Kiedy Haruka postanowił się w końcu zgodzić na wyjście z morza, odbyło się głosowanie na najlepszy zamek z piasku. Ostatecznie wygrała dość efektowna dla oczu budowla Rei'a. Tym samym chłopak otrzymał swoją własną godzinę pływania i relaksu na dmuchanym materacu. Po krótkiej przerwie wszyscy poszli pływać w morzu. Yukiko jednak zdecydowała się zostać z menadżerką nad brzegiem, ewentualnie zamaczając w wodzie swoje stopy. Widząc jak pływacy dobrze się bawią, uśmiech sam wkradał się na usta. Hazuki jednak nie dawał okularnikowi spokoju, kilkakrotnie zrzucając go z materaca do wody. Dziewczynom nie pozostawało nic innego, niż uwiecznianie pięknych i zabawnych wypomnień na zdjęciach.
Szaleli jeszcze przez jakiś czas, uznając jednak, że są głodni. Wyszli na brzeg i po krótkim suszeniu, zakomunikowali swoją potrzebę. Wszyscy usiedli razem na tarasie przed jednym z domków przez nich wynajętym. Czekali dzielnie i cierpliwie aż ich jedzenie zostanie przygotowane. Ciepła pizza, jak i filet z makreli po chwili wylądowały na stole. Nanase stwierdził, że połączy to ze sobą w jedność.
-Tak to się robi. -powiedział z nikłą dumą w głosie patrząc na swoją pizzę z ananasem i makrelą.
-To już chyba jest jakaś choroba... -mruknął Makoto, mając na myśli niemałą obsesję przyjaciela.
-Dajcie chłopakowi spokój. I tak z tym nic nie zrobicie. -powiedziała pani Amakata, kryjąc swój śmiech.
-Pizza od Goro-chan jest najlepsza na świecie~ -powiedział radośnie blondyn wgryzając się w swój kawałek.
-Skoro masz taki dobry humor, mam nadzieję, że równie chętnie zmyjesz po wszystkich naczynia. -odparła kobieta w jego stronę z satysfakcjonującym uśmiecham.
-Hę, dlaczego ja? -spytał niezrozumiale, z lekkim oburzeniem.
-A dlaczego nie? -odpowiedziała pytaniem na pytanie, z Nagisa tylko westchnął i jęknął z niechęcią.
-Pomogę Ci. -odparła cicho Yukiko, patrząc na niego dyskretnie. Hazuki odwrócił się do niej i z uśmiechem przelotnie pocałował w nosek.
-Chcąc być prawdziwym mężczyzną, nie powinieneś polegać na innej kobiecie. -żachnął Rei, uznając swoją rację za całkowicie słuszną.
-Ale ja nie chcę być prawdziwym mężczyzną, Rei-chan. A Yukiś nie lubi określenia "kobieta". To dla nas jeszcze zbyt dojrzałe podejście. Przynajmniej na razie. -wyjaśnił, patrząc na przyjaciela, który najwyraźniej poczuł się nieco zakłopotany.
-Wybaczcie mi, nie miałem pojęcia. -podrapał się po głowie.
-To teraz już masz. -zaśmiał się Hazuki, nie mając jednak mu nic za złe.
-Na pewno nie będzie ci przeszkadzało takie zobowiązanie, Yukiko? -spytała dla własnej pewności nauczycielka.
-Proszę pani, jakby Nagisa zmywał te naczynie całkiem sam, zajęło by mu to czas przynajmniej do wieczora. -powiedziała, a chłopak przez te słowa spojrzał na nią nieco pretensjonalnie. -Przepraszam skarbie, ale taka jest niestety prawda. -wzruszyła ramionami, a ten przewrócił oczyma.
-W sumie...
Po skończonym posiłku wszyscy złożyli naczynia i poszli odpoczywać do swoich domków. Dwójkę z nich czekało jeszcze zmywanie, na którego skończenie niezwykle czekali. Głowę Yukiko w tej chwili przejęła jedna myśl, a w zasadzie pytanie. Postanowiła się od Nagisy czegoś dowiedzieć, korzystając z faktu, że są sam na sam.
-Nagisa...
-Tak Yukiś? -spytał, wkładając do zlewu kolejny talerz.
-Mówiłeś, że wieczorem gdzieś mnie zabierasz. Mogę wiedzieć o tym coś więcej? -spytała, patrząc na niego. Blondyn tylko się uśmiechnął.
-Przecież wiesz, że nic ode mnie nie wyciągniesz. Po prostu przyjdę po ciebie wieczorem. Nic więcej ci nie powiem. -dziewczyna lekko westchnęła. Myślała, że uda jej się cokolwiek wyciągnąć, ale najwyraźniej nie tym razem.
...
Słońce dawało na niebie jasny znak, że dzień zaczyna się już kończyć. Otonashi siedziała na łóżku czekając aż w końcu Hazuki przyjdzie, tak jak obiecał. W końcu rozległo się wyczekiwane, ciche pukanie do drzwi. Szybko wstała z posłania i poszła je otworzyć.
-Idziemy? -spytał Nagisa z uśmiechem, który odwzajemniła.
-Jasne. -przeszła przez próg, zauważając, że chłopak zdejmuje swoją różową bejsbolówkę, następnie zakładając ją jej na ramiona.
-Załóż ją, może być chłodno. -odparł, a dziewczyna po chwili przełożyła ręce przez rękawy bluzy.
Następnie Hazuki wziął jej rękę w ujęcie swojej i zaczęli iść razem w pewnym kierunku. Nie musiało minąć dużo czasu, aby znaleźli się nad brzegiem morza, które blondyn uznał za idealne miejsce spaceru. Lekko pomarańczowa smuga przekształcająca się ku górze w niebieskie i granatowe odcienie oraz ciemne, w nocy nieco bardziej tajemnicze morze. Czy można sobie wyobrazić coś piękniejszego? W tym momencie nie.
Nagisa zaczął ciągnąć Yukiko coraz mocniej i nie zważając na to, że oboje mają na sobie buty, zaczął z nią biec przy brzegu wody, oczywiście go przekraczając i mocząc swoje stopy. W wyniku przypływu małych fal, ich nogi były przemoczone przynajmniej do kolan. Dziewczyna postanowiła jednak przymknąć na to oko i cieszyć się chwilą. Po krótkim biegu oboje położyli się na piasku.
-Sam będziesz te ubrania prał. -mruknęła ze śmiechem.
-Nie ma żadnego problemu. -odparł stanowczo. -Przepraszam, ale strasznie chciałem to zrobić. To nasz pierwszy wspólny wyjazd nad morze. -spojrzał na brunetkę, która się do niego przybliżyła.
-Mam nadzieję, że nie ostatni. -powiedziała, czując jak chłopak ramieniem przyciąga ją do siebie. Oboje spojrzeli na gwiezdne niebo, rozmyślając po cichu.
-Yukiś, spadająca gwiazda! -wskazał palcem na szybko przemieszczający się po niebie punkt. -Szybko, życzenie! -odparł, a pomiędzy ich dwójką zapadła chwilowa cisza.
-Już pomyślałam. -powiedziała, wtulając się w niego lekko, chcąc poczuć się bezpiecznie.
-I jakie to życzenie? -spytał zaciekawiony.
-Nie powiem. -mruknęła, nie zamierzając nic mu zdradzać.
-No dlaczego?
-Kiedyś jak ci powiedziałam, nie spełniło się, bo nie wygraliście zawodów, pamiętasz? -uzasadniła, przypominając mu o pierwszym wspólnym oglądaniu gwiazd.
-Yuki-chan, cokolwiek mi teraz powiesz, obiecuję Ci, że się spełni. Proszę, powiedz mi. -w tym momencie sytuacja wydała mu się nieco poważniejsza. Był gotów zrobić wszystko, aby dziewczyna poczuła się szczęśliwa i spełniona pod jakimkolwiek względem. -Yukiś?
-W porządku... Więc mam pewną osobę, przez którą chciałabym być bardzo mocno kochana bo... to ona jest powodem mojego szczęścia. Chciałabym mieć ją już zawsze przy sobie, tak jak teraz. -powiedziała na jednym wdechu, a Nagisa lekko rozszerzył swoje oczy, ale i był bardzo szczęśliwy, mogąc usłyszeć to z jej ust.
-To chyba będzie najprostsze marzenie od spełniania, jakie mogłem usłyszeć. -spojrzał na nią, szczęśliwszy jeszcze bardziej niż wcześniej.
-Czyli będziesz ze mną już na zawsze? -spytała, patrząc na jego twarz, jedyne czego oczekując to twierdzącej odpowiedzi. Hazuki jednak w tym momencie postanowił być sprytniejszy i pokazać jej swoją odpowiedź w inny sposób. Przyciągając ją do siebie, połączył ich usta, które trwały przy sobie. Otonashi nadal bywała zaskoczona, jeśli chłopak inicjował takie pocałunki spontanicznie, ale prawdą było, że uwielbiała w nim to. Po chwili oderwali się od siebie.
-Na zawsze Yuki-chan. I spełnię każde twoje marzenie. Nie ważne, czy wyznaczone przez gwiazdę czy nie. Każde.
piszę tak prostolinijnie, że skisnąć można....
CZYTASZ
They call me Cry Baby | Nagisa Hazuki x OC
FanfictionOna- Nieśmiała realistka z wielkim zamiłowaniem do sztuki i muzyki, szukająca akceptacji wśród otoczenia. On- Żywiołowy, przyjacielski chłopak, lubiący nowe znajomości i kochający piękny sport, jakim jest pływanie. Jak potoczą się ich wspólne losy...