Rozdział 22

208 16 4
                                    

Minęło dziesięć minut odkąd zaczęłam chodzić zdenerwowana tam i spowrotem z myślą, że się uspokoję. Tak naprawdę doprowadzałam się jedynie jeszcze bardziej do szału.

Oparłam się zmęczona o murek bloku, w którym mieszkałam i wypuściłam ciężki wydech. Zaczęłam delikatnie masować ręką swój kark, próbując się rozluźnić.

- No to jeszcze raz - stwierdziłam po chwili, odbijając się od ściany. Skrzyżowałam ramiona i przestąpiłam niespokojnie z jednej nogi na drugą.

- Słuchajcie, chciałam wam o czymś powiedzieć - zaczęłam w miarę spokojnie, skupiając się na własnych słowach. - Poznałam jakiś czas temu wspaniałego... nie... cudownego chłopaka, który na dzień dzisiejszy jest moim przyjacielem.

Nie, to brzmi źle...

- Poznałam jakiś czas temu bardzo miłego chłopaka, którego dzisiaj nazwałabym przyjacielem - spróbowałam ponownie. - Nazywa się Harry i w pierwszej chwili wydawał mi się znajomy. Byłam pewna, że-

Rozbrzmiał dźwięk mojej komórki, który mnie natychmiast rozproszył. Wyjęłam ją z kieszeni swoich spodni i ujrzałam na niej imię Harry'ego. Bez zastanowienia odebrałam telefon.

- Cześć - powiedziałam, uśmiechając się. Przystanęłam przy murku i ułożyłam na nim głowę.

- Jesteś już po? - zapytał podekscytowany, a radość na mojej twarzy zastąpił grymas.

- Nie do końca - mruknęłam, przygryzając wnętrze policzka.

- Jak to nie do końca? - zdziwił się.

- Powtarzam to, co chcę im powiedzieć - odparłam. - Ale za każdym razem zmieniam kolejność słów i nie wychodzi to, tak jakbym chciała.

- Denerwujesz się - rzekł, co zabrzmiało jak stwierdzenie.

- Nic na to nie poradzę - oznajmiłam, wzdychając do słuchawki. - Moi rodzice to trudni ludzie. Chcę im to przekazać w łatwy i łagodny sposób.

- Powiedz mi to, co ćwiczyłaś - poprosił. - Może poczujesz się wtedy pewniej.

- No nie wiem - burknęłam, marszcząc nos.

- Proszę. - Szatyn próbował mnie przekonać. - Będzie ci później łatwiej. Obiecuję.

- W porządku - zgodziłam się. - Ale nie możesz się śmiać.

- Nie śmiałbym - powiedział i uwierzyłam mu. Harry nie rzucał słów na wiatr, nawet jeżeli dotyczyły takich błahostek.

- No więc... - zaczęłam niepewnie. - Jeszcze nie wychodzi mi to tak, jakbym chciała. Nie oczekuj niewiadomo czego. Po prostu...

- Powiedz, tak jak umiesz - przerwał mi.

- Dobrze - mruknęłam i zamknęłam oczy, aby móc się lepiej skoncentrować. Przyłożyłam telefon mocniej do ucha, ściskając go nerwowo. - Więc... chciałam wam o czymś powiedzieć.

- Jakiś czas temu poznałam pewnego chłopaka, z którym bardzo dobrze się dogaduję. - Uśmiechnęłam się, czując jak serce w mojej piersi łomocze jak szalone. - Ma na imię Harry i od początku wydawał mi się znajomy, ale dopiero później zrozumiałam dlaczego. Okazało się, że Harry nosi nazwisko Styles i jest aktorem. Pewnie... to znaczy... możliwe, że kojarzycie go z tych okropnych filmów Lily.

Harry prychnął do słuchawki, ale nie odezwał się ani jednym słowem. Kręcąc głową kontynuowałam.

- Ale nie o tym, będę mówiła. Skupiam się na Harrym, ponieważ byliśmy w ostatnim czasie na kilku randkach... nie... spotkaniach i niestety nie uniknęliśmy, to znaczy... nie dało się uniknąć wścibskich spojrzeń i komentarzy. Kilka naszych zdjęć znalazło się w prasie i w internecie.

Gra Przegranych ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz