Rozdział 10- Ptaki I Portrety

1.8K 82 29
                                    

Kolacja, pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, Grimmauld Place

Po południu Tonks przybyła do Nory, by pomóc dzieciom zebrać ich rzeczy i przeprowadzić je na Grimmauld Place. Harry był właścicielem tego domu, ale odkąd Remus ożenił się z Tonks, młody czarodziej oddał im górne piętro. Pierwsze piętro, parter i piwnice były przeznaczone do użytku Zakonu, choć Remus i Tonks używali dla swoich potrzeb kuchni na parterze.

Wkrótce po tym, jak Harry wszedł w posiadanie spadku, uznali wspólnie z Remusem, że wilkołak zostanie w tym domu do końca wojny. Jako zarządca majątku Harry'ego, Remus miał się także upewnić, że Grimmauld Place stanie się nieco lepszym miejscem do życia. Udało mu się tego dokonać w minionym roku, dzięki pomocy kilku skrzatów domowych wypożyczonych z Hogwartu. To Zgredek odkrył sposób na usunięcie portretu pani Black, który tak chętnie obrażał gości. Po prostu zniknął cała ścianę razem z malowidłem, a następnie odbudował ją od zera wspólnie z innymi skrzatami.

Remus i Harry podzielili się fortuną rodziny Blacków. Harry na to nalegał. Właściwie był to warunek, pod jakim Harry zgodził się w ogóle przyjąć cokolwiek. To sprawiło, że Remus, po raz pierwszy w swoim życiu, został naprawdę bogatym człowiekiem. Nienawykły do takiej sytuacji, zapewne wciąż chodziłby w zużytych ubraniach, gdyby nie interwencja Tonks. Nawet Remus musiał przyznać, że pieniądze czasami się przydawały.

Remus i Tonks spędzili trzy ostatnie dni na szaleńczych wyprawach do Londynu w poszukiwaniu wyposażenia do pokojów dla ich nowej rodziny. Urządzili trzy sypialnie, po jednym dla każdego dziecka, dekorując je w kolorach Gryffindoru. Teraz z niecierpliwością oczekiwali ich reakcji. Remus był zdenerwowany, Tonks przerażona.

Kiedy Tonks i dzieci skończyli pakowanie, wszyscy zebrali się w salonie Nory. Weasleyowie, Harry i Grangerowie również byli zaproszeni na wieczorny posiłek na Grimmauld Place. Najpierw w drogę ruszyła Tonks z dziećmi, potem Ginny, Ron i Harry, a na końcu Molly i Artur,

Harry, jak zwykle, potknął się przy wychodzeniu z Fiuu i runął jak długi na ziemię.

- No! To już bardziej przypomina ciebie! – zawołał Ron ze śmiechem. Ginny i Hermiona, która czekała na ich przybycie, parsknęły śmiechem i pomogły Harry'emu podnieść się z podłogi.

- Harry, no naprawdę nie rozumiem, jak możesz robić tyle trudnych rzeczy, a nie potrafisz podróżować świstoklikiem czy Fiuu bez przewracania się – zawołała Hermiona.

- Bo to jest trudne i wymaga wiele treningu. Poza tym ciągle mam nadzieję, że wynajdziesz jakiś lepszy sposób transportu – odparł Harry, usiłując zachować godność. Hermiona nie podjęła tematu. Była zbyt zajęta całowaniem Rona.

Harry i Ginny odsunęli się od kominka, by przywitać się z rodzicami Hermiony.

- Dzień dobry pani Granger, panie Granger – powiedział Harry.

- Harry, wydaje mi się, że po poprzednim roku możemy sobie darować te formalności – powiedziała Emma. – Zawdzięczamy ci życie mojego męża i córki, a dodatkowo udzielasz nam schronienia w tym pięknym domu. Chyba czas najwyższy, żebyś zaczął nam mówić po imieniu, nie sądzisz?

Harry uśmiechnął się.

- W porządku. To jak wasze święta? – spytał Harry.

- Całkiem dobrze. Udało nam się spędzić trochę czasu z Hermioną i pomagamy Remusowi i jego żonie przygotować pokoje dla dzieci.

Przerwała im Molly, mówiąc do Remusa i Tonks:

- Tonks, może weźmiecie dzieci i pokażecie im ich nowe pokoje? Ja skoczę do kuchni i zobaczę co z kolacją. Zejdźcie, gdy będziecie gotowi.

Kryształ DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz