- Ja oszukiwałem?! - krzyknął oburzony Renjun.
- Skoro wygrałeś już z milion razy pod rząd, zakładam, że tak - odpowiedział spokojnym głosem Mark.
- Nie możesz po prostu zaakceptować tego, że to ja jestem najlepszy... - czerwonowłosy odwrócił się do niego plecami z naburmuszoną miną.
Chłopcy zaśmiali się, a Jaemin pocieszająco poklepał po ramieniu Renjuna, mimo iż to nie on był tym, który tego potrzebował. Przez wszystkie gry, które zdążyli rozegrać, chłopak przegrał może pięć razy, a tak za każdym razem ogrywał swoich nowych przyjaciół, którzy jednak się wciąż nie poddawali. Mark już zaczął rozdawać karty, kiedy jednak odezwał się Jisung.
- Chłopaki! Dojechaliśmy! - chłopak pokazał na okno, a reszta przeniosła tam swój wzrok.
Blondyn miał rację. Pociąg właśnie wjeżdżał na peron, gdzie zobaczyli ogromny napis "Seul". Kiedy się zatrzymali, pochowali wszystkie rzeczy, które zdążyli wyciągnąć podczas jazdy, po czym zabrali swoje bagaże. Jaemin podczas sięgania po swoją walizkę ze zdziwieniem zauważył, że jego ręce odrobinę się trzęsą i dopiero po chwili poczuł jak bardzo się stresuje. Widocznie podczas podróży był zbyt zajęty przyjaciółmi, by zdać sobie z tego sprawę.
- Hej, wszystko dobrze? Dlaczego nie idziesz? - spytał go Renjun, a wtedy chłopak zorientował się, że stoi po środku przedziału.
- Renjun, ja... - westchnął, ponieważ nie wiedział jak opisać to co teraz czuje i poczuł na ramieniu rękę przyjaciela.
- Nana, znam cię tak dobrze, że widzę, że się boisz - czerwonowłosy momentalnie odgadł o czym myśli chłopak i uśmiechnął się pokrzepiająco. - Jednak chłopaki nie mogą tego zobaczyć, więc wdech, wydech i w drogę!
Chłopcy zaśmiali się, a Jaemin w podzięce za poprawę humoru szybko przytulił przyjaciela, który pogłaskał go po plecach. Obaj uśmiechnęli się, ponieważ wiedzieli, że nieważne co, mogą na siebie liczyć. Renjun zawsze pomagał drugiemu chłopakowi i zawsze wiedział co zrobić, by go pocieszyć, tak jak teraz. W końcu czerwonowłosy odsunął się, przypominając sobie o czymś.
- Chodź! Mark i Jisung przecież na nas czekają!- zawołał Renjun, po czym razem z drugim chłopakiem chwycili swoje walizki i skierowali się do wyjścia z przedziału.
- Auć! - krzyknął Jaemin, kiedy uderzył ręką o framugę, ponieważ okazało się, że w drzwiach nie mieszczą się dwie osoby z walizkami.
Renjun, jako jego najlepszy przyjaciel, tylko się zaśmiał i ruszył dalej korytarzem, a Jaemin szybko za nim podążył i niedługo po tym byli już na zewnątrz pociągu. Kilka minut zajęło mi odnalezienie reszty, a gdy już to zrobili, okazało się, że dwójka chłopców zdążyła znaleźć wysłannika z ich nowej szkoły.
- O! To oni! - krzyknął Jisung, wskazując na nich palcem.
- Dzień dobry - powiedzieli jednocześnie Jaemin i Renjun, kiedy w końcu do nich doszli i z grzeczności lekko się ukłonili.
- Witajcie - odpowiedział im mężczyzna, który miał tak samo jak Renjun czerwone włosy, jednak o trochę mniej wyrazistym odcieniu. - Nazywam się Lee Minhyuk i jestem opiekunem jednego z dormów. Dlatego nie radzę wam mi podpaść, bo jeszcze traficie pod moje skrzydła.
"Jeśli wszyscy opiekunowie są tacy, to będzie przyjemność mieszkać w takim internacie" pomyślał Jaemin i razem z resztą się zaśmiał. W drodze do ich samochodu, chłopcy przestawili się, a Minhyuk oznajmił im, że mogą mówić do niego po imieniu, ale ostrzegł, że nie wszyscy nauczyciele i opiekunowie na to pozwalają
CZYTASZ
school of idols & love || nomin ||
FanfictionLiceum to czas ciężki dla każdego ucznia - nawet tego, który chodzi do Szkoły dla Idoli. Na Jaemin w tym roku rozpoczyna swoją naukę i postanawia zacząć nowe życie, spełniając swoje marzenia o zostaniu idolem. Po drodze spotyka jednak wielu ludzi n...