Harry wypowiedział ostatnie słowa swojej przemowy, a ja zaczęłam klaskać. Siedziałam na jego łóżku, a chłopak stał przede mną i ćwiczył po raz kolejny to, co chciał powiedzieć. Świetnie sobie radził, więc byłam dobrej myśli.
- Bis! Bis! Chcemy powtórki! - zawołałam, złożywszy dłonie w trąbkę.
Szatyn zaczął się śmiać, zaczesując swoje włosy. Uśmiechnęłam się do niego, przechylając nieznacznie głowę i opuszczając ręce.
- Nie pomyślałbym, że jesteś typem obciachowego rodzica - stwierdził chłopak, kładąc się obok mnie. Uniósł brodę, zatrzymując na mnie wzrok. Prychnęłam, szturchając go w ramię.
- Jasne, że jestem - zgodziłam się, przytakując. - Chyba ktoś tu wciąż słabo mnie zna.
- O kim mówisz? - Szatyn rozglądnał się po pokoju, udając, że nie chodziło o niego. Wywróciłam oczami i przewróciłam ciało na lewy bok, układając głowę na poduszce.
- O tobie, głupku. - Spoglądnął na mnie, unosząc kąciki ust. Ułożył dłonie na swoim brzuchu i zamknął oczy.
- Przepytaj mnie - powiedział, a cwany półuśmiech nie opuszczał jego twarzy. - Zobaczysz, że znam cię lepiej niż ci się wydaje.
- Nie byłabym tego taka pewna - odparłam.
- Założymy się - wtrącił Harry. Nie unosząc powiek, wystawił w moją stronę swoją prawą dłoń. - Zadasz mi dziesięć pytań. Jeżeli na dwa z nich odpowiem źle, wygrałaś.
- Jaka jest wygrana? - dopytałam, będąc nagle zaciekawiona jego propozycją.
- Dziesięciominutowe drapanie po plecach - odpowiedział, otwierając jedno oko. Przygryzłam policzek od środka, dając sobie chwilę na zastanowienie się.
- Stoi. - Potrząsnęłam jego rękę, a Harry z zadowoloniem znowu ułożył skrzyżowane ręce na swoim brzuchu i zamknął oczy.
- No to dajesz. - Widziałam jaki był pewny tego, że odpowie na wszystko prawidłowo. I przyznam, chłopak znał mnie dobrze. Lepiej niż ktokolwiek inny. Gdybym zadała komuś innemu te same pytania, odpowiedziałby pewnie tylko na dwa z nich dobrze.
- Zacznę od czegoś prostego - oznajmiłam, krzyżując ramiona w podobny sposób jak Harry. - Żebyś nie doznał prawdziwej porażki.
- Nie martw się. Dam radę. - Machnął ręką.
- No dobrze - mruknęłam. - Pierwsze pytanie. Kiedy mam urodziny?
- Easy - rzucił szatyn, podśmiewując się pod nosem. - Pierwszego lutego.
- Zgadza się - odparłam, nie spodziewając się niczego innego. Nasze urodziny wypadały tego samego dnia i byłam pewna, że Harry o tym pamięta.
- Następne pytanie.
- Muszę się zastanowić - uznałam, marszcząc czoło i wpatrując się w sufit w poszukiwaniu pomysłu. - Kim się fascynuję?
- Poza mną? - zażartował.
- Poza tobą - rzekłam z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Mozart - odpowiedział bez wahania.
- Bingo - potwierdziłam jego wypowiedź. - Dwa pytania z dziesięciu już masz za sobą.
- Jestem gotów na więcej.
- Gdzie się urodziłam? - Testowałam go wciąż z łatwiejszych pytań.
- Londyn. - Znowu szybka odpowiedź.
- Kto mi przyrządził moją cudną bliznę na twarzy? - zapytałam, wypowiadając swoje słowa z sarkazmem.
CZYTASZ
Gra Przegranych ✔
RandomJego życie zostało zaplanowane przez innych. Młodego szatyna trudno jest zaskoczyć, ponieważ otaczają go ludzie, którzy wszyscy myślą tak samo i oczekują od niego tego samego. Jest zdania, że tylko z takich osób składa się świat. Jednak intryguje go...