Miałam właśnie przerwę, dlatego wykorzystałam czas na przeglądnięcie gazety, którą wcześniej kupiłam. Później czekała mnie zmiana za kasą, która polegała na sprzedaży niesprzedanych biletów. Ponieważ był wtorek, nie spodziewałam się zbyt wielu osób i szykowałam się na granie na komputerze w pasjansa.
Zwilżyłam palca, przewracając kolejną stronę. Czasami czytając o wydarzeniach na świecie, odnosiłam wrażenie, że ciągle jest mowa o tym samym. Prawie codziennie opis wypadku pijanej osoby. Co tydzień ogłoszenie o zaginięciu dziecka. Co miesiąc ciężkie wojenne przeżycia. Tak jakby świat stał w miejscu, a wręcz się cofał.
- Dea. - Uniosłam wzrok z nad gazety, widząc przed sobą Ninę. Starsza kobieta była dla mnie momentami jak matka i to ona była za mnie odpowiedzialna, kiedy pierwszy raz się tu znalazłam. - Twoja zmiana się zaraz zacznie.
Przytaknęłam, wstając i odłożyłam na bok gazetę. Wyminęłam ją, kierując się w stronę schodów prowadzących prosto na sam dół. Stamtąd musiałam przejść przez długi hol, aby ostatecznie znaleźć się przed kasą.
Zajęłam miejsce po prawej stronie, uruchamiając komputer. Oparłam brodę na dłoni, spoglądając na zegar nade mną. Jeszcze dwie godziny do przedstawienia, czyli dwie i pół godziny siedzenia tu. Westchnęłam głośno i zmusiłam się do słabego uśmiechu, starając się zmienić swoje nastawienie. Zamiast myśleć, że zostało mi jeszcze dwie i pół godziny, powiedziałam samej sobie, że to już tylko dwie i pół godziny. Boże, jakie to żałosne.
Przeszło mi znowu przez myśl, że zapomniałam zadzwonić wczoraj do Harry'ego. W prawdzie on też nie zadzwonił, jednak nie mogłam się pozbyć lekkiego poczucia winy. Nie miałam ochoty też się tłumaczyć, ponieważ byłam pewna, że powiedziałabym mu prawdę. Nie chciałam, żeby wiedział, że w trakcie nauki miałam małe załamanie nerwowe, po czym nie zebrałam wystarczająco sił, aby z nim jeszcze porozmawiać.
Z każdą chwilą uświadamiałam sobie coraz bardziej, że jest tyle rzeczy, o których nie jestem w stanie powiedzieć szatynowi. Kiedy ostatnim razem się przed kimś otworzyłam, zostałam zawiedziona. Obiecałam sobie, że nigdy pozwolę komuś kolejny raz zranić mnie w ten sposób. Dlatego wolałam nie ujawniać zbyt wiele. Wtedy ryzyko było mniejsze.
- Dzień dobry. - Ujrzałam przed sobą młodą dziewczynę. - Chciałam kupić bilet ulgowy.
- Jasne - powiedziałam, lekko zmieszana. - Poproszę legitymację i dwadzieścia funtów.
Nie zauważyłam nawet kiedy komputer zdążył sie załączyć, więc pospiesznie wpisałam hasło i otworzyłam na nim plan widowni. Wybrałam dla dziewczyny jeden z lepszych biletów, sięgając po jej legitymację. Przyglądnęłam jej się i odłożyłam spowrotem książeczkę. Bilet zaczął się drukować, a ja schowałam do szuflady dwadzieścia funtów, które mi dała. Z maszyny obok wyskoczył rachunek. Oderwałam go, wraz z biletem, podając oba papierki dziewczynie.
- Miłego przedstawienia - powiedziałam, otrzymując radosne dziękuję bardzo z jej strony.
Spoglądnęłam ponownie na zegar, którego wskazówki przesunęły się minimalnie. Minęło może dziesięć minut odkąd tu jestem. Najgorsze było to, że dopóki nikogo tu nie było, byłam sama ze swoimi myślami. Właśnie one potrafiły mnie prześladywać najbardziej.
liczba słów: 464
CZYTASZ
Gra Przegranych ✔
LosoweJego życie zostało zaplanowane przez innych. Młodego szatyna trudno jest zaskoczyć, ponieważ otaczają go ludzie, którzy wszyscy myślą tak samo i oczekują od niego tego samego. Jest zdania, że tylko z takich osób składa się świat. Jednak intryguje go...