Kobieta przesuwa się i wpuszcza mnie do środka.
- Usiądź w salonie zaraz po niego pójdę. - mówi idzie w stronę drzwi tarasowych.
Stoję na środku salonu i patrzę przez okno mające widok na ogród. Jest w nim Black. Stoi na środku ścieżki z białą siatką i rozmawia przez telefon. Po jego minie można odczytać, że jest zdenerwowany.
Zajmuje miejsce na sofie i ostrożnie stawiam siatkę na stole kawowym. Rozglądam się dookoła. Wszędzie wiszą ramki ze zdjęciami. Nie byłam tu nigdy, ale wnętrze jest przepiękne. Co prawda dom nie jest tak duży jak mojego ojca, ale jest zadbany i ładnie się prezentuje.
- Proszę to chyba twoje. - z moich rozmyśleń wyrywa mnie głos kobiety.
- Dziękuje. - uśmiecham się i odbieram od kobiety to co moje. - Ja już pójdę. - mówię, a dziewczynka na jej rękach zaczęła się niespokojnie wiercić.
- Przepraszam Cię jeszcze raz za Blacka.
- Nie ma za co. Każdy ma prawo się pomyśleć. - uśmiecham się do kobiety i wychodzę.
Wchodząc po chwili do swojego domu, z którego dobiegają mnie głosy. Znajome głosy. Na podjeździe jednak nie zauważyłam ani jednego samochodu nie należącego do taty.
- Mam. - oznajmiłam wchodząc do kuchni i trzymając siatkę.
- Dogadujesz się z Blackiem? - pyta nagle tata.
- Podwiózł mnie tylko do domu. Raczej za sobą nie przepadamy. - odpowiadam.
- Rozumiem. - kiwnął głową.
- Babcia i dziadek już przyjechali? - pytam podekscytowana.
- Jeszcze trochę czasu zostało. Idź się przebierz na górę. - oznajmił nie odpowiadając na moje pytanie.
Wycofałam się z pomieszczenia i poszłam w stronę schodów. Będąc w połowie drogi usłyszałam za sobą głos taty.
- Lily zaprosiłem Izabellę. - powiedział z dziwnym wyrazem twarzy, jakby czekał na moją reakcje.
- Oczywiście. - posłałam mu pełen nadziei uśmiech, że cieszę się z jej przyjścia tu.
- Mam nadzieje, że nie jesteś zła? - zapytał.
- Nie, bardzo się cieszę, że ją zaprosiłeś.
- Cieszę się. Leć już. - uśmiecha się i wraca do kuchni.
Czyli dlatego Black był tak ubrany. Ale dlaczego nie powiedział od razu, że mój ojciec ich zaprosił? Wszystko co wiąże się z Blackiem to wielka tajemnica.
Weszłam do pokoju i zmieniłam ubranie na zwykłą białą sukienkę na ramiączkach, przylegającą do mojego ciała. Pomalowałam lekko tuszem rzęsy i zeszłam na dół. Do moich uszu dotarły rozmowy dochodzące z tarasu. Zajrzałam do kuchni, ale nikogo tam nie było. Podeszłam do okna balkonowej i wyszłam na zewnątrz.
Wszystko było pięknie ozdobione. Duży stół z krzesłami dookoła. Moim oczom ukazała się babcia z dziadkiem i ciocia z wujkiem. Nie mam za wielkiej rodziny.
- Lily chodź tu do babci. - mówi babcia, gdy mnie zauważa i otwiera ramiona.
Podchodzę do niej, a następnie zostaje zamknięta w jej uścisku.
- Wszystkiego najlepszego kochanie! - powiedziała, gdy się odsunęła.
- Lily tu masz prezent od nas. Mamy nadzieje, ze Ci się spodoba. - mówi dziadek i podchodzi do mnie.
- Dziękuje. - uśmiecham się wdzięcznie.
Odbieram prezenty od gości i zanoszę je do pokoju ustawiając na komodzie. Do moich uszu po chwili dociera dźwięk dzwonka co oznacza, że przyszła pani Iza. Idę w kierunku drzwi, a moim oczom ukazuje się kobieta z wózkiem i synem obok.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...