Rozdział 1 - Kłopoty W Norze

5.1K 128 16
                                    

Powrót do Nory

Rodzina Weasleyów, a wśród nich niejaki Harry Potter, czekali cierpliwie na parkingu przed dworcem King's Cross, aż Ron i Hermiona skończą się żegnać. Ron wyglądał na niepocieszonego, gdy wreszcie podszedł do swojej rodziny. Grangerowie wsiedli do samochodu i odjechali. Hermiona wyglądała na tak samo załamaną jak jej chłopak.

Tym razem Weasleyowie wracali do Nory z rozmachem. Jako wiceminister, Artur mógł skorzystać z samochodu, kierowcy i funkcjonariusza Biura Ochrony Ministerstwa. Funkcjonariusze Biura byli podobno lepiej wyszkoleni od aurorów, ale było ich znacznie mniej i mieli zupełnie inne zadania.

Ministerialny samochód okazał się pojazdem mugolskim. Jedyną zmianą było magiczne powiększenie wnętrza auta, które okazało się znacznie bardziej pojemne, niż wydawałoby się z zewnątrz. Artur powiedział im, że jazda potrwa kilka godzin, ale przynajmniej było im wygodnie.

Harry siedział obok jednego z okien, Ginny u jego boku. Ron usiadł przy drugim oknie, za które patrzył zatopiony w myślach, podczas gdy Artur rozmawiał z żoną.

Harry przypomniał sobie rozmowę, którą przeprowadził z Dumbledorem tuż przed wyruszeniem na stację. Nim wyszli z zamku, dyrektor odciągnął go na moment na bok.

- Harry, czy możemy zamienić dwa słowa, zanim wyjedziesz do domu?

- Oczywiście.

- Harry, chciałbym, żebyś był bardzo ostrożny tego lata. Potrafisz się teleportować, ale pamiętaj o ograniczeniach. Poleciłem ludziom, by cię pilnowali, ale obiecaj mi, że jeśli będziesz chciał się gdzieś udać, weźmiesz ze sobą Remusa, albo któregoś z członków Zakonu. Żadnych samotnych wypraw na Ulicę Pokątną czy do Londynu. Możesz teleportować się bez eskorty między Norą i Grimmauld Place, ale nigdzie więcej. Przy Norze będziemy mieli na straży członków Zakonu, więc możesz spokojnie włóczyć się po okolicy i Ottery St. Catchpole.

- Rozumiem, panie profesorze. Nie sądziłem, bym otrzymał zupełną wolność, a to i tak lepsze warunki niż się spodziewałem.

- Nie martwimy się tylko o twoje bezpieczeństwo. Jasne, to nasz główny problem, ale wiemy również, jakie znaczenie ma dla ciebie twojej rodziny, a zwłaszcza panny Weasley.

Harry skinął głową. Jeśli podejść do tego w ten sposób, musiał zgodzić się z dyrektorem.

Ginny trąciła Harry'ego.

- Ciężko mu to przetrawić – zauważyła, wskazując głową na Rona.

- Wiem. Ja byłbym załamany, gdybym musiał się z tobą rozstać. Ale może będę go w stanie trochę pocieszyć.

Wyciągnął swój szkicownik z kieszeni i powiększył go do normalnych rozmiarów. Przekartkował go, zatrzymując się na rysunku Rona i Hermiony zmierzających nad jezioro. To był ładny obrazek, ale nie zapełniał całej kartki, zajmował tylko sam środek.

Ginny patrzyła z ciekawością, jak Harry dodaje kolejne rysunki przy krawędziach kartki. Uśmiechnięta Hermiona, para na balu trzymająca się w ramionach, Ron i Hermiona przy stole w Wielkiej Sali. W końcu, zamiast dodawania kolejnego rysunku Hermiony albo ich obojga, naszkicował dłoń Hermiony z pierścionkiem na palcu.

Zanim Harry skończył, zaczęli dojeżdżać do Ottery St. Catchpole. Na sam koniec podpisał rysunek małym HP na odwrocie. Potem bardzo ostrożnie wyrwał kartkę z rysownika i wręczył Ginny.

- Daj mu to.

Ginny przyglądała się rysunkowi przez moment, a potem dotknęła ramienia Rona. Kiedy Ron oderwał spojrzenie od okna, by spojrzeć na siostrę, wręczyła mu rysunek. Ron przyjrzał się szkicom i przez moment drżały mu ręce. Ostrożnie odłożył kartkę na kolana i mocno przytulił siostrę.

Kryształ DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz