*Dom Nanase*
Będąc całą drużyną w domu Haruki, wszyscy rozmyślali. Nagisa zdecydował się nieco wytłumaczyć z niektórych swoich nieobecności w klubie pływackim i tym podobnych. Nie był jednak pewien, czy powinien mówić o prywatnych sprawach Yukiko, z którymi wbrew pozorom się z nim dzieliła. Wiedział, że w ostatnim czasie dziewczyna dużo przeżyła, wiele napłynęło do jej głowy, wiele też przytłoczyło. Chociaż mówiła, że już niektóre tematy są zamknięte, a ona czuje się dobrze, Hazuki chciał, żeby pozostała tak samo pozytywna, jak na początku. Chciał jej tak naprawdę ulżyć w swego rodzaju "cierpieniu". Chciał, aby zapomniała o tym, co ją zasmucało.
-To naprawdę poruszająca historia. -stwierdził Tachibana, siedząc przy niskim stole, razem ze wszystkimi członkami klubu.
-Dlatego musimy jej pomóc. -odparł blondyn. -Co przyprawia ludzi o sam dobry nastój... -zastanawiał się dalej.
-Może biwak? -odezwała się Gou.
-Serio mają nas puścić tak samych w nocy w sam środek lasu? -wzdrygnął się Rei, który do tej pory siedział cicho. -Przecież możemy nie przeżyć! Oglądanie czyiś zwłok nie będzie piękne! -dodał typowy dla siebie tekst.
-Rei-chan, przecież nikt nie zginie. I jakiego lasu? Istnieje coś takiego, jak pole namiotowe. I jakich samych? Mamy siebie nawzajem. -zaczął szybko wymieniać argumenty "za". -To świwtny pomysł. Gou-chan, jesteś genialna! -mówił radośnie. Stwierdził, że wspólne biwakowanie to dobry pomysł, aby oderwać się od rzeczywistości i może nawet przeżyć jakąś przygodę. -Haru-chan, co sądzisz?
-Okej. -odparł oschle, jakby wcale go to nie ruszało.
-Nagisa, jesteś przekonany, że Yukiko się zgodzi? -chwila zwątpienia Makoto także się ujawniła.
-Czy Wy wiecie ile zabawy jest na biwakach? Poza tym, to dobry pomysł, aby się jeszcze lepiej z nią zapoznać. -wszyscy wiedzieli, że blondyn będzie się trzymał swojego zdania tak długo, aż wszyscy nie przystaną na propozycję. Nawijał o zaletach przyszłej wyprawy, chcąc przekonać zwłaszcza Rei'a. Wszyscy w końcu zgodnie pokiwali głową, a Nagisa cieszył się jak dziecko. Przyjaciele byli dla niego niezwykle ważni, a przywrócenie Otonashi dobrego nastroju było jego priorytetem.
...
Jak można było się spodziewać, jej reakcja była z początku negatywna. Jednak blondyn nie poddał się szybko. Skoro udało mu się przekabacić okularnika, to uda się każdego. Nie ważne, jak bardzo dziewczyna będzie stawiała opór. Usłyszawszy informację, że nie będzie jedyną dziewczyną w towarzystwie, ulżyło jej znacznie. Zanim się o tym dowiedziała, to był główny powód jej odmowy. Jej mama także stwierdziła, że w życiu potrzebna jest chwila rozrywki, a także kontakt z bliskimi ludźmi. Kobieta także namawiała córkę, która jej zdaniem powinna się podjąć tego "wyzwania".
...
W długi weekend cała szóstka była gotowa do drogi. Uzbrojeni w 3 namioty, śpiwory, latarki i inne sprzęty, przydatne podczas takich wypadów, ruszyli przed siebie. Pole namiotowe nie mieściło się specjalnie daleko, więc stwierdzili, że dojdą do niego na pieszo. Było odgrodzone od lasu, z wyznaczonym miejscem na ognisko. Po drodze nie zabrakło żartów, głównie ze strony blondyna. Chodziło mu przecież o to, aby dziewczyna czuła się luźno w ich towarzystwie.
Na miejscu wszyscy powoli zaczęli rozkładać swoje rzeczy. Wokół nich nie było wielu obozowiczów, co akurat im odpowiadało. Oczywiście nie obyło się bez malej kłótni chłopaków, dotyczącej podzielenia namiotów. Po wybraniu najprostszego rozwiązania, jakim było "kamień, papier, nożyce" zmierzyli się ze sobą Nagisa oraz Rei. Pozostałej dwójce ten wybór był obojętny. Ostatecznie Hazuki wylądował w namiocie z Haruką, a okularnik z Tachibaną.
-Dobra, ktoś musi iść po drewno. -odparł Nanase. Yukiko, chcąc się na coś przydać, postanowiła się zgłosić.
-Ja to zrobię. -Nie czekając na nikogo, odłożyła wszystko, co miała w rękach.
-Nie powinnaś iść sama. Jak ludzie się rozdzielają, to potem... giną. -Rei poprawił swoje okulary. Ciągle dramatyzował, bojąc się jednak najbardziej o siebie.
-Rei-chan, za dużo horrorów, nie sądzisz? Ja pójdę. -blondyn zrobił krok przed siebie, jednak zatrzymała go bordo-włosa.
-Nie tak szybko, nam dziewczynom należy się chwila rozmowy. -Matsuoka podeszła do dziewczyny, kładąc jej dłoń na ramieniu. Hazuki nieco się zasmucił, ale postanowił przystać na propozycję.
-Niech Wam będzie. Ale nie odchodźcie daleko.
Chwilę później dziewczyny weszły bardziej między drzewa, poszukując suchego drewna na opał. Tak jak poprosił ich przyjaciel, nie odchodziły daleko, tak aby mogły ich słyszeć. Chłopaki postanowili zająć się namiotami, co okazało się nie być takie proste.
-Nagisa chyba jest szczęśliwy.- Otonashi co chwilę słyszała radosne krzyki, a także przypomniała sobie jego ucieszoną twarz, którą miał w chwili, kiedy się zgodziła na biwak.
-To pewnie przez twoją obecność. Zawsze kiedy jesteście w jednym towarzystwie, ma dobry humor. -Gou podnosiła kolejne patyki, leżące na ściółce. -Czy to właściwie nie dla niego zgodziłaś się na tą wycieczkę? -spojrzała na brunetkę, której na policzki wkradły się lekkie rumieńce.
-Jest po prostu bardzo przekonujący. -Prawdopodobnie wiedziała, co Matsuoka próbowała jej insynuować. Nie chciała się przyznawać, że to właśnie dla towarzystwa Nagisy zgodziła się.
-Zależy mu na Tobie, i nie próbuj mi wmawiać, że jest inaczej. Potrzebujecie siebie nawzajem. -podeszła kawałek bliżej.
-Masz rację. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby teraz go nie było. -brunetka na chwilę się rozmarzyła. -Jest naprawdę wspaniałym przyjacielem.
-Gou-chan! Gdzie są te przeklęte szpikulce?! -wykrzyczał nagle Hazuki, irytując się, że nigdzie nie może ich znaleźć. Bordo-włosa przewróciła oczami i zaczęła się zastanawiać, czy chłopak aby nie jest ślepy.
-Chyba musimy wracać, bo przecież rozłożenie namiotu jest takie trudne, że potrzeba do tego sześciu osób. -obydwie dziewczyny się zaśmiały i zaczęły wracać na pole namiotowe. Odłożyły przyniesione przez siebie gałęzie i popatrzyły na bezradnych chłopaków. -Gdybyś zechciał się czasami rozejrzeć Nagisa, to byś wiedział, co leży wokół Ciebie. -podała mu mały woreczek, gdzie mieściły się szpikulce, potrzebne do przymocowania namiotu. Blondyn jedynie popatrzył zmieszany, ale wziął je w rękę.
-Kto to tam w ogóle położył? -odparł nieco zirytowany. Następnie podszedł do Yukiko i chwilę na nią popatrzył. -Nigdzie się nie obtarłaś przypadkiem? -spytał troskliwym głosem, uśmiechając się.
-Nie, wszystko dobrze. -odwzajemniła gest. Chyba się o mnie martwi, to...słodkie. -przeszło jej przez myśl.
-Jakby coś się działo, to powiedz. -mrugnął, odchodząc w stronę nie stojących jeszcze namiotów. Otonashi i Matsuoka wymieniły jeszcze spojrzenie, a dla Yukiko od razu było wiadome, co ono oznacza.
Żyję, ok?
Może zaraz zabiorę się za pisanie następnego rozdziału ^^
Przypomniały mi się te cudowne odcinki z pierwszego sezonu, kiedy byli na obozie treningowym ~
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...