Zebranie się z basenu nie zajęło im długo. Oboje się przebrali i wyszli. Całą drogę powrotną głowili się, o co mogło chodzić z wiadomością od mamy. Kontrolę nad umysłem dziewczyny przejął niepokój i stres. Nie chciała jednak pytać mamy przez telefon, kto na nią czeka, jednak spodziewała się najgorszego. Chłopak próbował ją uspokoić, ale niestety nie wiele zdziałał. Kiedy już byli pod drzwiami domu, Otonashi westchnęła do siebie. Martwiła się, co teraz, a raczej kto teraz jest w środku.
-Mam wejść tam z Tobą? -spojrzał zmartwiony.
-Będzie mi raźniej. -uśmiechnęła się słabo, po czym chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi. Niepewnym krokiem przeszła przez próg, a blondyn poszedł w jej ślady. W samym korytarzu nie było jeszcze niczego niepokojącego. Oboje zdjęli buty i ruszyli dalej.
-Mamo? -zawołała rodzicielkę, po czym weszła do salonu. Chłopak cały czas trzymał się blisko.
Kiedy weszła do pomieszczenia, spodziewała się wielu rzeczy, a raczej możliwości osób, które mogły tu przebywać. Ale za żadne skarby nie chciała ujrzeć tej twarzy. Tej twarzy, tak bardzo przez siebie znienawidzonej.
-Tata? -stanęła jak wryta. Znajoma twarz wysokiego bruneta w sile wieku. Ubrany zwyczajnie, jak przeciętny człowiek; koszulka, spodnie i bluza. Z lekkim zarostem na twarzy. Siedział przy stole, oparty ramionami o blat. Łzy momentalnie stanęły jej w oczach, ale jeszcze nie spływały. Nagisa był nie wiele mniej zszokowany od niej. Nie wiedział za bardzo, co ma zrobić, dlatego tylko obserwował. -Mamo, o co tutaj chodzi? Co on tu robi? -wiedziała, że odpowiedzi nie będą dla niej zadowalające.
-Nagisa, mógłbyś proszę wyj... -nie dokończyła, ponieważ córka przerwała jej wypowiedź.
-Nie, on zastaje! -powiedziała stanowczo. Blondyn ciągle milczał. Był zdziwiony jej reakcją. Zaskoczony tym, że chciała, aby został. Zrozumiał, że potrzebowała jego obecności. -Mamo, pytam ponownie, co on tutaj robi? -powtórzyła, chcąc się wreszcie dowiedzieć pewnych rzeczy.
-Tata chciał Cię jedynie zobaczyć. -zaczęła w głowie łączyć pewne fakty.
-Długo cię nie było w tym domu. -zaczęła się zwracać konkretnie do ojca. -Wiem, że ułożyłeś sobie życie z inną rodziną.
-Yukiko... -patrzył niepewnie.
-Nie przerywaj mi. -jej ton był niesamowicie zimny. -Wiem, że przeszedłeś tutaj, bo musisz. A teraz posłuchaj. -zacisnęła dłonie w pięści, co blondynowi podpowiedziało, że Otonashi wcale tak łatwo się nie uspokoi. Widział, jak ona cierpi, a on nie mógł w tym momencie nic zrobić. Czułby się źle, gdyby zaczął się wtrącać w czyjeś rodzinne sprawy. -Nie chcę twojego stałego powrotu do mojego życia, więc nawet nie proś mnie o wybaczenie. Możesz sobie nawet odpuścić to wysyłanie pieniędzy. Możesz wyjść i nie wracać już nigdy. Nie będę tęsknić. -jej głos z każdą chwilą się łamał, a emocje chciały opuścić ciało poprzez łzy i gorzki płacz.
-Skarbie... -przerwała jej mama, która była coraz bardziej zmartwiona zachowaniem córki. Wiedziała, że nie zareaguje ona na powrót ojca zbyt pozytywnie, ale nie przewidziała, że będzie aż tak źle.
-Rodzinę powinno się mieć jedną! Stałą, kochającą i trwałą. My nigdy tacy nie byliśmy! -ostatnie słowa niemal wykrzyczała. Nie wytrzymała. Już chwilę miała czerwonawe i mokre policzki. Między tymi wszystkimi słowami brała głębokie oddechy. Zarówno Hazukiemu, jak i rodzicom dziewczyny łamało się serce, widząc Yukiko w tym stanie. Rzuciła spojrzenie jeszcze raz na każdego z osobna. Nie wiedziała co ma dalej mówić, dlatego szybko odwróciła się i pospiesznym krokiem zaczęła biec do swojego pokoju, który wydawał się dla niej najlepszym schronieniem. Jedynym miejscem, które jakkolwiek chroniłoby ją przed obecnym złem panującym w jej głowie. Karmazynowe oczy nie spuszczały z niej wzroku nawet na chwilę.
-Nagisa. -powiedziała mama dziewczyny, zwracając się do niego. Kiwnęła głową w stronę schodów, dając mu w ten sposób wyraźny znak. Od razu zrozumiał o co chodziło. Nie chcąc dalej zostawiać przyjaciółki w rozpaczy ruszył do jej pokoju. Mężczyzna tylko spojrzał na kobietę lekko niezrozumiale.
-Kim był ten chłopak?
-Przy nim Yukiko jest szczęśliwa. -oparła bez emocji.
Hazuki szedł po schodach i w kilka sekund znalazł się przed drzwiami do pokoju. Stał chwilę, nasłuchując. Przybliżył się do drzwi, aby móc coś usłyszeć. Serce mu zamarło, kiedy słyszał szlochanie. Było mu jej strasznie szkoda. Odważył się w końcu uchylić drzwi i zajrzeć do środka. Leżała na łóżku skulona, płacząc w poduszkę.
-Yuki-chan... -zrobił niepewne dwa kroki przed siebie. Ten sam pokój, z tą samą osobą, ale nie już tak szczęśliwą, jak zawsze. Podszedł bardzo powoli do łóżka. Yukiko natomiast niechętnie podniosła się do pozycji siedzącej, jednocześnie ukazując zapłakaną twarz. Blondyn natomiast usiadł na łóżku. Patrzyli na siebie chwilę, ale brunetka ponownie spuściła wzrok.
-Mam nadzieję, że to nie zbyt błahy powód do płaczu. -pociągnęła nosem.
-Yuki-chan... wolę, żebyś płakała, niż udawała, że wszystko jest w porządku. -było to swego rodzaju wyzwanie.
-Nie ma dla niego miejsca w moim życiu. -mówiła już nieco pewniej.
-A dla mnie się jakieś znajdzie? -przybliżył się, lekko się uśmiechając. Ona natomiast była zdziwiona pytaniem. Tak naprawdę chciała mu powiedzieć, że jeżeli ma taką możliwość, to żeby nigdy jej nie opuszczał, był zawsze obok,kiedy go potrzebuje, wspierał, a także obdarzał swoim cudownym uśmiechem. Jednak w dalszym ciągu nie mogła tego zrobić.
-Możesz mnie przytulić? -nieco bała się na niego spojrzeć. Bardzo pragnęła, aby Nagisa spełnił jej prośbę. Nie myślała, że zada kiedyś takie pytanie jakiemukolwiek chłopakowi. Na jego reakcję nie było trzeba długo czekać. W kilka sekund wystawił ręce, a po chwili objął zasmuconą Otonashi. Zamknął ją w swoich ramionach, jakby chciał ją ochronić przed wszystkimi, którzy chcą jej zrobić krzywdę. Zaczął delikatnie kołysać, chcąc uspokoić przyjaciółkę, której się to podobało, ponieważ ciało blondyna miało w sobie przyjemne ciepło. Mając krótki rękaw i odsłonięte przedramiona, poczuł na swojej skórze coś mokrego. Była to łza. Słona łza osoby, którą właśnie trzymał w objęciach.
-Płacz, ile tylko chcesz. Będę przy Tobie, dopóki nie przestaniesz. -I jeszcze dłużej...-dodał w myślach. Wzruszona tymi słowami brunetka objęła go niepewnie.
Kto się spodziewał? Chyba raczej wszyscy :X
Podoba mi się ten rozdział :33
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...