- Mamo! Widziałaś moje buty do tańca? Te czerwone? - krzyknął Jaemin, przeszukując swój pokój.
Do odjazdu jego pociągu do Seulu została niecała godzina, a on nadal był w rozsypce. Zawsze pakował się na ostatnią chwilę, więc teraz latał jak szalony po domu, zbierając wszystko co będzie mu potrzebne w nowej szkole, w której spędzi następne kilka miesięcy swojego życia.
- Niestety nie, skarbie! - odpowiedziała mu mama, która siedziała na kanapie w salonie, a chłopak mógł się założyć, że teraz uśmiecha się z wyższością, ponieważ wiele razy mu mówiła, by spakował się wcześniej.
"Miała rację" pomyślał chłopak, po czym westchnął i powrócił do swoich poszukań.
To był pierwszy raz kiedy Jaemin wyjeżdżał na tak długo. Oczywiście jeździł już na obozy taneczne, ale one trwały maksymalnie dwa tygodnie. Przygotowywał się na nich do spełnienia swojego marzenia - zostania idolem. Szkoła dla Idoli będzie kolejnym krokiem do osiągnięcia jego celu. Ostatnie lata spędzał każdą wolną chwilę na śpiewaniu, rapowaniu oraz tańczeniu i miał nadzieję, że jego starania zostaną docenione w nowej szkole.
- Gotowe - powiedział do siebie chłopak po spakowaniu swoich butów, które okazało się, że leżały pod łóżkiem. - Mamo, możemy już jechać!
- Wspaniale, pójdę po tatę i zawieziemy cię na dworzec - odpowiedziała mu mama, po czym usłyszał jej kroki.
Jaemin w tym samym czasie uśmiechnął się usatysfakcjonowany, kładąc ręce na biodrach i rozejrzał się wokół siebie. Wszystkie jego rzeczy zmieściły się do jednej walizki i torby sportowej, czego się nie spodziewał. Był pewny, że i pięć walizek to będzie dla niego za mało. Nie miał czasu jednak dłużej się z tego cieszyć, gdyż zawołał go jego tata, więc szybko chwycił bagaże i popędził jak najszybciej do wyjścia.
∽∽∽
Kilka minut później, cała rodzina jechała samochodem, a Jaemin ledwo mógł usiedzieć na swoim miejscu z emocji. Nie mógł wprost uwierzyć, że to wszystko się dzieje naprawdę. Kątem oka zobaczył jak rodzice kręcą głową z rozbawieniem, widząc podekscytowanie swojego syna, więc posłał im szeroki uśmiech.
- Ktoś tu chyba ma dobry humor - powiedziała pani Na, odwzajemniając gest.
Chłopak niestety nie zdążył nic odpowiedzieć, ponieważ wtedy dojechali na miejsce. Wziąwszy bagaże, poszli znaleźć odpowiedni peron i na ich szczęście okazało się, że pociąg ma opóźnienie, dzięki czemu się nie spóźnili. Jaemin sięgnął do kieszeni z zamiarem wyciągnięcia telefonu, lecz nie zdążył tego zrobić, ponieważ ktoś mu przeszkodził.
- Jaemin! W końcu jesteś! - usłyszał krzyk, a chwilę potem poczuł ramiona oplatające go od tyłu w talii.
- Renjun... nie mogę... oddychać... - Jaeminowi ledwo udało się to powiedzieć, przez zbyt mocny uścisk.
- Wybacz mi, ale tak się cieszę! - odpowiedział jego przyjaciel i od razu się odsunął. - Siedzę tu od jakiejś godziny, bo mama się bała, że się spóźnimy i myślałem już, że umrę z nudów.
Renjun i Jaemin byli znali się praktycznie od zawsze, ich przyjaźń trwała głównie dzięki wspólnemu marzeniu i nigdy się rozstawali, dlatego gdy oboje zostali przyjęci do Szkoły dla Idoli, byli najszczęśliwszymi osobami na świecie. Skakali po całym domu drugiego chłopaka i nie mogli się uspokoić. Jaemin osobiście uważał, że Renjun jest o wiele bardziej utalentowany od niego, a dodatkowo ludzie także zwracali na niego większą uwagę przez jego ognistoczerwone włosy.
- Ale to nie powód jeszcze, żeby mnie udusić - zaśmiał się Jaemin i poczochrał po głowie przyjaciela.
- To prawda - do rozmowy wtrąciła się mama chłopaka. - Chciałabym, żeby mój syn dotarł w jednym kawałku do Seulu.
CZYTASZ
school of idols & love || nomin ||
FanfictionLiceum to czas ciężki dla każdego ucznia - nawet tego, który chodzi do Szkoły dla Idoli. Na Jaemin w tym roku rozpoczyna swoją naukę i postanawia zacząć nowe życie, spełniając swoje marzenia o zostaniu idolem. Po drodze spotyka jednak wielu ludzi n...