Sobota. Poranek. Jasne promienie słońca wdzierały się do pokoju dziewczyny, padając na jej śpiącą twarz. Wszystko za sprawą mamy, która weszła do jej pokoju i odsłoniła rolety. Yukiko mruknęła i chciała zasłonić się poduszką, chroniąc się przed ostrym światłem. Jednak rodzicielka nieco jej to uniemożliwiła. Podeszła i spojrzała z uśmiechem.
-Dzień dobry. -pogłaskała ją po głowie. -Wszystkiego najlepszego. -szesnastolatka mimowolnie się uśmiechnęła na te ciepłe słowa. -To, że masz urodziny i jest sobota nie oznacza, że możesz spać nie wiadomo jak długo. -zaśmiała się.
-Która jest godzina? -przetarła oczy, aby obraz stał się wyraźniejszy.
-Po jedenastej. -odparła krótko.
-Żartujesz?! -poderwała się do siadu. Przypomniała sobie, że za niecałą godzinę miał się zjawić Nagisa, z którym miała spędzić cały dzień. Robiło jej się ciepło na sercu, kiedy tylko pomyślała, że może spędzić z nim czas w takim dniu, jak ten.
-Spokojnie, nie pali się. -odparła żartobliwie rodzicielka, patrząc jak Otonashi niemal zbiega z łóżka i zaczyna przeglądać swoje ubrania.
-Dla mnie to tak jakby.. trochę... tak. -nieco plątała się we własnych słowach. Przeszukiwała szafę coraz intensywniej. Kiedy znalazła cały komplet, złożony z różowej koszulki, czarnych spodni, sięgających lekko przed kolano i czarnych szelek, podeszła do mniejszej komody, wyciągając skarpetki z falbankami i bieliznę. Pokierowała się do łazienki, a jej rodzicielka poszła z powrotem do kuchni.
Dziewczyna patrzyła na siebie w lustrze, ilustrując własną twarz. Nigdy nie widziała w sobie nic szczególnego. Jej zdaniem nic się w niej nie wyróżniało i była tak zwyczajna, jak to tylko możliwe. Przemyła twarz letnią wodą, żeby jeszcze bardziej się rozbudzić. Szybko założyła ubrania, poprawiając jeszcze szelki na końcu. Wyszła z łazienki i poczłapała z powrotem do pokoju. Zaczęła pakować do plecaka parę niezbędnych rzeczy. Nie wiedziała, gdzie spędzi najbliższe kilka godzin. Siedziała na łóżku z otwartym plecakiem, kiedy do pokoju ponownie przyszła jej mama.
-Śniadanie gotowe. -powiedziała z uśmiechem, który brunetka odwzajemniła. -Jak to jest skończyć szesnaście lat? -podeszła bliżej.
-W zasadzie normalnie. Nie czuję się jakoś inaczej. To tylko liczba. -wzruszyła ramionami.
-Spędzisz cały dzień z Nagisą, prawda? -spojrzała znacząco, ale Yukiko jakoś nie miała odwagi tego zrobić. -Wiesz może, gdzie Cię zabiera?
-Nie mam pojęcia. Nic nie chciał zdradzać. Ale powiedział, że będę szczęśliwa, widząc to miejsce. -lekko się rozmarzyła, rumieniąc minimalnie. Żeby nie sprawiać wrażenia zakłopotanej, chwyciła szczotkę, leżącą niedaleko i zaczęła rozczesywać niesforne kosmyki.
-Zrobił to, bo chce Cię zaskoczyć. To będzie jakieś urocze miejsce. -pogłaskała ją po plecach, wcześniej przysiadając się obok niej. -Rumienisz się.
-Wcale nie! -zaprzeczyła stanowczo. Czyli jednak widać... -pomyślała.
-Nie chcę się kłócić, ale to nie zmienia faktu, że jesteś różowa. -zaśmiała się troskliwie.
-Może chodźmy na to śniadanie. -brunetka stanowczo wstała, biorąc ze sobą plecak. Zeszła szybko do kuchni i usiadła przy stole. Kilka sekund później, kobieta do niej dołączyła i zaczęły wspólnie posiłek.
...
Zbliżała się godzina dwunasta, co znaczyło, że Hazuki miał niedługo się zjawić przed jej drzwiami. Była właśnie w korytarzu, powoli zakładając różowe trampki. Moment przyjścia chłopaka zbliżał się nie ubłaganie, aż w końcu nadszedł. Usłyszała dzwonek. Poderwała się z miejsca jak poparzona. Nie mogła się doczekać, aż ujrzy jego radosną twarz.
-Dobry, Yuki-chan. -wykrzyczał radośnie, uśmiechając się.
-Cześć. -odwzajemniła gest, czując ciepło w swoim wnętrzu.
-Dzień dobry Nagisa. -mama Yukiko w tym samym momencie pojawiła się w korytarzu. Spojrzała na chłopaka, który trzymał w ręce niewielkie pudełko.
-Dzień dobry Pani. -do kobiety także miło się uśmiechnął. -Odprowadzę Yukiko wieczorem. Ze mną jest bezpieczna, obiecuję. -Dziewczyna w tym czasie zakładała na siebie plecak. Słyszała troskę w jego głosie, a wiedząc, że słowa odnośnie bezpieczeństwa są o niej, zawstydziła się.
-Dobrze, bawcie się dobrze. -oboje wyszli przez drzwi, a Otonashi rzuciła jeszcze do swojej mamy ciche słowo na pożegnanie. Stali przed zamkniętymi drzwiami i słyszeli jak kobieta powoli odchodzi.
Blondyn wyciągnął i podał w jej stronę nie wielkie pudełeczko, przy czym zaśmiał się promiennie.
-Wszystkiego najlepszego Yuki-chan. -dziewczyna nie wiele myśląc zabrała opakowanie z jego rąk, znacznie się rumieniąc. Jej oczy się rozszerzyły, kiedy ujrzała słodką babeczkę i dołączoną jakąś karteczką, na której widniał napis "Nie myśl, że to koniec niespodzianek~".
-Uroczo. -wyjęła delikatnie ciastko, łamiąc je na pół. -Dziękuję. -podała Hazukiemu połówkę babeczki, a ten lekko się zdziwił.
-Ja nie...
-Nie gadaj tylko bierz. -zaśmiała się, biorąc do ust kawałek wypieku. Otworzyła oczy, kiedy poczuła niesamowicie słodki i pyszny smak na języku. -Jest pyszna. Spróbuj. -zachęciła go.
-Cieszę się. -posłusznie wziął otrzymaną połówkę i pochłonął ją na raz.
-To powiesz mi gdzie idziemy? -zapytała w końcu. Bardzo chciała się dowiedzieć, co ją dzisiaj czeka.
-W trakcie drogi już będziesz wiedzieć. Chyba Ci się spodoba. -promienny uśmiech go nie opuszczał.
-Dobrze, zaufam Ci.
-Raczej nie masz wyboru, Yuki-chan. Zobaczysz, zapamiętasz te urodziny.
Zaczęli iść chodnikiem wolno przed siebie. Rozmawiali luźno, jak normalni przyjaciele. Otonashi była niesamowicie ciekawa, gdzie Nagisa chciał spędzić jej urodziny i po jakimś czasie zaczęła się domyślać, że jest prowadzona w stronę niedawno otwartego, wesołego miasteczka.
-Tada~ -zaświergotał. Oczy brunetki się zeszkliły, niczym u małego dziecka, które spełnia swoje małe marzenie, odnośnie takiego właśnie miejsca. Dobrze przywidziała wybór chłopaka. Bywała już na niewielkich festiwalach, ale jeszcze nie była w prawdziwym, takim parku. Nie wytrzymała z radości i rzuciła mu się na szyję, mocno przytulając. Była okropnie szczęśliwa, ponieważ to było spełnienie jej dziecięcego marzenia, którego nie miała okazji zrealizować. Nagisa uśmiechnął się do siebie, odwzajemniając uścisk, który był dla niego przyjemny. Cieszył się, kiedy przytulał Yukiko. Cieszył się, kiedy dochodziło chociażby do takiego zbliżenia. Czuł, że kiedy ona jest w jego objęciach, żadna siła mu jej nie odbierze. Być może po tym dniu to będzie towarzyszyło mi bardzo długo... -podniósł się na duchu. W końcu Otonashi się od niego oderwała.
-To bardzo w Twoim stylu. -zaśmiała się, przypatrując mu.
-W Twoim też. -zmrużył oczy. -Dzisiaj ty rządzisz. -objął ją ramieniem.
-S-serio? -spytała zawstydzona. Wiedziała, że nawet hojność Hazukiego ma swoje granice.
-Yuki-chan. Twoje następne urodziny będą dopiero za rok. Chcesz zmarnować ten dzień na wgapianiu się we wszystko? -stanął przed nią, zmuszając, aby na niego spojrzała.
-Idziemy. -powiedziała stanowczo. Nagisa pociągnął ją lekko za rękę, wprowadzając w grupki ludzi, których starali się wymijać. Po jakimś czasie brunetka zauważyła znajomą, aczkolwiek nie zbyt przyjacielską twarz.
Tururu ^.~
Małe informejszy, to ff prawdopodobnie będzie miało 50 rozdziałów.
Aktualizacja informacji (09.07.18) Spokojniutko, to się ciągnąc będzie jeszcze długo, długo :))
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...