Nora

1.9K 86 20
                                    

Ginny była zaniepokojona. Harry nie odzywał się dziś do niej za często. Najpierw miał spotkanie z bliźniakami, potem pognał do Hogwartu. Gdy tylko wrócił usiadł pod drzewem przy stawie i zaczął coś rysować w tym szkicowniku.

Czemu ma dzisiaj taki zły humor? zastanawiała się. Czyżby żałował zeszłej nocy?

To właśnie ta myśl najbardziej ją niepokoiła. Wyszła z domu i poszła w jego stronę, zatrzymując się kilka metrów od niego.

- Harry? – odezwała się cicho.

Odłożył szkicownik na bok i wyprostował nogi. Nie uciekając się nawet do machnięcia ręką, wylewitował ją na swoje kolana i przytulił. Trzymał ją pewnie, kładąc głowę na jej ramieniu.

- Musiałem się uporać dzisiaj z tyloma problemami, a tak naprawdę pragnąłem tylko ciebie – wyszeptał gardłowo.

- Więc nie żałujesz ostatniej wspólnej nocy? – spytała nieśmiało.

- Czy żałuję? Na Merlina, Gin, oczywiście, że nie! To co ofiarowałaś mi ostatniej nocy… brak słów, by to opisać. Muszę wytężyć całą moją wolę, by nie złapać cię i nie zaciągnąć do mojego pokoju – wyszeptał jej do ucha. Zadrżała i jęknęła cicho, gdy poczuła jego pocałunki na uchu i na szyi.

- Bogowie, ależ bym chciał, żeby było już po wszystkim i żebyśmy mogli wziąć ślub! – powiedział.

- Ja też, kochanie – odpowiedziała, głaszcząc go po głowie.

Spojrzała na jego szkicownik, a potem podniosła go zaskoczona. Harry narysował dom. Większy niż Nora, o bardzo eleganckiej linii. Może nie był to dwór, ale na pewno całkiem elegancka posiadłość. Wzdłuż całego domu biegła zadaszona weranda. Ujrzała siebie, stojącą na werandzie z niemowlakiem w ramionach. W pobliżu znajdowała się trójka innych małych dzieci, bawiących się z wielkim psem w ogródku.

- Harry, czy tak właśnie widzisz naszą przyszłość? – spytała nieśmiało.

Nieco zawstydzony Harry zerknął na rysunek.

- To wygląda właściwie, Gin. Rysowałem cię przed innymi domami, które szkicowałem, ale nigdy mi nie pasowało. Dopiero teraz.

- A dzieci? Czy one pasują?

Skinął głową. Odłożyła ostrożnie szkicownik i pocałowała go delikatnie.

- Mi też to pasuje – wyszeptała, przytulając się do niego.

- Ginny? – spytał, nagle bardzo speszony.

- Hmmm?

- Czy… czy przyjdziesz dziś wieczorem do mojego pokoju?

Pocałowała go delikatnie w czoło.

- Z przyjemnością.

Z platformy na stawie Hermiona obserwowała parę przyjaciół. Ron leżał u jej boku, jedną ręką gładząc ją po plecach i powoli zasypiając. Poprzedniej nocy jej związek z Ronem uległ drastycznej zmianie i nie mogła sobie darować, że nie poszła do niego wcześniej.

Teraz patrzyła, jak Ginny siedzi Harry'emu na kolanach. Harry wydawał się taki szczęśliwy, taki zakochany. Nagle coś do niej dotarło.

- Ronald – powiedziała. – Ronald, obudź się, musimy porozmawiać.

- Co… gdzie… Co się stało, Mionko?

- Ron, martwię się o twoją siostrę.

- Moją siostrę? Ginny? A co z nią? Harry ją skrzywdził? ZABIJĘ GO!

Kryształ DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz