- Skarbie, a gdzie ty się wybierasz? - spytał Jaemin swojego chłopaka, kiedy ten pociągnął go w zupełnie w inną stronę niż chciał.
- Na trening, a ty gdzie? - odparł Jeno, jakby to była rzecz oczywista i zaczął dalej kierować się w stronę sal.
Różowowłosy pokręciwszy głową, zatrzymał swojego chłopaka, po czym szybko przyciągnął i uwięził w swoich ramionach, by wybić mu ten pomysł z głowy. Stali właśnie na dziedzińcu wraz z pozostałymi przyjaciółmi z pokoju, zaraz przed wyjściem z głównego budynku, w którym odbywała się większość lekcji i teraz musieli zdecydować, gdzie się udać.
- Oczywiście, że do dormu - powiedział Jaemin. - A ty oczywiście pójdziesz ze mną.
- Dobrze! Nana przejmuje kontrolę w związku! - krzyknął Donghyuck, wywołując u pozostałych śmiech. - A tak na serio, to ja się z nim zgadzam.
- Właśnie, jutro mamy występ, więc dzisiaj powinniśmy odpoczywać, a nie trenować - dodał Mark, po czym reszta pokiwała głowami.
Ostatnie dni minęły piorunem, a dzisiejszego dnia nawet nauczyciele zlitowali się nad uczniami i pozwolili im iść wcześniej do dormów, co znaczyła, że NCT DREAM mają jeszcze ponad pół dnia na odpoczynek i odstresowanie się przed jutrem, co przyda się im wszystkim. Jaemin zdawał sobie z tego sprawę, dlatego miał nadzieję, że jego chłopak zgodzi na propozycję jego i przyjaciół. Niestety na jego twarzy zobaczył wahanie.
- A Taeyong nie zarządził wam dziś treningu? - spytał Jeno, uznając to pytanie za swoją ostatnią deskę ratunku.
- Nie, uznał, że powinniśmy odpocząć, a resztę zabrał do kina, by się rozluźnili - odparł Donghyuck. - Oczywiście prócz Doyounga i Johnny'ego.
Donghyuck i Mark mieli jeszcze trudniejszy czas od reszty, ponieważ najczęściej po zakończenie treningu do ich piosenki, od razu szli na ćwiczenia do starszych przyjaciół. Donghyuck, który miał zastępować Doyounga na pewno wystąpi, lecz jeśli chodzi o Marka jeszcze nic nie wiadomo, ponieważ Johnny wciąż się upiera przy swoim i mówi, że da radę. Ostatnie zdanie jednak należy do Taeyonga.
- Kochanie, zgódź się, proszę - powiedział Jaemin, robiąc oczy szczeniaczka do swojego chłopaka, a ten w końcu się uśmiechnął.
- Niech ci będzie, Nana - zgodził się w końcu Jeno i pogłaskał po głowie różowowłosego. - Ale tylko dlatego, że tak ładnie prosisz.
- Potwierdzone! Nana jest słabością Jeno! - krzyknął Chenle, jakby chciał, żeby cała szkoła się o tym dowiedziała.
- Jakby to była jakaś nowość - Jisung przewrócił oczami, po czym złapał ramiona fioletowowłosego i zaczął go prowadzić w stronę dormu, by się za niego dłużej nie wstydzić.
Reszta zaśmiała się z tej dwójki, po czym ruszyła za nimi, chcąc jak najszybciej już się położyć na kanapie i nie robić nic przez kolejne kilka godzin. Nie pamiętali kiedy ostatnio mogli to zrobić, pewnie przed tym jak dostali zadanie. Dlatego teraz twarz Jaemina rozświetlał przepiękny uśmiech, kiedy wręcz w podskokach kierował się do dormu, trzymając się ze swoim chłopakiem za ręce.
- Słuchajcie, co wy na to byśmy zrobili sobie maraton Marvela? - zaproponował Mark na przodzie, zaczynając iść tyłem, by widzieć swoich wszystkich przyjaciół.
- Znamy już każdy film na pamięć - odparł Jisung, a jego przyjaciele posłali mu mordercze spojrzenia. - Co nie znaczy, że nie chcę oglądać - od razu dodał chłopak.
- No ja myślę - powiedział Chenle. - Tak więc na pewno musimy zrobić popcorn, jak już robimy maraton to na poważnie...
Fioletowowłosy kontynuował wyliczanie wszystkich rzeczy, które koniecznie muszą zrobić, ale Jaemin przestał go słuchać prawie na samym początku, ponieważ jego uwagę przyciągnęła zmartwiona mina jego chłopaka. Wciąż trzymając go za rękę, lekko zwolnił tempo, by znaleźli się na końcu ich grupki. Jeno nawet tego nie zauważył, pochłonięty własnymi myślami.
CZYTASZ
school of idols & love || nomin ||
FanfictionLiceum to czas ciężki dla każdego ucznia - nawet tego, który chodzi do Szkoły dla Idoli. Na Jaemin w tym roku rozpoczyna swoją naukę i postanawia zacząć nowe życie, spełniając swoje marzenia o zostaniu idolem. Po drodze spotyka jednak wielu ludzi n...