Rozdział 73

124 12 3
                                    

Przemywałam kolejny raz usta tak, jakby tym razem miało to coś zmienić. Nie tknęłam jedzenia, bo nie byłam w stanie niczego przełknąć. Wyplułam płyn do płukania, opierając dłonie na zlewie.

Kiedy wycierałam ręcznikiem buzię, usłyszałam pukanie do drzwi. Domyśliłam się, że to Harry, bo Lily nie przerwałaby oglądania filmu.

- Możesz wejść - powiedziałam i do łazienki wstąpił szatyn. Zamknął za sobą drzwi i podszedł bliżej, siadając za mną na wannie. Przyglądałam się przez chwilę swojemu odbiciu w lustrze.

- Który raz już myjesz zęby? - zapytał, sięgając od tył po moją dłoń. Wzruszyłam ramionami, chociaż tak naprawdę wiedziałam, że myłam je już siedem razy. - I wciąż nie chcesz nic jeść?

Odpowiedziałam kręceniem głowy. Usiadłam obok chłopaka, dotykając swoich warg. Miejsce, w które się wgryzłam delikatnie piekło, ale sprawiało też, że czułam się ze sobą lepiej.

- Możesz mi powiedzieć, co dokładnie się tam wydarzyło? - Trzymał moje palce między swoimi.

- Wszedł ze mną do środka i pocałował mnie - odparłam, patrząc się przed siebie. Widziałam własne odbicie w lusterku. - Miał swoje ręce na mojej twarzy i przycisnął mnie ciałem do drzwi. Kiedy próbowałam uciec, naparł na mnie jeszcze bardziej. Próbowałam... próbowałam się go pozbyć. Uderzyłam go. Nawet parę razy, przysięgam.

- Wierzę ci, Dea - rzekł spokojnie. - To nie twoja wina.

- Ile widziałeś? - Powędrowałam wzrokiem na twarz chłopaka.

- Widziałem, jak mu na koniec przywaliłaś - oznajmił i ścisnął moje palce.

- I pomyśleć, że byłam w nim kiedyś zakochana - burknęłam, opierając głowę na ramieniu chłopaka. - Oczywiście to on stał za tymi zdjęciami i artykułami o nas. Byłam głupia, bo nie wpadłam na to wcześniej.

- Spokojnie, ta sprawa trafi do sądu. Strzelił sobie tymi zdjęciami sam w kolano - odparł. - Nie odpuszczę mu, tylko potrzebuję chwilę czasu. Siądę przy tym z moim prawnikiem i ogarniemy wpierw całą sytuację. Największym tematem wcale nie będą te zdjęcia, ale gwałt. Wiem, że to dla ciebie trudny temat, dlatego podejdziemy do tego bardzo powoli i tylko jeżeli czujesz się na to gotowa. Taki jest na razie mój plan.

- Okej. - Oparłam głowę na jego ramieniu, marszcząc brwi. Wiedziałam, ile pracy będziemy z tym mieli i ile siły będzie to ode mnie wymagało. Tylko Harry wiedział o molestowaniu seksualnym, którego byłam ofiarą. Jednak naprawdę pragnęłam podzielić się swoimi uczuciami ze światem, jeżeli miałoby to pomóc nie tylko mnie, ale chociaż jednej kobiecie, która przeszła przez coś podobnego. Mój głos był w tym tak ważny, że aż czułam się w pewnym sensie zobowiązana do użycia go.

- Mogę odgrzać ci makaron - zaproponował szatyn.

- Nie chcę jeść - stwierdziłam i odepchnęłam się od wanny, aby wstać. - Usiądę z wami.

- Jesteś pewna? - zapytał i patrzył na mnie z ogromną troską. - Nie jesteś głodna?

- Nie jestem teraz w stanie cokolwiek przełknąć - powiedziałam, a zielonooki stanął na przeciwko mnie. Dotknął ostrożnie mojej twarzy, obserwując, czy go nie odtrącę. Zrobiłam to wcześniej, kiedy wróciliśmy do domu. Wtedy wciąż czułam palce Marka na swojej skórze, dlatego przemyłam ją trzy razy częściej niż robiłam to zazwyczaj.

- Napij się przynajmniej czegoś. - Jeździł kciukiem po moim policzku.

- Nie chcę pić.

- Dea. - Pzytulił mnie do siebie, a ja stałam sztywno, nie będąc gotowa na aż tyle dotyku z jego strony. Głaskanie było w porządku, ale między jego ramionami czułam się mniej pewnie. - Nie daj mu się kontrolować.

- Nie daję - zaprzeczyłam i wydęłam wargę.

- To nie jest zdrowe. Wszystko co się dzisiaj wydarzyło, jest wyłącznie jego winą. A ty uzależniasz swoje zachowanie od tego jednego wydarzenia. - Ułożyłam policzek na jego klatce piersiowej. - Właśnie o to mu chodziło. Musisz być silniejsza.

- Zjem coś później. - Owinęłam ręcę wokół ciała Harry'ego. - Możemy na razie usiąść po prostu z Lily?

- Dobrze. - Pocałował czubek mojej głowy.

Później wróciliśmy do mojej siostry, która była wpatrzona w telewizor. Siedzieliśmy w trójkę na kanapie w salonie, spędzając tak resztę wieczoru. Oczywiście myślami byłam daleko, bo jak mogłabym po prostu zapomnieć o wszystkim, co miało miejsce. Przed pójściem spać umyłam jeszcze dwa razy zęby, bo wydawało mi się to konieczne. Chciałam zrobić to nawet częściej, ale Harry kapnął się, że zniknęłam na zbyt długo i kazał mi przestać. Nie byłam na niego zła, bo wiedziałam, że miał rację, chociaż nienawidziłam tego, kiedy ktoś mi mówił, co mam robić.

Poza tym chłopak rozmawiał z moimi rodzicami, opowiadając im, co się stało. Początkowo zastanawialiśmy się, czy nie ukryć tego przed nimi. Jednak doszliśmy do wniosku, że niebawem zdjęcia znajdą się wszędzie i do nich na pewno też dotrą. Przez następne dni, obiecał jeszcze ze mną zostać. Potrzebowałam tego w tamtej chwili, bo nie wiem, czy potrafiłabym przejść przez to sama i nie zwariować.

liczba słów: 739

Gra Przegranych ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz