-Yuki-chan? Co znalazłaś? -spytał zaskoczony.
Dziewczyna lekko go zignorowała, ciągle dziwiąc się swoim znaleziskiem. Blondynowi nie pozostało nic innego niż podejść. Stojąc nad klęczącą brunetką także ze zdziwieniem przyglądał się temu co odkryła. Mianowicie był to domek. Domek dla lalek, dość typowy dla dziewczęcego, dziecinnego okresu. Cały drewniany i jasno niebieskimi ściankami, białymi wykończeniami i brązowym daszkiem. Jednak całkowicie opustoszały w środku, jakby cała plastikowa rodzina mająca znajdować się w środku, nigdy nie istniała.
-Myślałam, że już dawno go nie ma. -zamknęła oczy i mocnym podmuchem usunęła z niego kurz. -Jak on mógł się tutaj znaleźć... -od razu pomyślała o piosence "Dollhouse" a także słowach "We'll be a perfect family", które w tym momencie wydawały się być jakby okłamane.
-Wspomnienia nie giną. -uklęknął obok i położył jej dłoń na ramię. -Myślisz teraz o piosence?
-Skąd wiesz? -zapytała zaskoczona.
-Niesie mnie przeczucie. Ja od razu pomyślałem o tej melodii. Ten domek jest śliczny. -uśmiechnął się.
-To prawda. To był prezent od taty. -od razu chwilowo posmutniała. Wspomnienia odnośnie ojca nigdy nie były powodem do jej radości. Raczej coś w jej środku zaczynało pękać, kiedy sobie przypominała te chwile. Hazuki nie bardzo wiedział, jak się w tej sytuacji zachować. Spojrzał w bok, widząc lekko otwarte pudełko, sięgnął po nie. Zdjął kartonowe nakrycie, po czym ukazało mu się mnóstwo starych, rodzinnych zdjęć. Widząc minę Yukiko wiedział, co może zrobić.
-Może pooglądamy zdjęcia? Zawsze jest przy tym dużo śmiechu. -widział, że się waha, jednak nie chciał poddawać się tak łatwo. -Yuki-chaaan... -zrobił słodkie oczy. Nie chciał jednak nic zrobić bez pozwolenia.
-W sumie masz rację. -wzięła od niego pudełko, przyglądając się fotografiom, leżącym na wierzchu. Wzięła jedną w rękę, po czym wstała i zaczęła się kierować w stronę pokoju. Po drodze zgasiła światło pociągnięciem sznurka, a Nagisa cały czas szedł za nią. Weszli do pokoju, przymykając drzwi.
Oboje siedzieli na łóżku; chłopak po turecku, a brunetka w zasadzie co chwilę zmieniała pozycję. Przeglądali fotografie czarno-białe, w odcieniach sepii, a także kolorowe, bardziej lub mniej wyblakłe, w tym samym momencie jedząc znalezione ciastka. Na niektórych z tyłu znajdowały się daty, co ułatwiało Yukiko przypominanie sobie danych okresów ze swojego życia. Na niektórych faktycznie mocno potrafiła się wzruszyć. W głębi serca chwaliła przyjaciela za dobry pomysł.
-Całkiem ładna ta wasza wieś. Dużo czasu spędzałaś na pastwisku. -uśmiechał się, biorąc w dłonie kolejne zdjęcia i sięgając po ciastko.
-Zawsze lubiłam pomagać. Weszło mi to w nawyk. Tylko zwierzęta nie lubiły mnie. -skrzywiła się.
-Czymś musiałaś zawinić. -wystawił język, przez co został szturchnięty. -Czemu praktycznie na wszystkich zdjęciach głaszczesz kozy? Aż tak przypadły Ci do gustu? -próbował się nie popłakać ze śmichu.
-Ej, były do mnie przywiązane. Nie moja wina, że nasze późniejsze relacje nie były za dobre. -wbrew wypowiedzianemu zdaniu, uśmiechnęła się. -Nie byłam też za bardzo rozsądna. Kiedyś powiedziałam mamie, że chcę mieć taką w domu.
-Czy ty chcesz, żebym ze śmiechu umarł? -wziął kolejne zdjęcie i wypiek za razem. Wydawało mu się niesamowicie urocze. Była to Yukiko w wieku około 2 lat, cała ubrudzona jedzeniem w postaci budyniu czekoladowego. -Jak słodko... Mała Yuki-chan, nie umiejąca posługiwać się łyżką. -jego ton mówienia zmienił się na totalnie dziecinny. Odwrócił obrazek w jej stronę.
-Zawsze, kiedy się brudziłam musieli mi robić zdjęcia? -patrzyła, myśląc czym zawiniła.
-I tak słodko wyglądasz. -wyszczerzył się, a brunetka popatrzyła niewinnie. Było jej miło, że ktoś tak o niej sądzi. - A tu Cię ktoś chyba mocno wkurzył. -zmarszczył brwi, ponownie widząc zdjęcie dziewczyny z typowym dla dzieci grymasem niezadowolenia na twarzy.
-Też byś wybrzydzał, gdyby ktoś tak bezkarnie zabrał Ci lizaka z ust. Kiedy masz około 5 lat to wcale nie jest takie miłe. -zrobiła podobną minę do tej młodszej siebie. -Stoisz sobie kulturalnie, a nagle jakaś ręka chwyta za patyk, tylko dlatego, że nie było jeszcze obiadu. -zaczęła się śmiać z samej siebie.
-Moja siostra też mi czasami tak robiła. Ale i tak miałem gorzej niż ty. Ty przynajmniej nie robiłaś za żywą lalkę. -wbił w nią swój przejmujący wzrok.
-Serio? Przebierali Cię w sukienki, robili kiteczki i tarmosili za policzki? Masz może jakieś zdjęcia z tych wydarzeń? -tym razem ona otrzymała lekkie uderzenie w ramię. -To na pewno też było urocze. -stwierdziła.
-Ty mi lepiej powiedz co tu się stało! -nieco podniósł głos, jednocześnie popadając w śmiech.
-Nie wiem jakim cudem, ale rozprułam całą poduszkę, a mama się lekko wkurzyła, bo sama musiała sprzątać te wszystkie pióra. Potem miałam karę na dwór. -opowiedziała.
-Krótko, zwięźle i na temat. -Wziął kolejną fotografię i zaczął się rozczulać nad małą, śpiącą Otonashi, przytulającą pluszowego lisa. -Ooooo... To ta maskotka? -zauważył, że obok niego leżu dokładnie ten sam pluszak.
-Dokładnie ta sama. Jedna z moich pierwszych. Dostałam go od babci. Pamiętam, jak się cieszyłam. W sumie dziwne, ze nawet w trakcie snu musieli mnie uwieczniać. -Wzięła liska w swoje objęcia, co jeszcze bardziej spodobało się Nagisie. Nie ważne ile ma lat, cały czas jest tak samo urocza. -pomyślał.
-Zaraz się zdenerwuję. Nawet w wieku czterech lat rysowałaś lepiej ode mnie. -podał w jej stronę małą karteluszkę z narysowanymi kwiatami, wydymając przy tym dolną wargę.
-Nie czepiaj się. Od czegoś trzeba zacząć. W moim przypadku były to chwasty. -uśmiechnęła się.
...
Siedzieli tak jeszcze przez kilka godzin o oglądali stare zdjęcia. Nagisa bardzo dużo się dowiedział o dziewczynie, czując jak ich wieź coraz bardziej się umacnia. Śmiali się razem, dyskutowali, wspominali, jedli ciastka. Aż w końcu ciastka się skończyły. Nagisa nie chciał wiedzieć, ile przybrał na wadze w jedno popołudnie. A właśnie, śmiali się... dosyć głośno. Na tyle głośno, że mama dziewczyny, która wróciła kilka minut temu i postanowiła sprawdzić te odgłosy. Otworzyła drzwi i zaskoczyła się przyjemnym widokiem.
-Dobrze się bawicie? -uśmiechnęła się.
-Dobry wieczór. -kultura blondyna jednak obowiązywała. -O-o. Już wieczór?! Zaraz mi pociąg ucieknie! -lekko spanikowany wstał. -Przepraszam, ale muszę się sprężać, jeśli chcę zdążyć. -wziął pospiesznie plecak. -Do widzenia i Dobranoc Yuki-chan! Sam trafię na dół. -pomachał jeszcze ostatni raz, posyłając spojrzenie.
-Dobrze Nagisa, było miło Cię gościć. -Kiedy zostały we dwójkę w jednym pokoju, mama miała do swojej córki tylko jedno pytanie. -Ciastka smakowały? -Yukiko jednie pomachała głową.
Dziękuję za 200 wyświetleń <33 Nie wiedziałam, że będzie chociaż tyle ^^
Mam nadzieję, że się podoba~
Ach, uwielbiam grzebać w starociach xppp
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...