Skrzydło Szpitalne, Hogwart, Następny Poranek

1.8K 72 9
                                    

Wan Chang zamrugała kilka razy, przeciągnęła się i zamarła. To nie było jej łózko! Przerażona zerwała się i rozejrzała szaleńczo. Odprężyła się dopiero, gdy dojrzała zmierzającą w jej stronę Madam Pomfrey.

- Obudziłaś się, panno Chang? Muszę powiedzieć, że wyglądasz zdecydowanie lepiej niż dziś w nocy – burknęła Madam Pomfrey swoim typowym, oschłym tonem.

- Co ja tu robię? – spytała Wan.

- Wan, zostałaś zaatakowana wczoraj późnym wieczorem. Umarłabyś, gdyby nie działania, które przedsięwziął profesor Potter – odparła pielęgniarka.

- P… P… Potter mnie wyleczył? – wyjąkała dziewczyna w odpowiedzi.

Madam Pomfrey skinęła głową.

- Zastanów się nad tym, Wan. Nie jestem pewna, czy ktoś z twoich dawnych przyjaciół byłby taki hojny – powiedziała nieco delikatniej. – Niemniej jednak zbadałam cię i możesz wracać na lekcje. Przyniosłam dla ciebie ubrania.

- Dziękuję, Madam Pomfrey.

Obserwacje i oczekiwanie

Od incydentu z Wan Harry był znacznie spokojniejszy. Spał lepiej, a jego koszmary, choć wciąż częste, zmieniły się. Stały się niewyraźne, odległe i brak im było ładunku emocjonalnego. Harry bardzo się z tego cieszył.

Pod koniec lutego Wan dostarczyła Blaise'owi listę nazwisk. Nie mogli jednak nic zrobić z tymi osobami, chyba że złapaliby je na gorącym uczynku. Harry kazał ich obserwować, ale wiedział, że nie jest w stanie działać, jeśli nie zaatakują innego ucznia.

Jack spędzał kilka godzin w tygodniu ucząc Harry'ego podstaw posługiwania się mieczem. Co prawda mieczy nie uznawano już za broń do prowadzenia wojen, ale Jack zainteresował się nimi przy okazji treningu sztuk walki. Podobnie jak w przypadku wcześniejszego treningu Harry'ego w walce wręcz, nikt nie spodziewał się, że Harry i Voldemort spotkają się na polu bitwy w pojedynku na miecze. Skoro jednak Harry wiedział, że miecz odegra integralną rolę w ostatniej bitwie, Jack chciał, by młody czarodziej potrafił się posłużyć bronią białą bez odcinania sobie stopy.

W międzyczasie Harry naszkicował chyba setkę wersji tego, co chciał dodać do miecza. Czas był kluczem. Dodatek obejmował Kamień Dusz, co oznaczało, że miecza nie można przygotować zbyt wcześnie.

Wiki przybywa do miasta

Wiktor Krum wkroczył do miasta utykając na jedną nogę. Większość jego sińców już zniknęła, ale wciąż jeszcze nie doszedł całkiem do siebie. Zameldował się w jednoosobowym pokoju, oznajmił Aberforthowi, że będzie u niego tydzień i zapłacił z góry za cały pobyt.

Aberforth, przytłoczony dużą liczbą klientów i podobno nie do końca zdrowy na umyśle, nie zwrócił uwagi na delikatne pulsowanie detektora mrocznego znaku. Później tego samego dnia jego kryształ uległ zniszczeniu, gdy przypadkowo upuścił na niego skrzynkę piwa kremowego.

Hogwart, gabinet dyrektora

Rozległo się pukanie do drzwi. Ku zaskoczeniu Dumbledore'a nałożone na jego gabinet osłony nie poinformowały go, że ktoś się zbliża.

- Proszę – zawołał w odpowiedzi na pukanie.

Jego zaskoczenie wzrosło, gdy do środka wkroczył Harry Potter. Przecież od początku roku utrzymywał na młodym czarodzieju i kilku innych uczniach zaklęcia śledzące. A jednak nic nie poinformowało go o zbliżaniu się profesora asystenta.

- Profesorze, martwię się kilkoma rzeczami – zagaił Harry, zajmując miejsce. – Dla wielu z nas ten rok szkolny był daleki od normalności. Lekcje i czas przeznaczony na naukę często kolidowały z innymi obowiązkami. Nadchodzi ostatnia bitwa. Nauczyciele i uczniowie zostaną ranni, niektórzy mogą zginąć. Naiwnością byłoby myślenie, że nie poniesiemy strat. Ale co potem? Możemy mieć uczniów, którzy nie zdołają podejść do egzaminów z powodu obrażeń.

Kryształ DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz