- Dobra, mamo - Jisunga obudził głos przyjaciela rozmawiającego przez telefon. - Do zobaczenia.
- Chenle, co się dzieje? - zapytał niebieskowłosy.
Chłopak przeciągnął się, a następnie spojrzał na zegarek. Było już prawie południe. Jisung musiał przyznać, że spało mu się bardzo dobrze obok swojego przyjaciela. Swoją zasługę w tym miał pewnie ich pocałunek.
- Mama do mnie zadzwoniła - odpowiedział Chenle. - Przyjadą po mnie za jakieś dziesięć minut.
- Ale przecież jeszcze wczoraj mówiłeś, że zostaniesz na parę dni... - przypomniał sobie niebieskowłosy.
- Wiem, ale nagle okazało się, że do znajomych przyjeżdża jakaś ciotka, która absolutnie musi mieć własny pokój i moi rodzice nie mogą już tam zostać.
Jisung zerknął podejrzanie na przyjaciela. Mimo iż historia miała sens, chłopak był prawie pewny, że niestety jest tylko wymówką. Chenle nie patrzył się w ogóle na niego kiedy rozmawiali, a między nimi, nie wiadomo dlaczego, była napięta atmosfera. Niebieskowłosy trochę inaczej wyobrażał sobie ten poranek.
- Chenle, czy możemy porozmawiać... - zaczął Jisung.
- Przecież cały czas rozmawiamy - przerwał mu fioletowowłosy.
- ...o tym co się wczoraj wydarzyło? - chłopak zignorował słowa przyjaciela.
Dwójka spojrzała sobie w oczy. Po samym spojrzeniu Chenle, jego przyjaciel wiedział, że i on nie wie co o tym myśleć. Nie mogli znaleźć słów by opisać co czują.
- Ja... wydaje mi się, że najlepszym pomysłem jest danie sobie czasu lub zapomnienie o tym co się stało - powiedział pakujący się chłopak, wzdychając.
- Chenle, powinniśmy o tym...
- Nie! Nie powinniśmy! - Jisung wręcz podskoczył na łóżku gdy przyjaciel podniósł głos. - Było minęło...
- Ale... - zaczął niebieskowłosy, wiedząc, że i tak teraz nie przeprowadzą żadnej rozmowy. - Ale wciąż jesteśmy przyjaciółmi?
- Oczywiście, że jesteśmy! - odpowiedział Chenle, ponownie radosnym głosem, lekko się uśmiechając. - Po prostu... potrzebuję chwili by o tym pomyśleć.
- Rozumiem.
Jisung wcale nie rozumiał. Sam uważał, że najłatwiej byłoby po prostu nawzajem powiedzieć sobie co czują, nawet jeśli nie do końca wiedzieli. A teraz to będzie musiało poczekać aż do ich powrotu do szkoły skoro Chenle już dzisiaj wyjeżdżał. Swoją drogą, niebieskowłosy był pewien, że jego wcześniejszy wyjazd jest właśnie spowodowany ich pocałunkiem.
"Dlaczego wszystko co cudowne, musi się potem zamieniać w koszmar" pomyślał, może trochę zbyt pesymistycznie, Jisung.
- Ja już chyba muszę lecieć, mama mi napisała, że zaraz będą - oznajmił Chenle i podszedł do przyjaciela. - Do zobaczenia w szkole.
- Do zobaczenia.
Chłopcy po chwili wahania w końcu przytulili się. Niebieskowłosy poczuł napływające do jego oczu łzy. Jeśli to jedno zdarzenie zrujnuje ich przyjaźń, nigdy sobie tego nie wybaczy. Przyjaciele rozdzielili się, a Jisung miał wrażenie, że oczy drugiego chłopaka również stały się szkliste. Chenle wyszedł z pokoju, a wtedy jego przyjaciel walnął się na łóżko. Przez kilka minut miał spokój, aż do chwili gdy ktoś zapukał.
- Skarbie, mogę wejść? - mama chłopaka nieśmiało wsadziła głowę do środka.
Jisung nic nie odpowiedział, a jedynie co to przekręcił się tak, że był plecami do wejścia, mając nadzieję, że jego rodzicielka zostawi go w spokoju. Nie miał nastroju na pogaduszki. Jednak kobieta weszła do jego pokoju, zmartwiona zachowaniem syna.
CZYTASZ
school of idols & love || nomin ||
FanfictionLiceum to czas ciężki dla każdego ucznia - nawet tego, który chodzi do Szkoły dla Idoli. Na Jaemin w tym roku rozpoczyna swoją naukę i postanawia zacząć nowe życie, spełniając swoje marzenia o zostaniu idolem. Po drodze spotyka jednak wielu ludzi n...