Rozdział 7-Cytrynowy Październik

2.1K 78 68
                                    

Wan i jej przyjaciele

Wan Chang siedziała z grupką przyjaciół w rogu Pokoju Wspólnego. Rozmawiali przyciszonymi głosami.

- Kontaktowałam się sową z moim przyjacielem – mówiła Wan. – Powiedział mi, że Minister umieszcza na kluczowych stanowiskach coraz więcej promugolskich typów, jak tego kochasia mugoli Weasleya. Krążą nawet pogłoski, że szef aurorów jest kochasiem mugoli.

Grupa zaczęła protestować, ale uciszyła ich i zabroniła ponosić głos. Zadowolona z uwagi, jaką jej poświęcają, mówiła dalej:

- Mój przyjaciel nie lubi przemocy, która ostatnio ma miejsce w szkole i w całym kraju, ale mówi, że czasem trzeba rozbić kilka jajek, by osiągnąć cel. Powiedziałam mu, co planujemy… - rzuciła wściekłe spojrzenie kilku osobom, które zaczęły protestować. – Tylko ogólnie. W każdym razie on uważa, że to dobry pomysł, by nauczyć szlamy i mieszańce gdzie ich miejsce. Poprosił mnie też, żebym przekazała, że pomoże nam w każdy możliwy sposób i żebyśmy pozostawali wierni naszej sprawie.

Grupa pokiwała głowami z zadowoleniem. Niedługo potem rozdzielili się i udali do dormitoriów.

Nikt z nich nie dostrzegł lekkiego migotania, które odsunęło się od jednej ze ścian.

Tajemnica cytrynowych dropsów

Ginny weszła do gabinetu profesora Dumbledore'a. Fawkes powitał ją trelem, a dyrektor poprosił, by usiadła.

- Poczęstujesz się cytrynowym dropsem? – spytał. Ginny uprzejmie odmówiła.

Dumbledore westchnął z rezygnacją, ale zebrał się w sobie.

- Radzisz sobie bardzo dobrze z tymi ćwiczeniami, panno Weasley – zaczął. – Uważam, że nadszedł czas, by przełożyć to na praktykę. Jak na pewno wiesz, osoba wyszkolona w Legillimencji może włamywać się do cudzego umysłu w poszukiwaniu tajemnic, które ofiara chciałaby utrzymać w tajemnicy. Zaczniemy od pewnych prostych wspomnień, chcę, żebyś je odszukała. Jeśli ci się uda znajdziesz je sama, nawet nie wiedząc, że ci je podsuwam.

Ginny wyciągnęła różdżkę i spojrzała nerwowo na Dumbledore'a, który skinieniem głowy polecił jej zaczynać. Uniosła różdżkę, wycelowała w dyrektora i rzuciła zaklęcie.

- Albus!

Okrzyk dobiegł z oddali. Uniósł głowę, nie przestając płakać. Nadchodził wyższy chłopak, który na widok Albusa zerwał się do biegu.

- Albusie, czemu uciekłeś z kościoła? Wszyscy się o ciebie martwią – rzekł wyższy chłopak.

- Nie… nie… nie mogłem tam dłużej zostać, Abe. Co się z nami stanie, skoro mama odeszła? Za miesiąc idziesz do szkoły – odpowiedział Albus.

- Pastor powiedział, że rodzina Flamelów weźmie cię do siebie, póki nie będziesz na tyle duży, żeby iść do szkoły. Nie martw się. Mama patrzy na nas z góry i nic złego nie może nam się stać – zapewnił Abe.

Obraz zniknął z głowy Ginny. Spojrzała zaskoczona na Dumbledore'a.

- Tak, panno Weasley. To ja i mój brat, Aberforth, gdy byliśmy dziećmi. Pozwoliłem ci to zobaczyć, byś zrozumiała, że życie nie dba ile masz lat. Składa nam na ramiona brzemię niezależnie od naszego wieku. Twój Harry dźwiga wiele ciężarów, niektóre z nich skrywa głęboko w sercu nawet przed tobą – powiedział cicho. – Spróbujmy jeszcze raz, ale tym razem będę próbował cię powstrzymać.

Ginny ponownie wycelowała i rzuciła zaklęcie.

Poczuła się, jakby płynęła pod prąd. Jego tarcze były mocne, ale znalazła już pęknięcie, w które mogła się wśliznąć. Gdy wepchnęła się głębiej, poczuła jak ściąga więcej mocy do swojego umysłu, by wyprzeć ją stamtąd. Nagle ujrzała jakieś wspomnienie, jednak zniknęło ono tak szybko, że nie była pewna, czy sobie tego nie wyobraziła.

Kryształ DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz