Od: Harry
Ten artykuł podoba mi się szczególnie.Harry pisał ze mną już od rana, a zaczął mniej więcej wtedy, kiedy pierwsze zdjęcia z naszego wspólnego wypadu zaczęły pojawiać się w internecie. Okazało się, że jedyna fotografia, na której było widać moją twarz, była zamazana.
Chłopak podsyłał mi co chwila nowe linki do artykułów o nas. Ostatni, który mi przesłał, nosił tytuł Co on znowu wyprawia?
Parsknęłam śmiechem i otworzyłam na telefonie resztę artykułu. Te same zdjęcia, zabawne podpisy i brak mojej twarzy. A przynajmniej nie w dobrej jakości. Właśnie tego chciałam i byłam Harry'emu wdzięczna za to, że to zrozumiał.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon, a byłam na zapleczu sklepu i w zasadzie udawałam, że pracuję. Spanikowana nie wiedziałam, co zrobić, bo nie chciałam odrzucać połączenia szatyna, ale równocześnie - kurcze no!
Odebrałam nim dźwięk telefonu mógłby zwrócić uwagę mojej mamy. Gdyby zobaczyła, że jeszcze nie kiwnęłam nawet palcem, wściekłaby się i strzeliłaby mi kolejny raz niepotrzebne kazanie.
- To który artykuł podoba ci się najbardziej? - Przyłożyłam telefon do ucha, słysząc głos Harry'ego i się uśmiechnęłam.
- Chyba ten ostatni - powiedziałam, starając się nie mówić zbyt głośno.
- Jak na razie to też mój faworyt - odparł. - Cieszę się, że tak dobrze to znosisz.
- Co masz na myśli? - zapytałam, marszcząc brwi.
- Myślałem, że zareagujesz na to wszystko inaczej. Wiesz o co mi chodzi? Nasze zdjęcia i te wszystkie plotki. Myślałem, że od razu się ode mnie odsuniesz.
- Ej, na razie nigdzie się nie wybieram. - Dlaczego to powiedziałam? - To znaczy... nie jestem typem osoby, która innych zostawia. Poza tym, postarałeś się. Prawdopodobieństwo, że ktoś mnie pozna po tych zdjęciach jest bardzo małe.
- Następnym razem musimy spotkać się w jakimś mniej publicznym miejscu - stwierdził. - To, że tym razem nam się udało, nie znaczy, że uda nam się kolejny raz.
- Niestety - mruknęłam, wzdychając.
- Chyba już wiem nawet gdzie - powiedział. - Ale jeszcze muszę się zastanowić.
- Może ja na coś wpadnę - uznałam, wzruszając ramionami.
- Jestem otwarty na twoje propozycje - oznajmił melodyjnym tonem.
- Tak właśnie powinno być - odparłam i przycisnęłam telefon bliżej ucha. - Słuchaj, muszę teraz kończyć. Ale możemy zdzwonić się później.
- Jasne. - Oparłam się o ścianę. - Lubię cię słuchać, Amadea.
- Dziękuję - powiedziałem cicho i nieśmiale.
- To do później - dodał i nim zdążyłam odpowiedzieć, rozłączył się. Też lubiłam go słuchać, ale z jakiegoś powodu tego nie powiedziałam. Zachowałam to na inną okazję.
Kiedy myślałam o tym, co się ostatnio wydarzyło, ciągle wracały do mnie męczące myśli. Zastanawiałam się, co będzie, jeżeli moja rodzina dowie się o spotkaniach z Harrym. Jak zareagują na to, że ktoś obcy mnie obserwuje, robi mi zdjęcia i sprzedaje je za niezłe pieniądze? Może byliby nawet zadowoleni z tego powodu. Może wcale nie martwiło by ich to, jak się czuję w tej całej sytuacji. Nie potrafiłam tego ocenić i spodziewałabym się po nich wszystkiego.
Rozerwałam pierwsze pudełko z brzegu, w którym znajdowały się cukierki. Obok siebie miałam pojedyncze koszyki, do których zaczęłam wsypywać różnorodne słodycze. Chciałam to zrobić jak najszybciej, ponieważ wybierałam się później na wykłady.
W sumie ciekawiło mnie to, jak Harry spędzał swój czas. Aktualnie nie grał w żadnych filmach, a kiedy chciał się ze mną umówić, był gotowy zgodzić się na każdą datę. Składając wszystkie te fakty w całość, odnosiłam wrażenie, że w zasadzie nic nie robił. Jednak co mu się dziwić, w zasadzie nie musiał.
Szatyn prowadził całkiem inne życie niż ja i nie chciałabym, żeby się dowiedział o tym, w jakiej sytuacji jest moja rodzina. Wiedział już o moich studiach i pracy w teatrze, ale wstydziłabym się mówić mu o pomaganiu rodzicom w sklepie, bo nie było nas stać na zatrudnienie kogoś, lub o tym, że większość moich zarobków oddaję mojej rodzinie. Nie potrafiłabym mu powiedzieć, ile razy ze łzami w oczach rwałam te cholerne pudełka, wiedząc, że mój dzień się dopiero zaczął. Nie lubiłam dzielić się swoimi zmartwieniami, bo nie chciałam innych obciążać. To był ciężar, który był do zniesienia, a przechodziłam już przez gorsze sytuacje. Dlatego wolałam w dalszym ciągu przynajmniej udawać silną, niż podzielić się z kimś moim bólem.
liczba słów: 659
CZYTASZ
Gra Przegranych ✔
RandomJego życie zostało zaplanowane przez innych. Młodego szatyna trudno jest zaskoczyć, ponieważ otaczają go ludzie, którzy wszyscy myślą tak samo i oczekują od niego tego samego. Jest zdania, że tylko z takich osób składa się świat. Jednak intryguje go...