Blaise I Susan

2K 81 33
                                    

Blaise siedział przy śniadaniu, a jego oczy wędrowały po Wielkiej Sali. Co jakiś czas zatrzymywały się na dwóch osobach. Wan Chang i Susan Bones. Wan nie zauważyła żadnego z jego kilkusekundowych spojrzeń. Z kolei Susan wydawała się zawsze czuć, gdy spoczywało na niej jego spojrzenie, bo odwracała się wtedy i patrzyła na niego.

Wycieczka z Harrym do Madam Paddifoot była dla niego co najmniej niezręczna. Blaise ledwo znał Susan, ale trzymał jej rękę, bo wydawało się to właściwe. Jakby to było jej miejsce. Ale nie mieli czasu by sformalizować czy nawet określić ich związek. Nie wiedział nawet czy w ogóle jest jakiś związek. Spędzał z nią coraz więcej czasu i wytrącało go to z równowagi. Były Ślizgon, a dzięki Harry'emu naprawdę uważał się za byłego Ślizgona, nie był przyzwyczajony, by coś wytrącało go z równowagi. Dla Blaise'a wszystko było czarne lub białe, dobre lub złe, żadnych odcieni szarości. A Susan wywoływała w nim całą gamę najróżniejszych emocji.

W Sali pojawił się jakiś ruch i jego oczy natychmiast powędrowały w tę stronę, jak u orła. Susan opuściła stolik swoich przyjaciół i dosiadła się do jego niemal pustego stołu. Niezależnie jak bardzo próbował nie mógł się oprzeć podziwowi na widok jej figury, kształtu jej twarzy czy kołysania jej bioder. Po chwili pozostali uczniowie przy jego stole ulotnili się, pozostawiając go sam na sam z Susan.

- Chciałbyś o tym porozmawiać, Blaise? – spytała, kładąc delikatnie swoją rękę na jego dłoni. Jego oczy prześliznęły się po jej splecionym warkoczu i zastanowił się przelotnie jak wyglądałaby z rozpuszczonymi włosami.

- Susan, sprawiasz, że nie wiem co mam powiedzieć i co mam zrobić. Jeszcze w zeszłym roku nie wiedziałaś, że ja istnieję, a ja nie wiedziałem o twoim istnieniu. A teraz nie mogę powstrzymać się od patrzenia na ciebie. Niezależnie gdzie jesteś, przyciągasz moje spojrzenie – przyznał.

Susan uśmiechnęła się.

- Przyznaję, że zanim dołączyłeś do Brygady znałam zapewne twoje imię i nic ponad to. Ale ciekawisz mnie. Masz w sobie jakiś żar, pasję dla wszystkiego, co uważasz za swoją misję. Podziwiam to i zastanawiam się, czy z taką samą pasją przeżywasz inne aspekty swojego życia.

Spletli się palcami, a jej kolano delikatnie dotknęło jego. Przez moment wydawał się zaskoczony, ale potem lekko się uśmiechnął. Delikatnie oswobodził swoją dłoń i objął ją w pasie.

- Jestem prostym człowiekiem, Susan i wszystko robię z taką samą pasją – odpowiedział, po czym przyciągnął ją bliżej i pocałował. Susan niemal się rozpłynęła. Kiedy pocałunek się skończył, spojrzała mu w oczy z rumieńcem na policzkach.

- Faktycznie, panie Zabini i nie mogę się doczekać aż będę mogła zbadać każdy aspekt tej pasji – odpowiedziała gardłowo z błyskiem w oku.

Serena płata figla

W niedzielny poranek Serena obudziła się wcześnie. Co prawda nie znosiła wstawać o tak młodej godzinie, ale list, który otrzymała poprzedniego dnia od swojej siostry, podsunął jej kilka pomysłów.

Jej siostra pracowała dla firmy zajmującej się wynajmem jachtów i narzekała, że system komputerowy jej firmy został zaatakowany przez coś, co nazywała „wirusem". To coś uszkodziło cały system i jej siostra była naprawdę zła. Serena wiedziała czym są komputery, zetknęła się z nimi przed przyjściem do Hogwartu, ale nie słyszała nigdy wcześniej o wirusach. Ta idea była naprawdę intrygująca.

Wepchnęła list od siostry do kieszeni płaszcza i zobaczyła, że do jadalni wchodzi jej zaspany mąż.

- Dzień dobry, Severusie – powiedziała wesoło.

Kryształ DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz