- Jaemin, skup się. Przecież to umiesz - powiedział Yuta spokojnym głosem.
Różowowłosy jednak tylko jęknął, chowając głowę w dłoniach. Już godzinę siedział u starszego przyjaciela, który pomagał mu z japońskim, jednak od czasu wypadku Renjuna nie potrafił nic przyswoić, nawet choreografii.
- Ja już chyba nic nie umiem - odpowiedział w końcu Jaemin, kiedy po pięciu minutach wciąż nie pamiętał jak są "skarpetki" po japońsku.
- Nana... minęły cztery dni, powinieneś się już wziąć w garść, szczególnie iż wyniki Renjuna są bardzo dobre - odezwał się Yuta, pocieszająco pocierając kolano przyjaciela.
Jaemin wiedział, że to jedyna pozytywna rzecz. W ciągu tych dni codziennie odwiedzał swojego przyjaciela w szpitalu i choć ten wciąż był nieprzytomny, opowiadał mu wszystko co się wydarzyło. Reszta chłopaków również przychodziła, jednak w większości ich nie wpuszczali do sali gdyż nie byli "partnerami" Renjuna.
- Ale ja żyję w stresie! Cały czas się boję, że nagle nam powiedzą, że jednak nie jest tak dobrze i... i... - różowowłosy nie dał rady powiedzieć tego na głos.
- I że się nie obudzi? - dokończył za niego Yuta.
Jaemin lekko pokiwał głową. Chłopak tak naprawdę pierwszy raz powiedział na głos, że się boi. Dotychczas starał się być twardy, a jeśli już nie wytrzymywał, szedł do łazienki się wypłakać. Miał nadzieję, że przyjaciele tego nie zauważyli. Nie chcieli, żeby się o niego martwili, w szczególności Jeno. Ale kiedy w końcu powiedział o swoich obawach Yucie, od razu mu się zrobiło lepiej.
- Jesteś taki niewinny - skomentował Japończyk, kiedy Jaemin mu to wszystko opowiedział. - Miałem ci nie mówić, ale wiesz czemu Jeno nie upierał się dziś by to on cię uczył?
Młodszy spojrzał na niego zdezorientowany. Dopiero teraz to zauważył. Zawsze kiedy Jaemin oznajmiał swojemu chłopakowi, że idzie do Yuty po pomoc w japońskim, ten przez dziesięć minut potrafił się kłócić o to, że też jest dobry i może go nauczyć. Różowowłosy jednak był nieustępliwy, ponieważ do były jedne z nielicznych chwil, które mógł spędzić z Japończykiem. A dzisiaj rzeczywiście nie musieli odbywać takiej rozmowy.
- Jeno zauważył twoje zachowanie - zaczął wyjaśnić Yuta. - To, że nie potrafisz się na niczym skupić. To, że zacząłeś mniej jeść. A to chyba nie było trudne, bo z tego co mówił to czuje twoje żebra.
- Bez przesady - zaśmiał się Jaemin, sprawdzając tą informację i po chwili mina mu zrzedła, kiedy poczuł wszystkie kości po kolei.
To nie tak, że różowowłosy nie chciał jeść. On po prostu o tym zapominał, ponieważ w jego myślach ostatnio królował Renjun. Chyba jedynym powodem, dzięki któremu nie umarł z głodu był Jeno, który podsuwał chłopakowi kanapki pod nos.
- Bardzo się o ciebie martwił, lecz domyślił, że starasz się to wszystko ukryć, dlatego nie pytał. I poprosił mnie bym cię podpytał. Ale nie musiałem, bo sam mi wszystko powiedziałeś - uśmiechnął się Japończyk i zmierzwił włosy przyjacielowi.
- I co teraz? - spytał młodszy.
- Cóż... są dwa wyjścia. Albo udamy, że ta rozmowa nie istniała i ja powiem o tym wszystkim Jeno. Lub ładnie potuptasz do pokoju by mu o tym opowiedzieć.
Jaemin naprawdę zaczął się zastanawiać. Był już tak zmęczony psychicznie, że nie był pewny czy jest w stanie przeprowadzić poważną konwersację ze swoim chłopakiem. Z drugiej strony, jeśli porozmawia z nim Yuta, to też czeka go rozmowa.
- Sam mu to powiem - zdecydował w końcu młodszy chłopak. - Ale najpierw musimy zrobić to zadanie, bo inaczej pan Namjoon mnie zabije!
- Oj nie przesadzaj - machnął lekceważąco ręką Japończyk. - Co najwyżej trwale uszkodzi.
CZYTASZ
school of idols & love || nomin ||
FanfictionLiceum to czas ciężki dla każdego ucznia - nawet tego, który chodzi do Szkoły dla Idoli. Na Jaemin w tym roku rozpoczyna swoją naukę i postanawia zacząć nowe życie, spełniając swoje marzenia o zostaniu idolem. Po drodze spotyka jednak wielu ludzi n...