Ku zażenowaniu Harry'ego pani Paddifoot od razu doskoczyła do młodej pary i upewniła się, że sławni goście będą mieli najlepszy stolik w lokalu. Zamówili gorącą czekoladę i talerz jej słynnych ciasteczek.
Kiedy usiedli przy stole, Ginny nie mogła już dłużej utrzymać swojej ciekawości na wodzy.
- Harry, dla kogo są te prezenty? – spytała.
- Hmm? A, prezenty. Kupiłem je dla Eriki i Eryka. Są z rodziny mugoli, więc pomyślałem, że ucieszą się z prawdziwych czarodziejskich prezentów na Boże Narodzenie – wyjaśnił.
- Naprawdę pokochałeś tych malców, prawda? Widzę jak ich traktujesz. Opiekujesz się nimi, a nawet od czasu do czasu przemycasz im słodycze z kuchni – powiedziała z ciepłym uśmiechem.
- Chyba masz rację. Widząc ich nie mogę się powstrzymać od myślenia jacy zagubieni muszą być w naszym świecie. W jednej chwili byli mugolami, a w następnej powiedziano im, że są czarodziejką i czarodziejem.
- Wiesz co? Ty chyba po prostu wstydzisz się przyznać, że kochasz te dzieciaki i dzieci w ogóle. Wszystkie pierwszaki uważają, że jesteś najlepszym nauczycielem jakiego kiedykolwiek miały. Myślę, że masz zadatki na wspaniałego ojca i z przyjemnością pomogę ci nim zostać.
- Mam nadzieję, że masz rację, ale czasem boję się… - urwał niepewnie.
Ginny nachyliła się i ujęła jego dłonie.
- Powiedz mi, czego się boisz – poprosiła delikatnie.
Harry spojrzał na nią, a jego oczy wypełniało zmartwienie, jakiego nigdy wcześniej tam nie widziała. Po chwili milczenia zaczął cicho mówić:
- W mugolskim świecie mówią, że ludzie, którzy byli wychowywani tak jak ja… no wiesz… z biciem i całą resztą… że kiedy dorastają to znęcają się nad własnymi dziećmi. Mówią, że to jakiś cykl, czy coś takiego. Nie rozumiem tego, ale czasami boję się, że mogę faktycznie się taki okazać.
Siedział sztywno i wbijał spojrzenie w blat, niezdolny spojrzeć jej w oczy.
- Popatrz na mnie – zażądała łagodnie. Kiedy podniósł na nią wzrok, kontynuowała: - Harry, mój drogi, widziałam, jak płaczesz nad kimś, kto stracił swoich rodziców. Widziałam, jak zaprzyjaźniasz się z dwójką małych dzieci i obdarzasz je swoją miłością. Nigdy nie podniosłeś ręki na mnie, ani, o ile wiem, na nikogo kogo kochasz. Powiedz, wyobrażasz sobie, że mógłbyś uderzyć Erikę?
- NIE! Nigdy, wolałbym umrzeć! – zawołał.
- Już samo to, jak bardzo się tym martwisz, przekonuje mnie, że wychowasz nasze dzieci w sposób jak najdalszy od tego środowiska, w którym sam dorastałeś. Szczerze mówiąc to podejrzewam, że większym problemem będzie to, że będziesz je rozpieszczał bardziej niż moja mama. Będziesz wspaniałym ojcem, Harry. Czuję to – zakończyła z uśmiechem.
Uśmiechnął się, ujął jej ręce w dłonie i za pomocą Legillimencji wysłał jej pojedynczą myśl: Kocham cię, Ginny,
Uśmiechnęła się psotnie i odpowiedziała: Kocham cię, Harry.
Harry zamrugał ze zdziwienia, gdy usłyszał w głowie jej odpowiedź. Potem odpowiedział uśmiechem. Wiedział, że Ginny pracuje nad czymś razem z Dumbledorem, ale nigdy nie powiedziała mu nad czym dokładnie.
Dla kogoś z zewnątrz wydawali się młodą parą, wpatrującą się sobie w oczy. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że prowadzą rozmowę, w której słowa nie były potrzebne.
Ron i Hermiona
Ron i Hermiona byli właśnie na drodze z Hogwartu do Trzech Mioteł, gdy złapał ich Blaise.
CZYTASZ
Kryształ Dusz
FanficSequel Armi Dumbledora! 7 rok Chłopca Który Przeżył! Czy Harry przeżyje? Jak potączą się losy bohaterów?