- Nana, chcesz naleśniki z czekoladą czy z truskawkami?
- Co? - spytał ledwo przytomnie Jaemin, z trudem otwierając oczy, a przed sobą ujrzał twarz swojego chłopaka.
- Czekolada czy truskawki? - tym razem Jeno zadał krótsze pytanie, mając nadzieję, że chociaż na to odpowie różowowłosy i odgarnął grzywkę z jego czoła.
- Czekolada - odparł Jaemin, po czym zamknął oczy, ponieważ trzymanie ich otwartych stanowiło dla niego duże wyzwanie.
Chwilę potem usłyszał śmiech Jeno, a zaraz po tym kroki świadczące o tym, że ten opuścił pokój. Jaemin jedynie jęknął i ponownie zakopał się pod kołdrą, zupełnie nie myśląc, że pytania jego chłopaka były co najmniej dziwne. Minął już tydzień od ich występu, a Jaemin wciąż miał wrażenie, że to było wczoraj. Wspomnienia wciąż do niego wracały, a zawsze wtedy na jego twarzy pojawiał się lekki uśmiech. Tak jak teraz.
- Słodko się uśmiechasz, Nana, ale musisz wstać - wyszeptał mu nad uchem Jeno, który zdążył już wrócić. - Musimy zjeść dopóki są gorące.
- Gorące mnie poparzą - jęknął Jaemin, nie chcąc wykonywać polecenia chłopaka i jego uśmiech od razu zniknął.
Usłyszał westchnięcie brązowowłosego oraz stukot talerzy, po czym chłopak poczuł aromatyczny zapach rozpuszczonej czekolady i nie mógł zrobić nic innego jak się uśmiechnąć i w końcu usiąść na łóżko. Otworzywszy oczy, wydał z siebie zadowolone mruknięcie na widok góry naleśników na talerzu, po które od razu wyciągnął ręce.
- Wiedziałem, że to cię przekona - zaśmiał się Jeno, siadając na łóżku z drugim talerzem w ręku, na którym również leżały naleśniki.
- Słodycze zawsze - stwierdził Jaemin, po czym wziął pierwszego kęsa. - Jezu, jakie to dobre - powiedział z pełną buzią, znów wywołując śmiech u swojego chłopaka.
- Podziękuj Minhyukowi - odparł na to Jeno, również zaczynając jeść. - Zamówił to wszystkim swoim podopiecznym, żebyśmy nie musieli nic robić w kuchni. Jinyoung już się wyżalał, że jego pokój nic nie dostał.
- Renjun mu na pewno zaniesie śniadanie.
- Śniadanie? - powtórzył ze śmiechem Jeno, a jego chłopak posłał mu zdezorientowane spojrzenie. - Nana, kochanie, to jest obiad, jest już po czternastej.
Jaemin wytrzeszczył oczy z szoku i w ostatniej chwili udało mu się połknąć to co akurat miał w buzi, by się nie zadławić. Spojrzał nawet na zegarek, ponieważ miał nadzieję, że jego chłopak sobie z niego żartuję. Niestety, mówił prawdę.
- Czemu mnie wcześniej nie obudziłeś? - spytał brązowowłosego.
- Spałeś jak aniołek - odparł niewinnie Jeno. - Poza tym, skoro sam się nie budziłeś, oznaczało, że potrzebujesz snu.
Po tych słowach chłopak jak gdyby nigdy nic wsadził do ust Jaemina kolejny kawałek naleśnika, by ten nie miał jak odpowiedzieć. Różowowłosy się zaśmiał, ponieważ nawet nie miał zamiaru, gdyż nie był zły na Jeno, nigdy nie był. Teraz, kiedy treningi dobiegły końca, w końcu mogli sobie pozwolić nie spanie tyle ile chcą, a tego brakowało Jaeminowi. Chociaż następnym razem wolałby wstać o dziesiątej.
- A ty o której w takim razie wstałeś? - spytał swojego chłopaka.
- O dwunastej, w końcu mamy teraz tyle wolnego, że chyba tylko na sen możemy go przeznaczać - odparł szczęśliwy Jeno.
Jaemin nie mógł zrobić nic innego jak pokiwać głową. Przez ostatni tydzień mieli aż za dużo czasu, przez co czasami zdarzały się nawet momenty, w których się nudzili. Jednak koniec końców któryś zawsze zaproponował wyjście na kręgle lub odwiedziny u Yuty i dzięki temu, każdy już trochę czuł wakacje.
CZYTASZ
school of idols & love || nomin ||
FanfictionLiceum to czas ciężki dla każdego ucznia - nawet tego, który chodzi do Szkoły dla Idoli. Na Jaemin w tym roku rozpoczyna swoją naukę i postanawia zacząć nowe życie, spełniając swoje marzenia o zostaniu idolem. Po drodze spotyka jednak wielu ludzi n...