- Niespodzianka! - pisnęła Lily, podczas gdy rodzice czytali list, który przygotowałyśmy na ich rocznicę. Na ich twarzach wcale nie widziałam szczególnego uradowania, a raczej zdziwienie. Chyba już dawno nikt im nie zrobił takiego prezentu.
- Ale to już w przyszłym tygodniu - powiedziała mama, unosząc brwi. - A co ze sklepem?
- Lily, Meredith, Anna, Harry i ja się tym zajmiemy - oznajmiłam. - Naprawdę nie musicie się martwić. Chcemy, żebyście w końcu odpoczęli.
- Ale Lily musi chodzić do szkoły. A ty na uczelnię. - Tata wziął z rąk mamy list wraz z potwierdzeniem rezerwacji hotelowej. - Dziewczyny, nie wiem, jak wy to sobie wyobrażacie.
- Damy sobie radę - zapewniłam ich z uśmiechem. - Mamy najlepszą drużynę pracowitych młodych ludzi. Poważnie mówię.
Tata skrzyżował ramiona spoglądając na naszą rodzicielkę. Wymienili niepewne spojrzenia i równocześnie głośno westchnęli. Wszystko było już zarezerwowane, więc gdyby się wycofali, stracilibyśmy tylko pieniądze.
- Macie codziennie dzwonić. - Kobieta skrzyżowała ramiona na piersi. - I Lily ma odrabiać na czas zadania domowe.
- Dobra - odparłam i klasnęłam w ręce. - To jest do zrobienia.
- Zapisz mi też numer Harry'ego i Meredith, gdyby coś się miało dziać - dodała, podając mi od razu swoją komórkę. - Chcę, żebyście jadły regularnie i dużo piły. Nie ma próbowania chorych diet, podczas naszej nieobecności.
Wiedziałam, że chociaż nie zwróciła się konkretnie do mnie, wypowiadając ostatnie zdania, to martwiła się głównie o mnie. Będąc w szkole i ocenianą przez Marka, po przybyciu paru kilogramów, próbowałam za wszelką cenę schudnąć. Próbowałam wtedy niejedną kompletnie bzdurną dietę, a mama już wtedy wybijała mi to z głowy. Wiedziałam, że od tego czasu wciąż myślała o tym, czy na pewno jem wystarczająco. Przyłapałam ją na przeglądaniu śmieci w naszym pokoju, kiedy jadłam tam sama kolacje ze względu na naukę.
- Mamo, może zostawisz nam listę ze wszystkimi wymaganiami, które do nas masz - zażartowała Lily. - Lecicie dopiero za tydzień. Do tygodnia nie będę pamiętała już nic z tego, co właśnie powiedziałaś.
- Radziłabym ci pamiętać - stwierdziła, spoglądając na naszą dwójkę. Zapisałam jej numer Harry'ego oraz Mer, i oddałam jej komórkę. - Jesteście szalone.
- Tydzień urlopu nie jest niczym szalonym - stwierdziłam i wstałam ze swojego miejsca na krześle. - Nie jestem pewna, czy w ogóle wiecie, jak się odpoczywa. Ciągle pracujecie. Więcej niż ja.
- Harry twierdzi, że Dea za dużo pracuje - wtrąciła Lily, na co zdziwiona zmarszczyłam brwi. - No co? Ma rację. Teraz pomyślcie sobie, ile wy pracujecie.
- Nawet nie wiem, kiedy ostatnio nie nastawiałem dzień wcześniej budzika - mruknął mój tata, który zdawał się być z każdą chwilą coraz bardziej przekonany naszego pomysłu. - Wyobraź sobie obudzić się bez tego okropnego dźwięku przy uchu.
- Nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. To zbyt odległe marzenie - uznała z westchnięciem moja mama.
- Już nie - powiedziała z uśmiechem Lily, wtulając się w naszą rodzicielkę. - Zobaczycie, będzie super.
- No dobrze. - Mama pocałowała dziewczynę w czoło, trzymając ją blisko. Uśmiechnęłam się na ten widok.
***
- Poniedziałek mam wolny, ale potrzebowałabym cię we wtorek przed południem. Później przyjdzie Lily i będzie mi już łatwiej, ale na popołudnie wciąż nikogo nie znalazłam. Ktoś musi z nią zostać. W środę z samego rana przyjdzie Meredith i zostanie do wieczora, ale mówiła mi już, że we wtorek nie da rady - tłumaczyłam, opadając na kanapie, na której wcześniej siedzieli rodzice. Teraz już spali w swojej sypialni, a Lily siedziała w łazience.
CZYTASZ
Gra Przegranych ✔
RandomJego życie zostało zaplanowane przez innych. Młodego szatyna trudno jest zaskoczyć, ponieważ otaczają go ludzie, którzy wszyscy myślą tak samo i oczekują od niego tego samego. Jest zdania, że tylko z takich osób składa się świat. Jednak intryguje go...