42.

137 12 0
                                    

Już na samym początku, zaraz po przyjściu Yukiko, chłopak przywitał ją słodkim buziakiem. Z zasadzie czekał na nią od samego rana. Cieszył się niesamowicie z tego, co będzie dzisiaj robić. I pomimo, że nie wiedział, jaki będzie końcowy efekt, był podekscytowany. Dzieło osoby, na której mu tak zależy, na własnej ścianie, było dla niego wręcz zaszczytem. Obecnie kombinował, jakby mógł się odwdzięczyć za taki gest. Od razu poszli do jego pokoju. Poinformował ją jeszcze, że prawdopodobnie jest sam w domu na około dwa dni, więc wzrok jego rodziców, ani siostry nie będzie jej rozpraszał podczas pracy. 

-Mam swoje farby. -popatrzyła na kilka puszek, stojących na podłodze, na której jednocześnie była rozłożona folia dla zabezpieczenia podłogi. Zaczęła wypakowywać z plecaka niezbędne narzędzia kreślarskie, a także wspomniane puszki. Wyjęła jeszcze teczkę z rysunkiem, który zrobiła niedawno. 

-To tak na zapas. -uśmiechnął się. -Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. -wyznał, chcąc odnaleźć jej wzrok, który chwilowo skupiony był na kartce. 

-Ale jesteś pewny, że mam to zrobić? -zapytała, jakby ciągle nie była pewna tej decyzji. 

-Yuki-chan, wypełnienie tej ściany przez Ciebie to najlepsze, o co mogłem Cię poprosić. Nikt nie zrobi tego lepiej. -w końcu spojrzała na Hazukiego, którego twarz wyrażała jedynie szczerość. Wzięła rysunek ze sobą i podeszła do ściany. Postanowiła, że pierwsze, co musi zrobić to wyznaczyć środek, aby całość nie wyszła krzywo. Zajęło jej to kilka sekund. 

-Nagisa, nie wiem, czy w ogóle chcesz o tym rozmawiać, ale chciałabym coś wiedzieć. -starała się skupić jak najbardziej na swojej pracy, stawiając kolejne punkty i kreski, Jednak w pewnym momencie coś zaczęło ją nurtować.

-O co chodzi? 

-Mógłbyś opowiedzieć, co się stało pomiędzy waszą drużyną, a Rinem? -prawdopodobnie to zadania tego pytania podkusił ją to, że ukradkiem spojrzała na zdjęcie nad łóżkiem. Bała się jednak, że blondyn całkowicie nie będzie chciał drążyć tego tematu, bo jest mu z tym ciężko. Hazuki lekko zmieszany jednak pomyślał, że jeśli jej o tym powie dokładniej, będzie czuł się lepiej. 

-W dzień naszych ostatnich wspólnych zawodów odbywał się jego wylot do Australii. Wszyscy byliśmy niezwykle zdziwieni, ale też jednocześnie czuliśmy, jakby coś nas trafiło. Byliśmy naprawdę zgraną drużyną, a on nas tak po prostu zastawił. Haru-chan chyba przeżył to najbardziej. -jego ton wyraźnie wskazywał na smutek. 

-A kiedy wrócił... -jakoś nie mogła sama dokończyć tej wypowiedzi, dlatego Nagisa zrobił to za nią.   

-Chęć zwyciężania wzięła górę i teraz zależy mu tylko na rywalizacji. Chce konkurować z Haru-chan o tytuł lepszego. Chyba już zapomniał, jak zgraną drużyną byliśmy. -zaczął bawić się swoimi dłońmi. Yukiko zrobiło się w tym momencie niezwykle przykro, a jednocześnie trochę głupio.  

-To straszne. -w tym momencie wbiła ołówek w ścianę na tyle mocno, aby rysik mógł się złamać. Zrobiła to tylko i wyłącznie pod wpływem emocji. Westchnęła, sięgając po kolejny. 

-Pamiętam jeszcze, że było mi smutno, bo Haru-chan i Mako-chan już szli do gimnazjum, a ja jeszcze tkwiłem w szóstej klasie. Widywałem się z nimi, jednak nie było to aż tak często. Czasami naprawdę odczuwałem ich brak. Potem już było tylko gimnazjum, gdzie nasz kontakt już totalnie się urwał i pewnym sensie zostałem sam. -mówiąc to jego ton głosu cały czas był niemrawy. 

-Biedak. -odwróciła się na chwilę w jego stronę, a połowa szkicu mniej więcej już była gotowa. 

-Ale dzięki tej jakże trudnej szkole wiem, że fenoloftaleina w zasadach kwasów barwi się na malinowo. -wypowiedziawszy to całkiem randomowe zdanie, a Otonashi lekko się zdziwiła. Obrócił w jednej chwili całą sytuację, rozładowując napięcie. Chodziło mu o to, że nie chciał na nią przelewać swoich smutków. 

-Na niebiesko. -zaśmiała się złośliwie. 

-Nie Yuki-chan. Na malinowo. -mówił stanowczo. 

-Wiem, sprawdzam Cię. -zmarszczyła nosek, przez co dla chłopaka w tym momencie wyglądała uroczo. 

-Mój sprytny pingwinek. -podszedł do niej nieco bliżej, chcąc sprawdzić jej dotychczasowe dokonania. -Coraz lepiej. -stwierdził, patrząc na szkic, który był już w końcowych fazach powstawania. 

-Ręce mnie już trochę bolą. -odłożyła ekierkę i ołówek, chcąc rozprostować swoje dłonie, które lekko strzyknęły. Sama była zadowolona z tego, co powstawało na jasno-niebieskiej powierzchni. 

-Odpocznij sobie. Mamy jeszcze dużo czasu. 

... 

Yukiko naprawdę starała się, jak mogła. Zaczęła się jednak bardziej stresować, kiedy przeszedł czas na malowanie. O ile ołówek dało się jeszcze usunąć, tak farba po jej nałożeniu była nie do ruszenia. Nagisa twierdził, że szkic pingwina to już jest mistrzostwo, jednak wiedział, że na tym nie można poprzestać. Momentami jeszcze pomagał w podawaniu tego, o co dziewczyna go prosiła. Jak zawsze słuchali muzyki, a w czasie przerw na wysychanie poszczególnych fragmentów farby, jedli ciasto truskawkowe. Blondyn nie mógł się powstrzymać i cały czas komplementował jej kolejne poczynania. Nawet nie zauważyli, że słońce powoli zaczyna zachodzić.

-Chyba nie skończę tego dzisiaj. Przepraszam Cię. -cięgle skupiała się, aby czarna ciecz nie zaczęła nigdzie spływać. Po chwili odłożyła pędzel i usiadła na łóżko. Nagisa przez chwilę się zamyślił, po czym znienacka rzucił: 

-A może zostaniesz na noc? -Otonashi lekko zdziwiła ta propozycja. 

-Nie wiem, czy to dobry pomysł. -chłopak usiadł koło niej na łóżku, obejmując ją za szyję dosyć mocno. 

-Już nie ważne. I tak nigdzie stąd nie pójdziesz. -zamknął oczy i uśmiechnął się pod nosem. Brunetka nie do końca wiedziała o co chodzi, dlatego próbowała zwyczajnie wstać, jednak jego ramiona jej to uniemożliwiły, trzymając mocno. 

-Nagisa, puść. -kolejna próba także się nie powiodła. 

-Nie. -uśmiech cały czas go nie opuszczał. -No weź, będzie fajnie. Będziesz mogła spokojnie skończyć, obejrzymy drugą część naszego ulubionego filmu i dostaniesz tylko poduszek ile tylko chcesz. -blondyn faktycznie zdawał się być nieugięty. 

-Problem w tym, że nie mam tutaj swoich rzeczy. -argument ten nie przeszkadzał Hazukiemu absolutnie w niczym. 

-Oj Yuki-chan, szukasz problemu tam, gdzie go nie ma. -w małym niezadowoleniu puścił ją ze swoich objęć, podchodząc do jednej z komód. Rękami przeszperał swoje ubrania, po czym wyciągnął jasno-różową koszulkę z długim rękawem i szare spodnie, materiałem przypominające dres. Złożył je w kostkę, po czym położył na łóżku, niedaleko brunetki. 

-Nie odpuścisz? 

-Opcji nie ma. 

Otonashi jedynie zostało poinformowanie rodzicielki, że nie musi jej odbierać tego wieczora. 

Muszę sobie obejrzeć drugą część "Happy Feet" <33 

i nauczyć się trenu 

i przeczytać lekturę 

i robić rysunek Nagisy

i ogarnąć Got7 

i zrobić jakieś 19 powalonych zadań z matmy 

i pojąć fizykę

Dżizys Krajst ;-; 

They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz