które wiedziała, że niedługo zostanie zaspokojone. W końcu usłyszeli dzwonek do drzwi.
-Pizza przyszła! -Nagisa poderwał się z miejsca, niemal od razu zbiegając na dół. Yukiko podążała zaraz za nim. -Dziękuję, do widzenia. -uśmiechnął się do dostawcy, którym niestety tym razem nie był Goro. Zamknął drzwi i odwrócił się do Otonashi.
-Daj mi ją już, błagam. -spojrzała wyczekująco.
-Co się mówi? -uśmiechnął się, trzymając kwadratowy karton w rękach.
-Proszę~
-No chodź żarłoczku. -zaśmiał się, zaprowadzając ją do salonu. Skoczył jeszcze do kuchni po sok ananasowy, po czym w końcu mogli zacząć jedzenie.
-Czy my to wszystko zjemy? -spytała retorycznie, biorąc swój pierwszy kawałek.
-Chyba zapomniałaś, kto tu jest w stanie jeść trzy kawałki na raz. -odparł, jakby będąc z tego faktu niesamowicie dumnym. Dziewczyna uśmiechnęła się, przewracając oczami.
Nagisa włączył losowy program w telewizji, aby nie jedli w całkowitej ciszy. Kolejne części pizzy zaczęły znikać z pudełka, a oni powoli czuli, jak bardzo są objedzeni. Z upływem czasu słońce również chyliło się coraz niżej i teraz było widać je chwilę przed zachodem. Blondyn spojrzał przez okno.
-Może pójdziesz się umyć pierwsza? -spytał w jej kierunku z uśmiechem.
-W sumie to mogę iść. -wstała z zamiarem pójścia do jego pokoju. Chłopak podążał za nią, wcześniej zamakając pusty karton. Otonashi zaczęła przeszukiwać swój plecak w celu odnalezienia piżamy jednak miała jeden mały problem. -Nagisa...
-Tak?
-No bo tak jakby... nie wzięłam koszulki od piżamy. -spojrzała na niego ze skruchą. Ten zaśmiał się przez ten dość uroczy akt zapominalstwa.
-Mój kochany głupolek. -podszedł do komody, wyciągając z niej różową bluzę, dokładnie tą samą, co poprzednim razem. Podał ją dziewczynie, całując jeszcze przelotnie w nosek.
-Dziękuję. -uśmiechnęła się, biorąc resztę potrzebnych rzeczy, kierując się do łazienki. Hazuki natomiast poszedł na balkon, aby tam przygotować ich stanowisko na dzisiejszy wieczór, który miał nadzieję, będzie udany, jak cały dzisiejszy dzień.
Myślałam, że dzisiaj nie dam rady bo nie miałam internetu przez dłuższą chwilę .-.
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...