Eternal Child: 20.

66 4 1
                                    

Z pomocą Yukiko, którą zaoferowała Nagisie podczas choroby, chłopak już kilka dni później mógł iść na trening. Przyczyniła się do tego na pewno duża ilość snu, przy którym dziewczyna również była obecna. Hazuki był jej bardzo wdzięczny, ale chciał jej to jak najbardziej pokazać. 

... 

Brunetka jak zwykle była obecna na treningu drużyny, mierząc czasy wszystkich po kolei. W czasie, kiedy się rozgrzewali i rozciągali, ona przeglądała listę z porównaniem czasów na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. Po chwili podszedł do niej Makoto.

-Yukiko, jako kapitan muszę Ci osobiście podziękować, że zajęłaś się Nagisą, kiedy był chory. Sam pewnie nic nie zrobiłby, poza narzekaniem. -uśmiechnął się chłopak. 

-Mako-chan, ja wszystko słyszę! -krzyknął blondyn, spoglądając na nich. 

-No i dobrze. Powinieneś wiedzieć, jaką masz cudowną dziewczynę. -odparł, a blondyn tym razem chyba nie zamierzał zwlekać. W jednej chwili podszedł do nich, a raczej do Otonashi. 

-Nagisa? -spytała, patrząc na chłopaka, który w jednej chwili mocno ją objął. Zdziwiła się, jednocześnie nieco krępując. -Nagisa, może nie teraz... nie masz koszulki. -mruknęła cicho z zawstydzenia. 

-Musiałem udowodnić, jak bardzo jesteś cudowna według mnie. -zaśmiał się, spoglądając na jej lekko zaróżowioną twarz. Faktem, jaki mu przedstawiła zainteresował się dopiero teraz. -To nadal urocze, że reagujesz w ten sposób na moje ciało. 

-Przestań... -odparła, lekko próbując od siebie go odepchnąć. -Zwykłe "dziękuję" też by starczyło. -nie chciała przekazać, ze ten akt czułości jej się nie podoba, ale według niej był po prostu średnio 'na miejscu'. W końcu Hazuki się odsunął. 

-Yukiko, możemy już zacząć mierzyć czasy? -spytał Makoto, który nadal stał niedaleko nich. 

-Tak, oczywiście. -dziewczyna postanowiła wypełnić to, co należy oczywiście do jej obowiązków. Wyjęła stoper, stojąc niedaleko bloku. Tachibana w jednej chwili znalazł się w basenie, chwytając drążków, gotów się wybić. -Start! -wydała komendę, widząc, jak chłopak zaczyna sunąć przed siebie coraz szybciej, przyszywając taflę wody. 

-I tak dziękuję Ci za najlepszą opiekę na świecie. Możesz być moim osobistym lekarzem. -Nagisa mrugnął do niej jednym okiem, a brunetka tylko przewróciła oczami. 

-Czego Ty jeszcze nie wymyślisz... 

-Jeśli chodzi o dzisiaj to już coś wymyśliłem. Ale powiem Ci po treningu. -palcem musnął jej nosek, który znowu przybierał odcienie różu. 

Przez praktycznie cały trening Otonashi zastanawiała się, o co może chodzić chłopakowi. Była bardzo ciekawa, co tym razem wymyślił, więc jeszcze nigdy tak bardzo nie wyczekiwała końca. Starała się jednak skupiać na rzeczach ważnych, czyli pływakach i motywacji oraz wsparciu, jakie miała im dawać. W końcu trening dobiegł końca, a każdy z nich poszedł się opłukać i przebrać. Yukiko w międzyczasie rozmawiała z Gou o czasach i wynikach, które zdawały się być coraz lepsze. Obie były z drużyny Iwatobi niesamowicie dumne. Widziały ich ciężką pracę, która naprawdę przynosiła efekty. 

Dziewczyny stały na zewnątrz, czekając na nich. Kiedy zauważyli, że w końcu nadchodzą, mogły zakluczyć wejście. Wszyscy pożegnali się, a jedynie blondyn został z brunetką. 

-To możesz mi teraz powiedzieć, co wymyśliłeś? -spytała z uśmiechem. 

-Więc moi rodzice wyjechali z siostrą na trzy dni do pobliskiej wioski. I tak sobie pomyślałem, że fajnie by było, gdybyś u mnie nocowała. -położył jej ręce na ramionach, patrząc w oczy. 

-Ale... dzisiaj? -spytała lekko niepewnie, zaskoczona jego propozycją. 

-Tak. -uśmiechnął się słodko. -I tym razem to nie będzie dzieło przypadku, tak jak ostatnio. -zaśmiał się, a dziewczyna zaczęła się zastanawiać nad tymi słowami, chwilę nic nie mówiąc. -To jak Yukiś? 

-No wiesz... sama nie wiem. -mruknęła cichutko. 

-Oj Yuki-chan, ostatnio mówiłaś to samo. A pamiętasz jak potem było fajnie? -uśmiechnął się, chcąc być bardziej przekonywującym. Miał przeczucie, że i tak uda mu się postawić na swoim. -Możemy iść do domu po Twoje rzeczy, a potem pociągiem jechać do mnie. Akurat starczy nam czasu. -wyjaśnił. -Więc? -Otonashi jeszcze chwilę się zastawiała, ale odpowiedź już w tamtym momencie była oczywista. 

-Ehh... w porządku. -na to potwierdzenie twarz Hazukiego rozpromieniła się w radości. -Ale muszę jeszcze zadzwonić do mamy. -blondyn przytulił się do niej bardzo mocno. Naprawdę cieszył się, że Yukiko się zgodziła. -Nagisa... nie mogę.. oddychać. -przez te słowa lekko poluźnił uścisk. 

-Przepraszam, ale musiałem. -zaśmiał się, jeszcze raz spoglądając na nią. -Chodźmy teraz do Ciebie, bo niedługo mamy pociąg. 

Sprawnie doszli do domu Yukiko, gdzie dziewczyna zaczęła się pakować. Wprawdzie nie potrzebowała zbyt wiele rzeczy, a nawet jeśli czegoś by zapomniała, Hazuki był gotowy użyczyć jej swojej pomocy. Obecnie siedział na łóżku i patrzył, jak dziewczyna chodzi po pokoju i szuka wszystkiego, co potrzebne. Zadzwoniła oczywiście do swojej mamy, która nie wyrażała żadnego sprzeciwu. 

-Jego też bierzesz? -spytał, mając w rękach pluszowego pingwina. Brunetka odwróciła się do niego. 

-Oczywiście, że biorę. -uśmiechnęła się. 

-Myślisz, że będzie Ci potrzebny? -spytał. 

-Pamiętasz jak było ostatnio? Nie miałam go i nie mogłam zasnąć. -odparła nieco smutno, przypominając sobie tamtą sytuację. Nie chciała, aby tym razem się ona powtórzyła. 

-Pamiętaj tylko, kto Ci w tym pomógł. -zaśmiał się Nagisa. Pamiętał nadal, kiedy pomagał dziewczynie w zaśnięciu. Jeszcze wtedy nie byli ze sobą tak blisko, dlatego sytuacja ta mogła się wydawać Yukiko nieco stresująca. 

-Wiem, pamiętam przecież. Ale po prostu jest dla mnie bardzo ważny. -uśmiechnęła się, zamykając swój plecak. Był to jednoznaczny znak, że są gotowi do drogi. 

Dotarli na stację, a na swój pociąg czekali tylko chwilę. Zazwyczaj to Otonashi odprowadzała go, kiedy miał jechać do domu, a dzisiaj jechała razem z nim. W sumie stwierdziła, że to dosyć ciekawe doświadczenie. Siedząc obok niego, położyła swoją głowę na jego ramieniu, podziwiając widoki za oknem. Miała pojęcie, że dla chłopaka jest to już rutyna, która może nawet go trochę nudzi, ale według niej było wspaniale. Ten tylko uśmiechnął się pod nosem i zaczął jej opowiadać, co ciekawego mogą dzisiaj jeszcze robić. Brunetka podziwiała go za to, ile siły w nim zostaje, pomimo ciężkiego treningu i wysiłku fizycznego. Lecz zdawała sobie sprawę z tego, że taki już po prostu jest i żadne siły wyższe nie są w stanie go zmienić. 

Moje kochane Nagisowe bubu miało 1 sierpnia urodzinki <3 <3 <3 

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz