Czarodziejskiej Uzbrojenie Weasleyów

2.2K 90 29
                                    

Fred i George patrzyli z dumą na swój nowy budynek. Całe górne piętro zajmowało laboratorium. Z tyłu znajdowało się dużo miejsca na przeprowadzanie testów nowych produktów, a całość była nieźle odizolowana od otoczenia.

Bliźniacy byli w euforii. Oferta Harry'ego pozwoliła im na błyskawiczny rozwój i eksperymenty z naprawdę niebezpiecznymi substancjami. Nie żeby mieli coś przeciwko. Bliźniacy, jak to chłopaki, uważali wszystko co robi „BUM" za dobrą zabawę.

Fred pracował nad przenośnym bagnem, starając się stworzyć ruchome piaski, które można rzucić przeciwnikowi pod nogi, podczas gdy George wypełniał dokumenty, które należało wysłać do Ministerstwa. Potem planował zająć się problemem bezpiecznego dostarczania produktów do odbiorców.

Kilka prototypów przekazali Remusowi, który pokazał je Jackowi Parsonsowi. Brak informacji zwrotnych nie powstrzymał ich ducha wynalazców. Bombowo się bawili!

Grimmauld Place, kilka dni później

Profesor Dumbledore przewodniczył spotkaniu plenarnemu Zakonu Feniksa. Miał na głowie wiele problemów. Niektórymi planował podzielić się z członkami Zakonu. Jednak póki co musiał skupić się na tym, co mówił Remus:

- … i to by było na tyle w tym temacie. Teraz chciałbym przejść do raportu od jednego z naszych zamiejscowych członków, którego implikacje są niezwykle niepokojące, jeśli wszystkie informacje znajdą potwierdzenie. Wysłał go Charlie Weasley. Melduje ogromny spadek aktywności mrocznych czarodziejów w Rumunii. Dodatkowo mamy informację z dwóch niezależnych źródeł, które potwierdzają obecność Petera Pettigrew w tym kraju. Myślę, ze możemy wyciągnąć wniosek, że Glizdogon rekrutuje tam nowe siły dla Voldemorta. Otrzymaliśmy podobne raporty od innych członków zamiejscowych i liczby, które z nich wynikają, są nadzwyczaj niepokojące. To tylko wstępne szacunki, ale możliwe, że Voldemort będzie w stanie powołać pod broń dwa razy liczniejszą siłę niż ta, która zaatakowała Hogsmeade.

Po pokoju przetoczyły się niespokojne pomruki.

- A co z aurorami? – spytał Artur Weasley.

Odpowiedziała mu Hestia Jones, uczestnicząca w spotkaniu z ramienia dyrektora Shacklebolta:

- Obecnie mamy około stu aurorów w gotowości bojowej. Kolejne dwie setki są w trakcie szkolenia, więc ich nie liczę. Dodatkowo mamy około trzystu ochotników do brygady bojowej aurorów, którą pomaga nam szkolić Jak Parsons – uśmiechnęła się ciepło do charłaka. – Jack przyprowadził kilku mugoli, których nazywa zdaje się „konsultantami", którzy zajmują się sprawnościowymi aspektami szkolenia. Magiczne części będą prowadzone przez aurorów, a nadzorowane przez pana Pottera.

- Harry'ego? Ale to jeszcze dzieciak! – krzyknął któryś z członków Zakonu. Kilkoro innych członków zaczęło wykrzykiwać pytania. Dumbledore rozejrzał się wokół i mocno zastukał kłykciami w blat stołu.

- Spokój. Proszę o ciszę – powiedział. Kiedy zgromadzeni uspokoili się, kontynuował: - Na pewno zauważyliście, że nie ma dziś z nami pana Pottera. Nie zaprosiłem go, ponieważ Harry nie jest członkiem Zakonu. Podzielę się z wami jednak pewnymi niezbędnymi informacjami. Zakon Feniksa jest starą organizacją, znacznie starszą, niż podejrzewa większość osób. Większość z was dołączyła do Zakonu, by walczyć z Voldemortem, ale początkowym celem Zakonu było zapewnienie czarodziejskiemu światu przewodnictwa w mrocznych czasach, takich jak obecne. Ale pracujemy też, by nasz rząd nie oddalał się od światła. Wiele razy w ciągu historii Zakonu obalaliśmy zbyt opresyjne czarodziejskie rządy, jak również ich mugolskich odpowiedników. W zeszłym roku cała naszą pracę wziął na siebie jeden mężczyzna. I tak, mimo jego młodego wieku nazywam go mężczyzną. Harry Potter przewodzi tej walce. Nie jest członkiem naszej organizacji i szczerze mówiąc nie jestem pewien czy pragnie nim być. Kilka miesięcy temu zaoferował Zakonowi przymierze. Przymierze, a nie przyłączenie się do nas. A gdyby nie on i jego towarzysze, wielu z nas nie siedziałoby dziś tutaj. Być może któregoś dnia Harry dołączy do naszego Zakonu. Nie będzie dla mnie zaskoczeniem, jeśli pewnego dnia przejmie w nim przywództwo. Ale musicie zrozumieć, że to jego walka i będzie ją prowadził na swój sposób. Przepowiednia głosi, że nie może dowodzić nikt poza nim. Naszą pracą jest wspieranie go tam, gdzie zdołamy. Nadchodzi starcie między Harrym a Voldemortem. Do tego czasu obaj będę sobie równi lub niemal równi pod względem mocy. Jeśli Harry przeżyje, jego moc będzie rosła jeszcze zapewne przez kilka lat. Na naszych oczach zmieniają się reguły, które uznawaliśmy za niezmienne. Jeśli Zakon ma przetrwać, musimy być pożyteczni dla Harry'ego. W związku z tym chciałbym Remusie, żebyś co tydzień informował Harry'ego o tym, co dzieje się w naszej organizacji. Musimy stać się oczami i uszami Harry'ego, podczas gdy on koncentruje się na nadchodzącej walce.

Kryształ DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz