Wesołych Świąt kochani ❤
- Ostrzegam, że potrafi być natrętna - opowiadał szatyn, parkując. Znaleźliśmy się w znajomym mi miejscu. Była to kamienica, którą odwiedziłam z Harrym, kiedy nie było jego kuzynki. - Nie czuj się zobowiązana do odpowiadania na jej pytania. Jeżeli miałabyś się czuć z czymś niekomfortowo, Anna to zrozumie.
- To wszystko jest trochę ryzykowne - stwierdziłam, marszcząc nos. - Nie znam jej, a mam z nią spędzić może nawet kilka godzin. Co jeżeli w ogóle nie będziemy się dogadywały?
- Dea, nie wracaj teraz znowu do tego - odparł szatyn, wywracając oczami. - Już o tym mówiliśmy.
Odpiął swój pas, przekręcając kluczyki i wyłączając silnik. Skrzyżowałam ramiona, wyglądając na zewnątrz.
- Zawsze możesz do mnie zadzwonić. Albo mi napisać - powiedział chłopak, zaczesując troskliwie moje włosy. - Gdyby było bardzo źle, znajdziesz jakąś wymówkę, a ja po was przyjadę. Ale wierzę, że będzie dobrze, a ty po prostu za bardzo się przejmujesz.
Pozostawił na moim policzku szybki pocałunek i otworzył drzwi samochodu, wysiadając. Rzucił mi jeszcze raz krótkie spojrzenie, zanim zamknął auto i zostawił mnie samą. Miał pójść po Annę i uzgodniliśmy, że zrobi to sam. Twierdził, że jeżeli pójdziemy po nią razem, to dziewczyna nie zbierze się do jutra. Z tego, co opowiadał, wydawała mi się nieco chaotyczna. Czyli całkowitym przeciwieństwem tego, kim ja przynajmniej próbowałam być. Im więcej Harry mi o niej mówił, tym mniej byłam przekonana do tych wspólnych zakupów.
Obserwowałam chłopaka przez chwilę, jak kierował się w stronę kamienicy. Oparłam czoło o szybę, wzdychając. Byłam zdenerwowana tym spotkaniem, pomimo tego, że Harry przez całą drogę mnie uspokajał, za co byłam mu wdzięczna. Trudziłam się z poznawaniem nowych osób, ponieważ potrafiłam być bardzo nieśmiała. Nigdy nie byłam pewna, co powiedzieć. W jakim kierunku prowadzić konwersację. A kiedy już decydowałam się coś z siebie wykrztusić, niemal zawsze mówiłam rzeczy, których później żałowałam.
Lekko znudzona czekaniem, próbowałam rozproszyć się płytami Harry'ego. Zaczęłam oglądać ich opakowania, czytać tytuły piosenek, po czym odkładałam je spowrotem. Kiedy wzięłam między palce ostatnie z nich, zmarszczyłam nieco brwi, ponieważ wyglądało inaczej niż reszta.
Przód plastikowego opakowania był pusty i jednokolorowy. Żadnych napisów lub coś podobnego. Jedynie żółty kawałek papieru. Jednak, kiedy odwróciłam album, bicie mojego serca przyspieszyło. Widniał na nim rękopis Cindy i Harry oraz krótka lista z różnymi tytułami.
Pamiętając o swoim ostatnim żałosnym zachowaniu grzebania w rzeczach Harry'ego, natychmiast odłożyłam płytę na swoje miejsce. Zamknęłam schowek i skrzyżowałam ramiona, kierując swój wzrok w inną stronę. Stwierdziłam, że to pewnie Harry stworzył dla niej tę płytę i może siedziała nawet nieraz w tym miejscu, w którym ja w tamtym momencie siedziałam. Poczułam się z tym dziwnie. Może była to zazdrość, ale sama nie byłam pewna, czego jej zazdrościłam. Nawet jej nie znałam, a Harry mnie kochał. Nie miałam powodu do zazdrości.
Ujrzałam zbliżającego się Harry'ego z wysoką dziewczyną u jego boku. Byli niemal tego samego wzrostu. Miała krótkie brązowe włosy i dosyć ciemną karnację, czego się chyba nie spodziewałam. Nie byli zewnętrzenie zbyt podobni do siebie, ale właśnie to musiała być Anna.
Miała na sobie zieloną kurtkę oraz zwykłe niebieskie dżinsy. Robiła krok po kroku w czarnych botkach, a we włosach nosiła kremową chustkę, którą owinęła głowę. Z jej uszu zwisały długie czerwone kolczyki i chociaż całościowo była nietypowo ubrana, to biło od niej taką pewnością siebie, że wszystko w niezrozumiały dla mnie sposób pasowało do niej.
CZYTASZ
Gra Przegranych ✔
LosoweJego życie zostało zaplanowane przez innych. Młodego szatyna trudno jest zaskoczyć, ponieważ otaczają go ludzie, którzy wszyscy myślą tak samo i oczekują od niego tego samego. Jest zdania, że tylko z takich osób składa się świat. Jednak intryguje go...