- Nana, jesteś gotowy? - spytał Jeno, kiedy wszedł do sypialni, w której do tej pory przebierał się jego chłopak.
- Tak mi się wydaje - odparł Jaemin i po raz dziesiąty obrócił się przed lustrem, by sprawdzić czy jego garnitur na pewno dobrze leży.
Ostatnie dni minęły w mgnieniu oka i nim chłopcy zdążyli zauważyć, obudzili się w sobotni poranek i zaraz po śniadaniu musieli się zacząć szykować na zakończenie roku. Oczywiście, jako uczniowie bardzo się z tego powodu cieszyli, jednak jako przyjaciele było na odwrót, gdyż tego dnia również wracali do swoich domów.
- A mi się wydaje, że czegoś zapomniałeś - Jeno lekko zachichotał i podszedł do swojego chłopaka, po czym postukał go palcem po klatce piersiowej.
Jaemin zmarszczył, nie rozumiejąc, a wtedy drugi chłopak jeszcze bardziej się zaśmiał i w końcu pokazał na swój niebieski krawat, czyli jedyny element stroju, którego on nie posiadał. Różowowłosy jęknął i ruszył na poszukiwania do swoich dwóch walizek. Mimo iż przyjechał do szkoły z jedną, okazało się, że kupił tyle nowych ubrań, że musiał się zaopatrzyć w drugą torbę, by wszystko zapakować.
- Mówiłem ci wczoraj, żebyś się upewnił, czy przypadkiem nie pakujesz niczego co będzie ci dziś potrzebne - Jeno pokręcił z rozbawieniem głową, obserwując wciąż szukającego chłopaka.
- Ja wiem, ale byłem naprawdę pewny, że go nie schowałem - wymamrotał pod nosem w odpowiedzi Jaemin.
- Chwila... a jaki kolor ma twój krawat? - spytał Jeno, usłyszawszy słowa chłopaka.
- Czerwony, a co? - odparł różowowłosy i podniósł głowę znad swojej torby, by spojrzeć pytającym wzrokiem na swojego chłopaka, który podniósł jeden palec na znak, by poczekał, po czym wyszedł z pokoju.
Jaemin wzruszył ramionami, postanawiając zignorować dziwne zachowanie chłopaka i wrócił do swoich poszukiwań. W końcu na zakończenie musi pójść w pełni ubrany. Pamiętał jak na rozpoczęcie wszyscy poszli w tym czym przyjechali, jednak teraz dyrektor przywiązał jednak większą wagę do ich stroju. Nagle jednak usłyszał okrzyk bólu dochodzący z korytarza, a chwilę potem do pokoju wpadł Jeno, ciągnąc za krawat Renjuna. Krawat, który należał do różowowłosego.
- Renjun! Ja już tu od zmysłów odchodziłem, nie mogąc go znaleźć! - oburzył się Jaemin i od razu podszedł do przyjaciela, by odebrać swoją własność.
- Ja swojego też nie mogłem! - odparł na obronę Renjun.
- I to powód, by zabierać komuś innemu? - wtrącił się Jeno. - Poza tym, nie trać czasu na pogawędki i leć szukać nowego dla siebie.
- A skąd ja mam niby teraz wytrzasnąć krawat, kiedy wszyscy ich potrzebują? - spytał czerwonowłosy, podpierając się pod boki.
- Mnie to nie obchodzi, mogłeś się zająć tym problemem już dawno, zamiast zabierać krawat Nanie.
Zanim Renjun zdążył coś odpowiedzieć, Jeno odwrócił go tyłem do siebie i wypchnął z pokoju, po czym zamknął za nim drzwi. Jaemin pokręcił głową z rozbawieniem, podchodząc do lustra, by w końcu założyć ten nieszczęsny krawat, o który prawie pokłócili się jego przyjaciel oraz chłopak. W sumie nic dziwnego. Już dawno zauważył, że Jeno trochę kłótliwy.
- To teraz jesteś już gotowy - powiedział Jeno, obejmując swojego chłopka w talii i opierając brodę o jego ramię.
- Tak... - westchnął smutno Jaemin, jednak uśmiechnął kiedy spojrzał na ich dwójkę w lustrze.
Jeno zrobił to samo, ponieważ jako para wyglądali wprost idealnie. Pomimo iż oboje byli tego samego wzrostu, Jaemin był drobniejszy z budowy przez co jego chłopak chciał go chronić przed całym światem, co zawsze robił, i było to widać na pierwszy rzut oka. I właśnie teraz to zobaczyli.
CZYTASZ
school of idols & love || nomin ||
FanfictionLiceum to czas ciężki dla każdego ucznia - nawet tego, który chodzi do Szkoły dla Idoli. Na Jaemin w tym roku rozpoczyna swoją naukę i postanawia zacząć nowe życie, spełniając swoje marzenia o zostaniu idolem. Po drodze spotyka jednak wielu ludzi n...