Rozdział 52

173 13 6
                                    

Dziewczyna odłożyła na bok z lekkim hukiem spray do włosów i odwróciła mnie nagle w stronę lusterka. Wzmocniłam uścisk na krześle, odnajdując siebie w odbiciu.

- Voilà! Jesteś gotowa - oznajmiła Anna z szerokim uśmiechem na ustach.

Dotknęłam ostrożnie swoich włosów, które pierwszy raz od dawna nie wyglądały na poplątane. Brunetka zakręciła je lokówką i zarzuciła na bok. Zakrywały w ten sposób większą część mojej blizny. Miałam wrażenie, że właśnie do tego dążyła. Wiedziała, że chociaż nauczyłam się żyć z tą swoją skazą, to wciąż nie była moją ulubioną cechą.

- Naprawdę nie wiem jak ci dziękować. - Złapałam za jej rękę, ściskając ją. Wydęłam wargę, kręcąc głową w prawo i w lewo, podziwiając dzieło Anny, które przelała na moją twarz. - Spisałaś się świetnie!

- Mogę cię w końcu zobaczyć? - zawołał Harry z kuchni. Spojrzałam na jego kuzynkę, która przytaknęła, podając mi mój żakiet. Zarzuciłam go na plecy, wstając i spojrzałam jeszcze raz w lusterko.

- Możesz wejść - powiedziałam, przygryzając nerwowo dolną wargę. Harry wstąpił do pokoju i to wtedy też po raz pierwszy zobaczyłam, co on przygotował na galę. Miał na sobie białą koszulę, spod której było widać jego tatuaże oraz blado różowe, dopasowane spodnie w kwiaty.

Szatyn uśmiechnął się, mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu. Oparł się o framugę drzwi, krzyżując ramiona i zagwizdał. Stanęłam na palcach kołysząc się nieśmiale do przodu i do tył.

- Wyglądasz pięknie - rzekł w końcu, na co wzruszyłam ramionami, mamrocząc pod nosem ciche dziękuję. - Naprawdę. Jesteś po prostu... wow.

- Ustawcie się razem. Zrobię wam zdjęcie - stwierdziła Anna, ciągnąc mnie delikatnie za rękę i prowadząc w stronę Harry'ego. - Gdzie zostawiłeś swój aparat?

- Jest na parapecie - odparł chłopak i kiedy stanęłam na przeciwko przyciągnął mnie do siebie. Ułożyłam dłonie na jego ramionach, unosząc lekko głowę.

- Dobrze wyglądasz - powiedziałam, wpatrując się w jego oczy. - Masz róż na policzkach?

- Powiedzieli mi, że nie będzie go widać. - Uniósł kąciki ust, kręcąc delikatnie głową. - Moja cera też potrzebuje czasami pomocy makijażu.

- No co ty? - Uśmiechnęłam się i klepnęłam go w lewe ramię. - Harry gwiazda Styles nie ma idealnej cery?

Prychnął, wywracając oczami i schylił się, aby mnie pocałować. Złączył nasze wargi i w tym samym momencie usłyszałam pstrykanie aparatu obok swojego ucha. Onieśmielona chciałam oderwać się od chłopaka, ale on zauważając to, wziął moją twarz między swoje dłonie i wpił się jeszcze raz w moje usta.

Anna robiła kolejne zdjęcia, z jeszcze większym zawzięciem niż wcześniej. Wstępnie nie byłam pewna, jak się czuję z tym, że ktoś się nam przygląda. Zwłaszcza, że zazwyczaj musieliśmy się ukrywać. Zdołałam jednak w ciągu paru chwil oddać się uczuciu i zapomnieć o brunetce stojącej obok nas. Przypominało mi o niej tylko ciągłe klikanie kamery.

- No dobra, chyba czas na normalne zdjęcie - stwierdziła dziewczyna, na co z Harrym się od siebie odsunęliśmy. Przygryzłam wargę, odpychając się od niego i stanęłam zboku. Ułożył rękę na moim biodrze.

Anna zrobiła parę kroków wstecz i przykucnęła, aby nas uchwycić w całości. Później znowu zmieniła pozycję, podchodząc bliżej.

- Dea, ułóż dłoń na torsie Harry'ego. A ty, przyciągnij ją bliżej. I spójrzcie na siebie - powiedziała brunetka, gestykulując rękoma. Harry wzmocnił uścisk wokół mojego ciała, a ja podparłam się na jego torsie. Uniosłam wzrok, uśmiechając się na widok rozradowanej twarzy zielonookiego. - Idealnie.

Anna zrobiła jeszcze kilka zdjęć, podczas gdy się sobie przyglądaliśmy. Harry skakał wzrokiem z jednego skrawka mojej buzi do następnego. Naprawdę wyglądał tego dnia szczególnie pięknie. Może to ten makijaż, o którym wspomniał, ale raczej stawiałabym po prostu na jego dobre samopoczucie. Widziałam, jaki był szcześliwy.

- T-to może... teraz ja, wam zrobię zdjęcie - zaproponowałam, czując się z każdą chwilą nieco niepewniej.  Odsunęłam się od Harry'ego, spoglądając na jego kuzynkę. - Na pamiątkę.

- Tylko, jeżeli pozwolisz mi, zrobić sobie zdjęcie z tobą - odparła brunetka, zadzierając nosa. Uśmiechnęłam się.

- Jasne. - Podała mi aparat fotograficzny i ustawiła się obok szatyna. Byli niemal tego samego wzrostu. Dziwił mnie fakt, że Anna nie próbowała nigdy wybić się w modelingu, bo ze swoją urodą byłaby w stanie zajść daleko.

Uwielbiałam jej ciemną skórę, która na zdjęciach kontrastowała z jasną cerą Harry'ego. Nie byli do siebie podobni praktycznie pod żadnym względem. Dzielili jedynie wzrost oraz szerokie uśmiechy, którymi potrafili wnieść w każde miejsce dobrą atmosferę. Dwie radosne dusze z sercami ze złota.

liczba słów: 694

Gra Przegranych ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz