Rada Pedagogiczna Hogwartu

1.8K 86 22
                                    

W gabinecie panował chaos. Nauczyciele byli oburzeni zachowaniem uczniów w ostatnim czasie. Trójka ludzi obserwowała kłótnię z rozbawieniem, a jedna osoba z rosnącym poczuciem zażenowania.

To była pierwsza rada pedagogiczna, w której Harry brał udział i nie miał pojęcia czego miało dotyczyć spotkanie, póki nie przybył na miejsce. Uznał, że gryfońską odwagę może sobie wsadzić i postanowił w ogóle nie zabierać głosu na ten temat.

Serena i Severus Snape przyglądali się temu powstrzymując śmiech. Co prawda nie byli zadowoleni z efektu, jaki zaklęcie wywarło na koncentracji uczniów, ale żadne nie skarżyło się zbyt mocno. W końcu dzięki niemu bawili się zeszłej nocy znakomicie, rzucając je na siebie na zmianę.

Albus Dumbledore również zdawał sobie sprawę z istnienia nowego zaklęcia. Podsłuchał poprzedniego dnia, jak jeden z chłopców z siódmego roku uczy go swoich kolegów na szczycie Wieży Astronomicznej. Wiedział również skąd wzięło się zaklęcie i znał okoliczności w jakich wyciekło do grona uczniowskiego. Wielu nauczycieli ignorowało krążące po szkole plotki, ale Dumbledore cieszył się nimi, jako że przypominały mu o latach jego młodości.

Po kolejnym cierpkim komentarzu Minervy Dumbledore pozbierał myśli i odchrząknął.

- Nie sądzę, by to nowe zachowanie powodowało wiele szkód – rzekł. – Oczywiście, utrudnia nam nieco prowadzenie lekcji, ale myślę, że efekt nowości wkrótce się skończy.

- Nowości? Jakiej nowości? – spytała Minerva. Widząc jego nieco spłoszone spojrzenie, spojrzała na niego surowo. – Co o tym wiesz, Albusie? Wiem, że coś ukrywasz.

- Być może, Minervo, ale będziesz mi musiała zaufać. Zachowanie uczniów wróci do normy w stosownym czasie.

Wicedyrektorka nie przestawała domagać się wyjaśnień. Severus nachylił się do żony i wyszeptał:

- Jeśli zeszła noc jest jakimś wyznacznikiem, to myślę, że Albus nie docenia sytuacji. Ja tam nie zamierzam się tym znudzić w najbliższym czasie.

Serena parsknęła śmiechem, ściągając na siebie gniewne spojrzenie McGonagall.

- Uważasz to za zabawne?

- Uważam za zabawną twoją reakcję – odparła spokojnie Serena. – Poza tym uczniowie nie są tacy źli.

- Nie tacy źli! – krzyknęła Minerva. – No to powiem wam, że przez to całe wiercenie się, panna Bones zmieniła moje biurko w czterometrowego pytona, bo nie była w stanie porządnie wycelować!

- Więc ukarz dziewczynę za nieuwagę – zaproponował oschle Severus. – Serena ma rację. Uczniowie nie są tacy źli.

Minerva otworzyła usta, żeby zaprotestować, ale Severus wstał ze swojego miejsca.

- Jako że nie mamy już nic do dodania, prosimy o wybaczenie, ale na tym zakończymy nasz udział w tym zebraniu. Mamy z żoną plany na wieczór – oznajmił Severus.

- Oczywiście, moi drodzy – odrzekł z uśmiechem Albus. – Bawcie się dobrze.

- Dziękujemy, dyrektorze – powiedziała Serena, dostrzegając błysk w jego oku.

Drzwi zamknęły się za nimi, ucinając pełen protestu pisk Minervy. Harry osunął się niżej na krześle, z całego serca pragnąć udać się za Snape'ami.

Pokój Wspólny, późny wieczór, ten sam dzień

Wan Chang siedziała w rogu Pokoju Wspólnego ignorowana przez większość innych osób w nim obecnych. Pracowała nad dodatkowym wypracowaniem zadanym jej przez dyrektora. Ostatnimi czasy Wan była zdecydowanie bardziej przygaszona. Wciąż miała kilkoro przyjaciół, którzy pomagali jej w miarę możliwości, ale ostatnie dwa tygodnie stanowiły dla niej naprawdę przełomowe doświadczenie.

Kryształ DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz