Rozdział 14- Pożegnania I Walka

2.1K 77 72
                                    

Mijające dni

Marzec przeszedł w kwiecień, a wydarzenia w Hogwarcie nabrały tempa. Klasy 1-3 szykowały się na podróż do Beauxbatons. Na Zaklęciach Flitwick dał sobie spokój z programem nauczania i zaczął uczyć wyłącznie zaklęć obronnych i leczących. Na lekcjach McGonagall uczniowie poznawali sposoby na transmutowanie przedmiotów w tarcze. Nawet na Eliksirach warzono leczące wywary, a nie inne ich rodzaje.

Hagrid, zgodnie z obietnicą, sprowadził się do zamku pierwszego kwietnia. Jedyne wolne pokoje dla wielkiego nauczyciela znaleziono w lochach, a nawet je musiano magicznie powiększyć, by pomieścić jego potężną postać.

Od pierwszego kwietnia zaczęły także przybywać zapasy medykamentów w pudłach ze Świętego Munga. Małe pomieszczenie przylegające do Wielkiej Sali zostało zamienione na tymczasowy magazyn.

Szepty w ciemności

Serena uśmiechnęła się, gdy Severus wszedł do ich jadalni z aneksem kuchennym. Normalnie jadali w Wielkiej Sali, ale okazjonalnie spożywali kolację w swoim apartamencie. Nikt poza Sereną nie uwierzyłby, jak romantycznym człowiekiem potrafi być Severus. Nie afiszował się z tym publicznie, ale jego życie uległo radykalnej odmianie w ciągu dwóch ostatnich lat.

Severus nie przepadał za publicznym okazywaniem uczuć. Jednak w zaciszu prywatnych pokoi potrafił stać się zupełnie innym człowiekiem. Tego wieczoru podszedł do żony, która przygotowywała dla nich posiłek i objął ją. Potarł nosem jej szyję, a ona wtuliła się w niego. Jakimś cudem zawsze wiedział co zrobić, by odpowiednio na nią podziałać.

Zerknął na zwykłą zastawę stołową i uznał, że to nie wystarczy. Machnięciem różdżki i kilkoma inkantacjami przerobił stół na lepiej pasujący do romantycznego nastroju.

Zmniejszył intensywność oświetlenia, dodał świecznik na stół i polecił skrzatowi domowemu włączenie delikatnej muzyki. Serena uniosła brew i uśmiechnęła się. Severus mógł onieśmielać studentów, ale jej zdaniem w głębi duszy był naprawdę delikatny.

Pomógł jej przenieść jedzenie na stół i oboje zasiedli, by rozkoszować się tym, co miało być miłym, romantycznym wieczorem. Severus miał coś powiedzieć, ale nagle zmarszczył brwi. Słyszał jakiś nieznany mu dźwięk. Na moment wyciszył muzykę i usłyszał dźwięki lutni i fałszującego Hagrida. Tymczasowe mieszkanie dla wielkoluda znajdowało się drzwi w drzwi z ich apartamentem.

Serena spojrzała na Severusa i skrzywiła się. Jednak gdy usłyszała słowa starożytnej ballady Hagrida, zaczęła chichotać:

Podówczas Aethelstan, król, władca przemożny,
dla swych ludzi szczodry, wraz ze swym bratem,
księciem Edmundem, człekiem honoru,
ruszyli do bitwy z nagimi mieczami
pod Brunaburh.

Złamali mur tarcz, ich miecz rozszczepiał tarcze,
Synowie Edwarda, wzór książąt
Z królewskiego rodu, na polach bitew
Swej ojczyzny przed wrogami broniący,
Skarbów i ziemi.*

Severus skrzywił się, a chichot Sereny zamienił się w śmiech na całe gardło.

- No cóż, chyba dobrze dobrał temat – mruknął Severus. – Zbliża się bitwa, a on śpiewa hymn bojowy z dziesiątego wieku.

Rzucił na ścianę zaklęcie ciszy. Dźwięk stał się nieco cichszy, ale wciąż słyszalny.

- Rzuć je też na drzwi, kochanie – podpowiedziała Serena. – Wyciszenie ściany sprawi tylko, że przestanie to dobiegać ze ściany. A na korytarzu jest pewnie niemały hałas.

Severus przemaszerował ze złością przez salon i gwałtownie otworzył drzwi prowadzące na szkolny korytarz. Fałszujący Hagrid nie był jedynym słyszalnym dźwiękiem. Kieł najwyraźniej uznał, że lutnia jego pana nie jest wystarczającym akompaniamentem, więc wył razem z nim.

Kryształ DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz