Rezydencja Rodziny Chang

2K 89 25
                                    

Cho chodziła ze złością po pokoju. Zrobiła wszystko co trzeba, by dezaktywować zaklęcie Harry'ego, ale wiedziała, że ono nie zniknęło całkowicie. Została kompletnie upokorzona. Większość jej przyjaciół nie chciało mieć z nią nic wspólnego. Kilka propozycji pracy nagle stało się nieaktualnych! Wszystko przez Pottera i jego szmatę!

Wan Chang patrzyła na siostrę z niechęcią. Przez całe lato Cho szalała z wściekłości. Wan złościła się na siostrę, bo jej zachowanie było całkowicie nieodpowiednie. Z drugiej strony Harry Potter upokorzył nie tylko Cho, ale i cała rodzinę Chang. A wstyd był czymś, co każda orientalna kultura traktowała bardzo poważnie.

Wan położyła się na łóżku, starając się nie słuchać marudzenia siostry. Zdecydowanie lepiej było myśleć o dziewiętnastoletnim Dannym Wongu, który był tak bardzo nią zainteresowany. Puchonka z piątego roku zignorowała zupełnie siostrę i pogrążyła się w marzeniach o panu Wongu.

Nora, dwa dni przed urodzinami Ginny

Ginny przyzwyczaiła już rodziców, że spędza trzy, czasem cztery noce w tygodniu razem z Harrym. Harry wciąż nie pozwalał jej posunąć się za daleko, ale poskarżył jej się, że ma kłopoty z zaśnięciem w te noce, gdy do niego nie przychodzi. Nawet po rzuceniu zaklęć wyciszających nie posunęli się dalej niż pocałunki i obmacywanie, ale jego skargi upewniały ją, że jego opór słabnie.

Tego dnia Harry i Ginny siedzieli pod drzewem niedaleko stawu. Ron i Hermiona wciąż pływali.

Ginny próbowała nauczyć go pływać i gdy tylko Harry przywykł do widoku swojej dziewczyny w samym stroju kąpielowym, dość szybko pojął podstawy. Nie czuł się jeszcze zupełnie swobodnie w wodzie, ale robił szybkie postępy.

Ginny i Harry zrobili sobie przerwę, ale Ron i Hermiona wciąż się chlapali w wodzie, a odgłosy ich zabawy unosiły się na lekkiej bryzie. Harry nie zwracał na nie uwagi, bo sprawdzał osłony umysłu Ginny.

- Nieźle, Gin. Chyba można uznać, że opanowałaś Oklumencję. Robiłaś te ćwiczenia medytacyjne, o których ci mówiłem? Te, które umożliwią ci znalezienie formy animagicznej?

- Tak. Jestem prawie pewna, że znam moją formę, ale mam problemy z wyrwaniem jej z klatki. Po prostu nie wiem jak to zrobić.

- Spróbuj tak: pomyśl o najsilniejszym zaklęciu jakie znasz. Zamknij oczy i pozwól magii, która jest ci do niego potrzebna, wezbrać w tobie, ale nie uwalniaj tej mocy.

Zamknęła oczy i zmarszczyła brwi w skupieniu. Kilka minut później otworzyła oczy i spojrzała na Harry'ego.

- Czujesz to, Gin? Magię tuż pod powierzchnią, pragnącą się wyrwać?

Skinęła głową.

- To dziwne uczucie, jakby coś leżało mi na żołądku.

- Dobrze. Teraz spróbuj wzmocnić to uczucie. Pozwól magii wzrastać na coraz wyższy poziom. Skup się na tym, by moc w tobie wzbierała. Ale nie uwalniaj jej. Kiedy poczujesz, że jest jej tyle, że więcej się nie pomieści, postaraj się ją odepchnąć, obniżyć jej poziom, aż zniknie.

Ginny powtórzyła ćwiczenie kilka razy. W końcu była w stanie szybko przywołać swoją magię.

- Harry, to niesamowite! Czy to przypomina to, co czujesz?

- Nie, ale jeśli chcesz przekażę ci to uczucie innym razem. Teraz skupmy się na tobie. Jednak zanim pójdziemy dalej powiedz mi, jaka jest absolutnie pierwsza i najważniejsza rzecz, którą musisz zrobić, gdy ci się uda?

- Zwalczam zwierzęcy instynkt, badam moją postać i zmieniam się z powrotem. Tak?

- Dobrze! Twoja forma jest w klatce, tak jak niegdyś moja. Musisz sprawić, by twoja magia wezbrała, koncentrując się na swojej zamkniętej postaci. by zniszczyć klatkę rzuć w nią całą magię jaką posiadasz. Możliwe, że będziesz musiała zrobić to kilka razy, nim zupełnie zniszczysz klatkę. Gotowa? Nie musisz tego robić. Nie zniósłbym myśli, że utknęłaś pod postacią zwierzęcia.

Kryształ DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz