Poczułam czyjeś dłonie na swoim ciele. Zostałam podniesiona. Ktoś niósł mnie na rękach. Zaczęłam się szarpać i wyrywać.
- Proszę zostaw mnie. - ryczałam.
- Spokojnie Lili. - usłyszałam męską tonacje głosu nad uchem.
Wystraszyłam się jeszcze bardziej. Zna moje imię.
Położył mnie na czymś miękkim i ściągnął materiał z twarzy. Zamknęłam oczy. Nie chciałam patrzeć na nic. Chciałam do domu. Do taty. Uniosłam kolana i skuliłam się. Łzy same lały się ciurkiem po moich policzkach.
- Lili nie płacz. Nic Ci nie zrobię. - powiedział, a na moich włosach poczułam jego dłoń.
Głaskał mnie po włosach, a ja z przestraszenia odskoczyłam dalej. Otworzyłam oczy. Rozejrzałam się, ale wszystko było rozmazane. Przetarłam je rękawem bluzy. Wielki salon połączony z kuchnią. Siedziałam skulona na jakiejś wielkiej sofie, a nade mną stał jakiś mężczyzna. Miał jasne włosy. Tyle zdążyłam zauważyć, bo moje oczy ponownie się zaszkliły.
- Nie zrobię Ci krzywdy. Uspokój się. - powiedział spokojnie, a obok mnie sofa się lekko ugięła.
- Proszę, chce do domu. - załkałam.
- Odwiozę Cię, spokojnie mała. - znów poczułam jego dłoń na włosach.
- Ja jestem chora muszę wziąć leki. - wymyślałam z myślą, że mnie wypuści.
- Lili nie musisz kłamać znam Cię. Nie pamiętasz mnie? - zapytał i zabrał swoją dłoń.
Polowanie wytarłam oczy w rękawy bluzy i przyjrzałam się mężczyźnie.
- Jak byłaś malutka opiekowałem się Tobą. Byłem partnerem twojej mamy.
Na słowo mama łzy ponownie napłynęły mi do oczu.
- Już ciii.... - objął mnie w ramiona.
Byłam przerażona. Nie pamiętam tego mężczyzny.
- Pokażę Ci coś. - powiedział i opuścił pomieszczenie.
Przetarłam twarz. Obiecałam, że nie będę ryczeć. On mnie wypuści. Musi. Przecież musiał kochać mamę. Przyglądałam się wszystkiemu dookoła. Było tu naprawdę bardzo ładnie. Zobaczyłam na ścianie wielkie zdjęcie. Była na nim moja mama. Wstałam i podeszłam do portretu. Byłam tam ja mama i ten pan.
Dlaczego był on, a nie tata?
Kim on jest?
- Lili? - usłyszałam go, po czym pojawił się w pomieszczeniu.
- Kim pan jest? - zapytałam lekko przerażona.
- Chodź tu wszystko Ci opowiem. - powiedział i zajął miejsce na sofie.
Niepewnie zrobiłam to samo.
- Proszę popatrz na to. - podał mi kilka zdjęć, na których znów byłam ja, on i mama. - Kiedyś byłem chłopakiem twojej mamy. - wytłumaczył, a ja spojrzałam na niego, jego wzrok był skupiony na mnie. - Twoja mama zaszła w ciąże. - na te wspomnienia uśmiechnął się. - Gdy się urodziłaś byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, że mam córkę, jednak gdy Kate zaszła w ciąże z twoim bratem okazało się, że nie jestem waszym ojcem. - jego wyraz twarzy posmutniał. - Williams odebrał mi was.
- Moi rodzice nie byli razem, gdy się urodziłam? - zapytałam, a jego wzrok był skupiony na mnie.
- To ja wtedy byłem twoim tatą. Do czasu, aż pojawił się on. - zacisnął pięść. - Miałem problemy z narkotykami i byłem agresywny. Po jej odejściu poszedłem do psychologa. Zacząłem panować nad sobą. To wszystko pojawiło się tak nagle i straciłem to co było dla mnie najważniejsze was. To ja miałem być twoim ojcem nie on. Gdybym się nie zmienił Kate by nie odeszła i dalej by mogła żyć. Bylibyśmy szczęśliwą rodziną. - łzy spłynęły po jego policzku.
- Dlaczego pan to zrobił?
- Co zrobiłem? - zapytał nie rozumiejąc pytania.
- Porwał mnie pan. - powiedziałam ze strachem.
- Nie bój się. Ja nie chce Cię przetrzymywać. Chcę, żebyś znała prawdę. To ja wstawałem do Ciebie w nocy, gdy płakałaś. Kochałem Cię, twoją mamę i twojego brata. Straciłem was. Straciłem sens życia. - powiedział smutno. - Nie musisz się bać. Wyjeżdżam jutro rano z kraju. Już nigdy tu nie wrócę. Pamiętaj, że gdyby się coś działo zawsze możesz na mnie liczyć. Nie spisałem się wtedy i chciałbym to naprawić. - lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
Po tym co powiedział zrobiło mi się smutno. Przejrzałam wszystkie zdjęcia, które mi pokazał. Byliśmy szczęśliwi. Na to wyglądało. Odłożyłam zdjęcia na stolik kawowy i podeszłam do mężczyzny. Przytuliłam się do niego.
CZYTASZ
Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]
Romance🔞Kate i Alan to szczęśliwe małżeństwo. Jeden dzień wywrócił ich życie do góry nogami. W życiu rodziny Williams pojawi się ktoś kto nie będzie mieć w stosunku do Lili dobrych zamiarów. Czy próba samobójcza się uda? Jaka będzie tego przyczyna, a jaki...