Schodziłam po schodach z Nicholasem, który także i tym razem spieszył się do domu. Brał bycie ojcem naprawdę na poważnie i chciał jeszcze przynajmniej powiedzieć swoim dzieciom dobranoc, zanim jego żona położy się z nimi spać.
- Tak w ogóle to byłeś dzisiaj świetny - powiedziałam z podziwem.
- Zmiana przy drzwiach? - zapytał, uśmiechając się.
- Tak - odparłam, przytakując. - W prawdzie nie widziałam całości, ale załapałam się na twoją końcową solówkę.
- Może powinnaś kiedyś obejrzeć przedstawienie. Ale nie jako pracowniczka - zaproponował i muszę przyznać, że podobał mi się jego pomysł.
- Może tak zrobię - stwierdziłam i otworzyłam przed nim drzwi.
- Daj mi wcześniej znać, to załatwię ci bilet - dodał i udał się do pierwszych osób, które na niego czekały. Tym razem było to starsze małżeństwo, które zaczęło z nim rozmawiać.
Stanęłam z boku, tak aby nikomu nie przeszkadzać i wyciągnęłam z kieszeni komórkę, sprawdzając, czy mam jakieś nowe powiadomienia. Ze spuszczoną głową, przejechałam po niej palcem i weszłam w swoje wiadomości, aż nagle przykuły moją uwagę stopy, które znalazły się przede mną.
Uniosłam niepewnie wzrok z nad ekranu i ujrzałam przed sobą obcą mi dziewczynę. Miała czarne krótkie włosy oraz równie ciemne oczy. Zmarszczyłam delikatnie brwi, nie rozumiejąc, o co jej chodzi. To musiała być jakaś pomyłka.
- To ty jesteś dziewczyną Harry'ego, prawda? - zapytała, na co odsunęłam się o krok do tył.
- Nie jestem - odpowiedziałam, chowając telefon oraz swoje dłonie do kieszeni kurtki. - Nie wiem w ogóle, o czym mówisz. Chyba się nie znamy.
- Wyglądasz jak ona - stwierdziła, przechylając głowę. Mrugnęła kilka razy swoimi dużymi oczami. - Pracujesz w teatrze, tak?
- Myślę, że to moja sprawa. - Szatynka przyjrzała się jeszcze raz dokładnie mojej twarzy i zaczęła kręcić głową. Mlasnęła czerwonymi ustami.
- To na pewno ty nią jesteś - powiedziała i sięgnęła po komórkę. - Mogłabym zrobić sobie z tobą zdjęcie? Jestem wielką fanką Harry'ego i...
- Nie - burknęłam, przerywając jej. Spoglądnęłam spanikowana w stronę Nicholasa. Młody aktor był wciąż zajęty rozmową, a poza tym stał dosyć daleko oddalony ode mnie. Reszta pracowników teatru także starała się szybko wyjść, nie zauważając mnie stojącej w kącie, lub wciąż byli w garderobie.
- Zajmie mi to trzy sekundy. - Złapała mnie za rękę, szarpiąc mną w swoją stronę. Wyrwałam jej się i przyciągnęłam dłoń do siebie.
- Nie dotykaj mnie - wycedziłam zirytowana. - Po prostu mnie proszę zostaw.
- To tylko jedno zdjęcie - Podeszła ponownie bliżej i pociągnęła mnie za ramię. Natychmiast od niej odskoczyłam i przyległam do ściany, chcąc zwiększyć odstęp między nami.
- Nie zbliżaj się do mnie. - Wymawiając praktycznie te same słowa po raz kolejny. Miałam nadzieję, że może za drugim razem dotrze do czarnowłosej to, że musi przestać. Jednak zaraz przekonałam się o tym, że słowa to za mało i to nic nie dało.
- Nic nie robię - odparła z uśmiechem na buzi. W jednej chwili miałam ochotę wymierzyć jej pięścią w twarz, ale wiedziałam, że to nie jest opcją. Nie mogę kogoś pobić. Przecież nawet bym nie potrafiła swoją drobną rączką. Prędzej złamałabym sobie wszystkie palce niż jej nos.
Zrozumiałam, że pozbycie się czarnowłosej nie będzie łatwe, więc pozostało mi albo zrobić z nią zdjęcie, albo uciec, chociaż byłam prawie pewna, że po prostu pójdzie wtedy za mną. Utknęłam niczym zwierzę w klatce.
CZYTASZ
Gra Przegranych ✔
AcakJego życie zostało zaplanowane przez innych. Młodego szatyna trudno jest zaskoczyć, ponieważ otaczają go ludzie, którzy wszyscy myślą tak samo i oczekują od niego tego samego. Jest zdania, że tylko z takich osób składa się świat. Jednak intryguje go...