Eternal Child: 7.

102 4 2
                                    

Najbliższy weekend drużyna Iwatobi postanowił spędzić wspólnie. Razem też wpadli na pomysł aby w tym celu udać się do okolicznego zoo. Wszystkim ten pomysł mocno przypadł do gustu i nikt nie miał ku niemu przeciwwskazań. W sobotę koło południa zgodnie zebrali się na jednym przystanku autobusowym, aby móc odbyć swoją krótką podróż do celu. Najbardziej gadatliwy był oczywiście Hazuki, praktycznie przez niego cały autobus zwracał uwagę na grupkę. Jemu jednak nie robiło to żadnej różnicy, ale został w pewnej chwili skutecznie uciszony przez Yukiko. 

Obecnie stali przy tabliczce z planem całego zoo. Był on dużo obszerniejszy, niż myśleli, a na dodatek każdy miał swoje zdanie odnośnie tego, gdzie iść. 

-Dobra, czy ktoś coś z tego rozumie? -spytał Nagisa, trzymający Otonashi za rękę, nadal przypatrując się rozległym drogom. 

-Dla mnie najważniejszy jest budynek z akwariami. -odparł Haru, zakładając ręce. 

-To akurat wszyscy wiemy, ale jak się zaczniesz rozbierać to możemy mieć problem. Z resztą to jest prawie na końcu. -stwierdziła Gou, chcąc go jednocześnie dyskretnie ostrzec. 

-Może po prostu pójdziemy wszyscy jedną drogą i spróbujemy się nie zgubić? -spytała Otonashi, lekko uśmiechając się do wszystkich. 

-Jak dla mnie okej, ale pamiętasz, czego my szukamy? -blondyn mrugnął do niej porozumiewawczo jednym okiem, a brunetka od razu wiedziała, że chodzi o nic innego, niż wybieg z pingwinami. Pokiwała lekko głową, na co dostała małego buziaka w policzek. 

Jednym z pierwszych miejsc, do którego się udali była motylarnia, oczywiście za nawową Rei'a. Wszyscy niemal od razu po wyjściu zaczęli się zachwycać różnorakimi okazami, siadających na roślinach, jak i ludziach. Ryugazaki był niesamowicie zafascynowany, widząc przed sobą tak piękny, ruchomy obraz. 

-Rei chyba jest w swoim żywiole. -zaśmiała się Yukiko, patrząc na okularnika, który oglądał kolejnego motyla z bliska. 

-Nie, on po prostu jest wśród swoich. -Hazuki również odpowiedział jej swoim chichotem. Domyślał się, że jego przyjaciel jest teraz niesamowicie szczęśliwy. Nie zauważył nawet, kiedy na jego jasnych włosach usiadł jeden z motyli. 

-Ładnie Ci. -uśmiechnęła się dziewczyna, patrząc jak kolorowe skrzydła poruszają się powoli po jego głowie. 

-Wiem, ale Tobie też by było. 

Nie zapomnieli oczywiście wejść do sklepu z pamiątkami, gdzie Rei stracił prawdopodobnie ponad połowę swoich pieniędzy, wychodząc dumnie obładowany we wszystko z wzorami motyli. 

-Te czułki to już sobie mogłeś darować. -prychnął Hazuki, widząc na jego głowie czerwoną opaskę ze sprężynkami.  

-Cicho, są piękne. Pasują do okularów. -ciemnowłosy zupełnie zdawał się nie przejmować jego słowami, ani faktem, że niektóre dzieci również na niego dziwnie patrzą.  Wszyscy tylko przewrócili oczami i postanowili nic już dalej z tym nie robić. 

Przemierzali drogi już dość długo, aż w końcu doszli do tego, czego szukali najbardziej. Bez zastanowienia weszli do środka, zauważając niebieskie światła i wielkie, szklane akwaria, wypełnione wodą. Przypływające co chwilę większe i mniejsze ryby zwróciły uwagę głównie Haruki. Makoto zauważył, że zaczyna on powoli rozpinać guziki swojej koszuli, przed czym postanowił go powstrzymać. 

-Nie, Haru! -podbiegł do przyjaciela, od razu chcąc zatrzymać i ograniczyć dalsze ruchy jego rąk. 

-Pozwól mi być sobą. -odparł beznamiętnie. stwierdzając, że nic raczej na niego nie zadziała. 

-Haru-chan, weź się ogarnij, bo jeszcze nam mandat wlepią za publiczne obnażanie się. -wyjęczał Nagisa, przypatrujący się całej sytuacji z Otonashi przy boku. 

-Akwarium to basen, a basen jest publiczny. -stwierdził za swoim rozumowaniem. Matsuoka postanowiła lekko spoliczkować Nanase, mając nadzieję, że to pomoże mu wrócić do rzeczywistości. Następnie spojrzała na niego karcąco. 

-Jak nie chcesz, żeby było dwa razy mocniej, zapinaj tą koszulę, jasne? -Nagisa patrzył jak pozostała czwórka jest na chwilę obecną zajęta czymś innym, więc postanowił wykorzystać okazję. 

-Yukiś, chodź. -szepnął jej do ucha, następnie lekko pociągając za sobą. Dziewczyna posłusznie podążyła za nim, domyślając się, gdzie ją prowadzi. Podeszli do szyby, gdzie zobaczyli nic innego, niż swobodnie pływające pingwiny. Nagisa, podszedł do tyłu, przytulając dziewczynę do siebie. Położył swoją głowę na jej ramieniu, wspólnie z nią patrząc na ptaki. 

-Są wspaniałe. -przyznała z uśmiechem. Czuła, jakby jej serce mimowolnie szybciej bije. 

-Czyli dokładnie takie, jak ty. -zaśmiał się lekko. -Kocham Cię za to, że zgodziłaś się zostać jednym z nich. 

-Możesz przestać mi tak słodzić? -spytała, czując jak jej poliki stają się ciepłe. 

-Przecież lubisz, jak to robię. -złożył już kolejny tego dnia pocałunek na jej policzku. -Może wyjdziemy na zewnątrz zobaczyć wybieg? -zapytał, puszczając jej ramiona, ponownie łapiąc za dłoń. Brunetka oczywiście zgodziła się na jego propozycję.  

Łatwo odnaleźli właściwe miejsce, gdzie na konstrukcję z płaskich kamieni co chwilę wskakiwały kolejne ptaki. Oboje z każdą sekundą zachwycali się nimi coraz bardziej i ciężko było stwierdzić, które z nich było bardziej oczarowane nielotnymi stworzeniami. 

-Jakie one są malusie... 

-Ty też jesteś niziutka, Yukiś. -blondyn nie mógł się powstrzymać, aby jej nie wypomnieć tej jego zdaniem uroczej zalety. Przez to jednak dostał od dziewczyny z łokcia w ramię. -Oj no już, pingwinku. -zmierzwił jej lekko włosy. 

-To jest jeden z piękniejszych widoków, jakie miałam przed sobą. -stwierdziła stanowczo. 

-A wyobrażasz sobie tu pracować? -spytał, w swojej głowie na chwilę się rozmarzając. -To jest przecież praca marzeń. 

-Dla Ciebie na pewno. -uśmiechnęła się szeroko, podchodząc do chłopaka i obejmując go w pasie, chcąc, aby ten również ją przytulił.  -Nie obraziłabym się za randkę w takim miejscu. 

-Szczerze ja też nie. -zaśmiał się lekko, twierdząc, że Yukiko ma absolutną rację. Po raz kolejny cieszył się, że znalazł dziewczynę, która tak dobrze go rozumie i zawsze wie, co ma na myśli. -Następnym razem przyjedziemy tutaj sami. 

-Tutaj jest nasz para nielotów. -znajomy głos dopadł ich z tyłu. Odwrócili się, aby móc zobaczyć całą grupkę, która ich odnalazła.

-Weź, już moja siostra tak na nas mówi. -wyjęczał Hazuki w kierunku okularnika, nieco odsuwając się od Otonashi. 

-A co ja poradzę, że to do Was pasuje? -na to pytanie blondyn jedynie wzruszył ramionami. Chodzili po zoo praktycznie do jego wieczornego zamknięcia. Uznali, że będą ten dzień wspominać kiedy tylko mogą, bo jest on pełen cudownych, przyjacielskich wspomnień.  

Chciałabym Was zaprosić do nowej książki na moim koncie ❤️

Chciałabym Was zaprosić do nowej książki na moim koncie ❤️

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz