Rozdział 44

169 13 2
                                    

Ucieszyłabym się z paru komentarzy. Feedback mile widziany, bo nawet nie wiem, czy stoję w miejscu, czy piszę lepiej lub gorzej. Wiem, że jest was mało, ale byłoby miło.

Odstawiłam na stół szklankę i wypuściłam ciężki wydech. Plątałyśmy się po galerii chyba już od dwóch godzin, przymierzyłam na pewno więcej sukienek niż ich nosiłam w całym swoim życiu i wciąż nic z tego. Nie podobałam się w sobie w żadnej z sukienek, które mierzyłam i z czasem stwierdziłam, że to chyba nie sukienki stanowiły problem, tylko ja sama. Po prostu wszystko wyglądało na mnie źle.

- Najbardziej podobałaś mi się w tej czerwonej sukience - stwierdziła Anna z pełną buzią, którą zasłoniła dłonią. - Albo ta długa ciemnozielona też wyglądała super.

- Nie czułam się w nich dobrze - odparłam, wpatrując się w swój pusty talerz. - Czerwona miała jak na mój gust za duży dekolt, a ta zielona za bardzo mnie opinała.

- Opinała cię tak jak trzeba - uznała dziewczyna, ale nie byłam do tego przekonana. A zależało mi na tym, żeby sukienka nie była tylko ładna, ale chciałam też nosić ją z pewnością siebie. Tego nie czułam ani w czerwonej sukience, ani w zielonej. Nawet jeżeli Anna twierdziła, że wyglądałam w nich świetnie.

Wzruszyłam na jej słowa ramionami. Powoli traciłam ochotę na te całe zakupy. Za każdym razem jak patrzyłam w lustro, kręciłam głową. Czasami Anna chciała, żebym wyszła z kabiny, aby mogła mi się lepiej przyglądnąć. Robiłam to z wielką niechęcią, zwłaszcza gdy obok mnie piękne, wysokie i szczupłe dziewczyny robiły to samo.

- Nie przejmuj się - powiedziała ciemnoskóra. - Mamy za sobą dopiero trzy sklepy. Na pewno coś jeszcze znajdziemy.

- Jasne - mruknęłam pod nosem, zmuszając się do lekkiego uśmiechu. Nie chciałam psuć swoim złym humorem całego wypadu, ale trudno było mi to ukryć.

Oparłam brodę na wnętrzu swojej dłoni i zaczęłam się przyglądąć przechodzącym osobom. Niektórzy nosili po pięć torebek z ubraniami na raz, podczas gdy ja nie umiałam znaleźć jednej sukienki, z której byłabym zadowolona. Miałam wrażenie, że do mnie nie pasują.

- Najchętniej poszłabym tam w wygodnych spodniach i koszulce - burknęłam, zdmuchując włosa z twarzy.

- To jest pomysł! - stwierdziła rozradowana Anna i definytywnie wiedziałam, że to nie był pomysł. Nie poszłabym w samym T-shircie i swoich dżinsach na tak wielką galę. Chociażby dlatego, że tym przyciągnę więcej uwagi niż odlotową sukienką. A właśnie tego nie chciałam, ale nie byłam pewna, czy dotarło to do Anny.

- Nie mogę iść w dżinsach na Spring Ball - zaznaczyłam.

- Myślałam tu o czymś delikatnie innym - odparła brunetka, uśmiechając się. - Moja propozycja jest idealną kombinacją wygody i elegancji. Widzę cię w damskim garniturze. W super makijażu, z cudowną fryzurą i w wysokich butach.

- Poważnie? - zdziwiłam się, unosząc brwi. - Uważasz, że będę dobrze wyglądała w damskim garniturze?

- Jeżeli będzie dobrze dopasowany, to tak - odparła. - I nawet wiem, gdzie tego szukać.

Chyba nie muszę opisywać z jaką niemal dziecięcą radością Anna zaprowadziła mnie do następnego sklepu. Miała w głowie cały plan tego, co będzie do mnie najlepiej pasowało. Nawet nie dając mi się rozglądnąć, wcisnęła mnie do garderoby i powiedziała, że zaraz przyjdzie.

Jej zaraz trwało dosyć długo. Na szczęście w przymierzalni stało krzesło, na którym od razu zajęłam miejsce, krzyżując nogi. Oparłam głowę o ścianę, wbijając wzrok w sufit.

Gra Przegranych ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz