❣ 33 ❣

842 98 113
                                    

- Obudził się...

Jaemin lekko zamrugał oczami i ujrzał przed sobą zmartwioną twarz Jeno. Nie rozumiał na początku co się stało, jednak z pomocą przyszedł mu czarnowłosy, który zobaczył zdezorientowane spojrzenie chłopaka.

- Nana, zemdlałeś. Pamiętasz co się stało?

Różowowłosy nie odpowiedział, ponieważ wydawało mu się, że odpowiedź była jasna. Chciał zapytać o swojego przyjaciela, o jego stan. Rozejrzał się jednak wpierw po pokoju, zauważając siedzącego obok Minhyuka, aż jego wzrok zatrzymał się na oknie.

- Chwila... ile byłem nieprzytomny? - spytał, gdyż na zewnątrz panowała ciemność, a z tego co pamiętał przed zemdleniem było jeszcze jasno.

- Około trzy godziny... - odpowiedział Minhyuk, podchodząc chłopaka, jakby już wiedział jak ten zareaguje.

- Ile?! Czemu mnie nie obudziliście?! - zapytał momentalnie Jaemin.

- Próbowaliśmy, ale przeżyłeś bardzo duży szok. Widocznie powinieneś... - zaczął się tłumaczyć Jeno.

- Powinienem być z Renjunem! - krzyknął różowowłosy, wstając i ledwo po tym utrzymując równowagę. - Jedźmy teraz!

- Jaemin, usiądź... - opiekun posadził na kanapie, łapiąc go za ramiona. - Musisz się uspokoić.

Chłopak dopiero teraz zdał sobie sprawę, że jego oddech stał się nierówny, a ręce bardzo się trzęsły. Nie obchodziło go to jednak. W tym momencie ważny był tylko jego przyjaciel. Nim ktokolwiek zdołał go powstrzymać, ruszył biegiem do przedpokoju. Wsunął stopy w swoje pierwsze lepsze buty, chwycił kurtkę, a następnie wybiegł z dormu, ignorując krzyki Jeno oraz Minhyuka.

- Nic mi nie jest... - mamrotał pod nosem różowowłosy, kierując się w stronę przystanku autobusowego. - Złapię autobus, pojadę do szpitala, będę z Renjunem. Nic mi nie jest.

Wiedział jednak, że tak nie jest. Atak paniki był coraz bliżej. Będąc samemu dużo ryzykował, jednak w tym momencie jedyną rzeczą, która chodziła mu po głowie to jakim autobusem dojechać do przyjaciela.

- Pozwolę ci jechać, jeśli mi powiesz,w którym szpitalu leży Renjun - usłyszał chłopak za sobą, a po odwróceniu zobaczył Jeno.

Czarnowłosy miał lekko przyspieszony oddech co mogło znaczyć iż całą drogę biegł, jednak także to iż martwi się o swojego chłopaka. Chwilę po nim zjawił się Minhyuk, który zatrzymał się kilka metrów od nich, uznając widocznie, że Jeno poradzi sobie sam.

- Ja... ja... - wyjąkał Jaemin, dopiero uświadamiając sobie fakt iż w Seulu jest więcej niż jeden szpital.

- Właśnie - czarnowłosy zaczął powoli podchodzić do chłopak, jakby bał się, że ten ucieknie. - Nana, spokojnie. Zabiorę cię do niego, ale musisz się uspokoić...

- Jedyne co muszę to go zobaczyć! - krzyknął różowowłosy, zwracając tym na siebie uwagę innych ludzi.

- Czy chciałbyś, żeby Renjun zobaczył cię w takim stanie? - powiedział Jeno i wykorzystując chwilowe zdziwienie swojego chłopaka, złapał go w swoje objęcia.

- Puść mnie! - wyjęczał Jaemin i zaczął się szarpać, jednak czarnowłosy okazał się silniejszy.

- Renjun potrzebuje cię opanowanego, musisz mu pokazać, że wszystko będzie dobrze - mówił Jeno.

- Ale ja się właśnie boję, że nie będzie...

Łzy poleciały z oczu Jaeminowi, przestał próbować się uwolnić. Zamiast tego mocno przytulił swojego chłopaka. Różowowłosy wiedział, że nie potrafi być tak silny jak Jeno i zazdrościł mu jego mocnych nerwów.

school of idols & love || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz