❣ 30 ❣

971 114 54
                                    

- Musicie już jechać? - zapytał smutno Jaemin, wtulając się w klatkę piersiową swojej rodzicielki.

- Przykro mi, skarbie, ale tak. Przecież wiesz, że jutro wracamy do pracy - odparła mama, zaczynając go głaskać po głowie.

Minęły już dwa dni od przyjazdu państwa Na. Cały czas wolny spędzali na nadrabianiu miesięcy rozłąki z synem oraz na poznawaniu jego chłopaka, którego swoją drogą bardzo polubili.

- Będę za wami tęsknić - Jaemin podszedł do taty by go przytulić.

- Tak tak... to samo mówiłeś kiedy wyjeżdżałeś, a potem co? Zero telefonów, zero wiadomości, chyba że miałeś problem lub ci kasy zabrakło - zaśmiał się pan Na.

Chłopak niestety musiał przyznać mu rację. Czasem był zbyt zmęczony, żeby nawet pomyśleć o rodzicach, a co dopiero z nimi rozmawiać. Jednak jeśli chodzi o pieniądze, to akurat było kłamstwo. Kieszonkowe było dla niego wystarczające, a dodatkowo najczęściej mu zostawało trochę, więc uzbierał sporo oszczędności podczas tych kilka miesięcy.

- Postaram się tym razem dzwonić - Jaemin uśmiechnął się i stanął przed rodzicami.

- Mogę go przypilnować jeśli państwo chcecie - zaproponował czarnowłosy, który właśnie podszedł do chłopaka by objąć go od tyłu.

- Jeno... jestem pod twoim wielkim wrażeniem - pani Na podeszła do chłopców i położyła rękę na policzku chłopaka jej syna. - Cieszę się, że nasz synek ma kogoś takiego.

- Widzę, że myślimy tak samo - mama Jeno weszła do przedpokoju. - Też jestem szczęśliwa, że są razem.

Kobiety rozgadały się, jak to płeć żeńska miała w zwyczaju, a chłopcy spojrzeli na siebie. Ich mamy bardzo przypadły sobie do gustu i stały się największymi fankami ich związku, oczywiście zaraz po Doyoungu. Zaś ich ojcowie zrujnowali ich plany o codziennym graniu w gry, ponieważ przejęli razem konsolę, czasem nie pozwalając im nawet wejść do pokoju.

"Chociaż jedna zaleta ich wyjazdu - znów będziemy mogli grać" pomyślał Jaemin.

- Kochanie, musimy jechać... - przerwał rozmowę kobiet zniecierpliwiony pan Na.

- Tak, tak. A gdzie Renjun? Chcę się z nim pożegnać - mama Jaemina przypomniała sobie o jego przyjacielu.

Sam różowowłosy również zaczął się zastanawiać oraz trochę posmutniał. Kiedy tylko się obudzili, jego przyjaciel zszedł na dół i nie pojawił się aż do teraz. Ogółem podczas pobytu państwa Na, Renjun rzadko kiedy z nimi przebywał, a Jaemin dopiero teraz sobie to uświadomił.

- Nie mamy czasu, nawet jak teraz wyjedziemy to będziemy późno - pan Na złapał za rękę swoją żonę oraz walizkę, w której były ich ubrania.

- Dobrze... pozdrów go ode mnie Nana. Widzimy się w wakacje, prawda? - mama wyciągnęła rękę do syna, lecz była już za daleko by go dosięgnąć.

- Prawda, do zobaczenia! - Jaemin pomachał rodzicom, a ci chwilę później zniknęli za drzwiami. - Gdzie jest Renjun? - zapytał swojego chłopaka.

- Nie mam pojęcia, na śniadaniu również go nie było... - odpowiedział Jeno.

Różowowłosy zaczął się martwić. Było południe, co znaczyło, że już kilka godzin nie było jego przyjaciela. Ustalił ze swoim chłopakiem, że czas go poszukać i rozdzielili się - Jaemin poszedł na piętro, a Jeno został na dole.

- Renjun! Renjun, jesteś tu?! - zaczął krzyczeć od razu Nana i pukać w każde drzwi, które mijał.

Dom Jeno był o wiele większy niż myślał na początku. Miał wiele różnych, w większości niepotrzebnych pomieszczeń. Właśnie stał pod jednym z nich i już chciał odchodzić by sprawdzić kolejny pokój, kiedy usłyszał ciche kichnięcie zza drzwi.

school of idols & love || nomin ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz