Rozdział 53

149 13 6
                                    

Grab your popcorn... galę czas zacząć. 🍿

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Przez cały czas chodziłam z rozdziawonymi ustami, trzymając się mocno ramienia Anny.

- Tam siedzi Królowa. - Ścisnęłam jej skórę, wbijając w nią podekscytowana palce. - Jebana Królowa naszego kraju.

- Myślę, że za użycia słowa jebana i Królowa w jednym zdaniu, możesz trafić do więzienia - rzekła brunetka ze stoickim spokojem.

- Pieprzyć to - rzuciłam, kręcąc z niedowierzeniem głową. - Może mnie wrzucić do swojego lochu i mnie tam dokarmiać.

Anna parsknęła śmiechem, ciągnąc mnie dalej do przodu. Starałam się nie gapić na ludzi w okół mnie, jednak było to trudne, bo co chwila pojawiały się przede mną znajome twarze. Hugh Grant. Siedzi z żoną. Keira Knightley. Najpiękniejsza kobieta, także na żywo. Myślałam, że będę w stanie się opanować, ale wcale mi to nie wychodziło.

- Harry powiedział, że możemy się ustawić tam sprzodu. W ten sposób będziemy go lepiej widziały, a ty nie zostaniesz zauważona - tłumaczyła ciemnoskóra, wskazując na jakiś daleki punkt w tłumie. Wszyscy stali w jednym rzędzie przy ścianie.

- Później wracamy na górę? - upewniłam się, zagryzając wnętrze policzka.

- Tak. Tam spotkamy się z Harrym - odparła, klepiąc lekko moje podramię. - Zobaczysz. To będzie super wieczór.

- Cieszę się, że jesteś tu z nami - przyznałam nieśmiale. - Nie wiem, jakbym tu wytrzymała chociażby chwilę, gdybym nie miała kogoś znajomego obok.

- Harry nie zostawiłby cię samej - stwierdziła dziewczyna, zwalniając, chcąc nam dać jeszcze chwilę prywatności. - Ostatnio powiedziałam o nim parę rzeczy, których może nie powinnam mówić. Ale pamiętaj, że to dobry chłopak. Po prostu jak każdy ma swoje wady.

- Wiem. - Przytaknęłam, uśmiechając się. - Też mam swoje wady.

- Wszyscy je mamy - dodała Anna, ustawiając się pod ścianą, w miejscu, które jeszcze nie zostało przez nikogo zajęte. Stanęłam obok, wypuszczając ją ze swojego uścisku i skrzyżowałam ramiona.

Przy okrągłych stołach zaczęło się zbierać coraz więcej osób. Na scenie było już lekkie zamieszanie, ale wciąż nie widziałam nigdzie Harry'ego. Zanim wysiadłam z limuzyny, którą zamówił, powiedział mi jeszcze raz, jak strasznie się denerwuje. Miało to wiele wspólnego z jego złą reputacją w ostatnich latach. Bał się, że nie zostanie wzięty na poważnie.

Chciałam być w tamtym momencie przy nim, aby go jeszcze raz upewnić, że jest wspaniały i przypomnieć mu, jaka jestem z niego dumna. Potrzebował kogoś, kto by mu pomógł ukoić myśli.

- Spójrz. Przyszła Thana. - Anna wskazała dyskretnie w stronę dziewczyny, którą wypatrzyła w tłumie. - Ma stolik obok rodziców Harry'ego. Siedzi tam ze swoją mamą i swoją najlepszą przyjaciółką.

- Pewnie będzie z nimi później rozmawiał - uznałam, marszcząc nos. - Minie trochę czasu zanim do nas wróci.

- Myślę, że nie będzie miał na to ochoty, więc będzie próbował jak najszybciej uciec - odparła, wzruszając ramionami.

Prychnęłam, ale wiedziałam, że ma rację. Nie będzie chciał się zatrzymywać. Znałam go na tyle, żeby być tego pewna.

Nie minęło zbyt wiele czasu, kiedy większość osób zajęła już swoje miejsca. Przy żadnym ze stołów nie zabrakło dużej ilości różnych trunków. W naszej loży także znalazło się kilka butelek, a spośród nich była nawet pojedyncza butelka soku jabłkowego z notatką od Harry'ego. Napisał na małej karteczce, że jest ona dla mnie i podpisał się. Ten chłopak naprawdę miał serce ze złota i pamiętał o każdym szczególe.

Gra Przegranych ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz